Podkast 30. Marta Alicja Trzeciak: Chomikowi nie jest wstyd, że przewrócił kołowrotek
– Gdybyśmy sikorę zabrali do kina, puścili film, to dla niej byłaby to seria zdjęć, których prawdopodobnie nie połączyłaby w jedno wydarzenie. Jej oczy, jej mózg działa tak szybko, że mamy prawo przypuszczać, że dla niej czas jest czymś zupełnie innym niż dla nas. Ten podany przez Martę Trzeciak przykład wydaje się błahy, ale ilustruje poważne problem – promieniujący na całokształt naszego, ludzkiego, stosunku do zwierząt i roślin.
Można go streścić następująco: Jak zrozumieć sposób, w jaki nasi bracia i siostry usadowieni na innych gałęziach drzewa ewolucyjnego odczuwają świat? Zrozumieć realnie, wejść możliwie głęboko w zwierzęcy lub roślinny schemat odczuwania. Uciec od pułapki naszych zmysłów, przyzwyczajeń, umysłowych algorytmów.
To niezwykle trudne zadanie. Być może nawet niemożliwe. Ale bardziej będziemy się starali, im bardziej wyrafinowaną wiedzę na ten temat będziemy zdobywali, tym mniej będziemy krzywdzić istoty, które nie mówią ludzkim językiem. Tym mniej będziemy powodować cierpienia.
– Oddajmy zwierzętom ich perspektywę – mówi Marta Trzeciak. – To kierunek, w którym powinniśmy pójść. Nie postrzegać ich z mechanicystycznej perspektywy, ale też nie antropomorfizować za wszelką cenę. Nie mówić, że chomikowi jest wstyd, bo przewrócił swój kołowrotek.
A czy można mówić, że słonie płaczą z tęsknoty?
Poza tym rozmawiamy o mechanizmach ewolucji – o tym, czy jesteśmy sprawczymi jej agentami, czy raczej tylko liśćmi niesionymi wiatrem wielkoskalowych procesów. Podpowiedź: Nawet małe salamandry mają w tej sprawie coś do powiedzenia.
Dyskutujemy też o naszych powinnościach etycznych wobec organoidów mózgowych. Te maleńkie formy, zlepki komórek nerwowych, zdolne są do wykonywania coraz bardziej złożonych zadań, można je też „wklejać” do mózgów zwierząt. Obawy, że uzyskają świadomość, wydają się dalece nieuzasadnione. A może tylko na razie?