Grzyb z typu Basidiomycete na porośniętym mchem pniu drzewa. Grzyb z typu Basidiomycete na porośniętym mchem pniu drzewa. Shutterstock
Środowisko

Grzyby za ochronę odwdzięczą się w walce o przyszłość ludzi

Mykoryza to stały związek, z którego oba organizmy czerpią korzyści. Okazuje się, że jest on pozytywny także dla trzeciego bytu: człowieka.

W ubiegłym roku do atmosfery trafiło ok. 36 mld ton wyemitowanego przez ludzi dwutlenku węgla. Co się z nim dzieje? Część zostaje w niej na długo, podwyższając stężenie tego gazu cieplarnianego, ale znaczną ilość przejmują oceany (szczególnie fitoplankton, na który składają się głównie fotosyntetyzujące jednokomórkowce) i rośliny lądowe. W opublikowanym na łamach „Current Biology” artykule naukowcy informują, że w tym drugim przypadku, to nie koniec: po wykorzystaniu dwutlenku węgla do syntezy związków organicznych rośliny dzielą się nim z grzybami, z którymi pozostają w stałych związkach zwanych mykoryzą. W ten sposób one właśnie magazynują go co roku ponad 13 mld ton. To ponad jedna trzecia naszej rocznej emisji.

Grzyby, tak jak zwierzęta, są cudzożywne, co oznacza, że same nie potrafią dokonać takiej biosyntezy. Roślinom odwdzięczają się, zaopatrując je przede wszystkim z azot i fosfor. Na współpracy zyskują więc obie strony.

Co grzyby mykorytyczne robią z węglem znajdującym się w związkach organicznych otrzymywanych od roślin? Heidi Hawkins z University of Cape Town (RPA) i jej współpracownicy dowodzą, że przechowują go w swojej gigantycznej sieci połączeń oplatającej korzenie większości roślin lądowych. Naukowcy nie prowadzili sami badań terenowych, lecz dokonali przeglądu kilkuset publikacji opisujących procesy zachodzące w glebie pomiędzy grzybami mykorytycznymi a korzeniami roślin. W konkluzjach swojej metaanalizy stwierdzili, że to właśnie grzyby „przeobrażają grunt pod naszymi stopami w największy na Ziemi rezerwuar węgla”.

W tym kontekście autorów badań najbardziej niepokoją prognozy, według których ok. 90 proc. gleb na świecie grozi dziś degradacja. Odpowiada za to oczywiście działalność człowieka. „Gdyby do tego doszło, byłaby to katastrofa nie tylko ekologiczna i ekonomiczna, ale też klimatyczna, bo gleby to także znajdujące się w nich grzyby” – przestrzega Hawkins. Tymczasem – jak podkreśla – to właśnie grzyby glebowe, odpowiednio chronione i wzmacniane, mogłyby się stać ważnym, naturalnym sojusznikiem w powstrzymywaniu zmian klimatycznych.


To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Jeśli z niej korzystasz, powołaj się na źródło, czyli na www.projektpulsar.pl. Dziękujemy.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną