Okaz z kolekcji Laurenta Schwartza. Okaz z kolekcji Laurenta Schwartza. Didier Descouens/Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 / Archiwum
Środowisko

Ćmom daleko do powietrznego planktonu

Badania, w których wykorzystano ultralekkie nadajniki przywracają ćmom należną im pozycję. Potrafią utrzymywać poprawny kurs niezależnie od kierunku wiatru.


Zmierzchnica trupia główka (Archerontia atropos) to jeden z największych owadów zdolnych do lotu. Te mierzące nawet 13 cm ćmy mogą migrować na dystansie nawet 4000 km. Pokonują trasę od terenów rozrodczych w północnej Europie (w tym w Polsce) do Afryki Subsaharyjskiej. Migracja ma zwykle charakter masowy, odbywa się w obie strony i wywiera ogromny wpływ na funkcjonowanie obu ekosystemów: północnych wiosną i latem; południowych jesienią oraz zimą.

W pierwszej połowie XX w. uczeni przypuszczali, że ćmy znają swój docelowy kierunek i lecą w jego stronę niezależnie od tego, z której strony wieje wiatr. Ale ponieważ brakowało na to dowodów, sformułowano nową tezę – że ćmy w ogóle nie nawigują, lecz dają się ponieść wiatrowi. Tym samym zostały niejako zdegradowane do „powietrznego planktonu”.

Dopiero wykorzystanie w badaniach nowoczesnych radarów oraz bardziej skrupulatnych pomiarów schwytanych osobników przywróciło ćmom należną im pozycję. Wciąż jednak brakowało precyzyjnych testów, które pozwoliłyby prześledzić dokładnie wędrówkę ciem i zarazem rejestrować subtelne ruchy powietrza. Ten stan rzeczy właśnie się zmienił.

W artykule opublikowanym właśnie na łamach „Science” przedstawiono wyniki badań o niespotykanym do tej pory poziomie precyzji pomiarów. Kilkanaście owadów wyposażono w indywidualne nadajniki radiowe ważące mniej więcej tyle, co ćwierć znaczka pocztowego (0,24 g). Gdy tylko ćmy ruszyły w drogę (nastąpiło to kilkadziesiąt minut po zapadnięciu zmroku), naukowcy wsiedli do niewielkiego samolotu, by śledzić je podczas wędrówki. Odbierali sygnały wysyłane przez nadajniki, analizując jednocześnie subtelne ruchy powietrza oraz kierunek wiatru. Z ich ustaleń wynikło, że zmierzchnice tylko od czasu do czasu poruszały się z asystą wiatru: osiągały wtedy nawet 70 km/h. Przez dużą część wędrówki opierały się całkowicie na samodzielnym, aktywnym locie ze średnią prędkością wynoszącą ok. 34 km/h.

Co najważniejsze, autorom badań udało się ustalić, że mechanizmy nawigacyjne ciem są znacznie bardziej wysublimowane i złożone, niż wcześniej przypuszczano. Jeśli wiatr wieje w przeciwnym niż pożądany kierunku, owady lecą po linii prostej, kierując się dokładnie na swoją docelową lokalizację. Skracają w ten sposób dystans i czas, podczas którego muszą zmagać się z podmuchem. Gdy zaś wiatr wieje im „w plecy”, ale nie dokładnie w pożądanym kierunku, pozwalają mu się ponieść i tym samym zwiększyć prędkość, ale co jakiś czas korygują kurs.

Nie znamy jeszcze jednak wszystkich mechanizmów, dzięki którym precyzyjnie orientują się w przestrzeni.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną