Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Środowisko

Ocean Arktyczny: ślepa uliczka pełna plastiku

– Za zaśmiecenie Arktyki odpowiadają regiony, które produkują najwięcej odpadów, a także globalne ocieplenie – mówi prof. Seung-Kyu Kim z Incheon National University w Korei Południowej.
Seung-Kyu KimArchiwumSeung-Kyu Kim

Seung-Kyu Kim pracuje w Katedrze Nauk o Morzu Incheon National University. Jest chemikiem zajmującym się ochroną środowiska. Celem badawczym jego obecnego zespołu jest określenie masowych przepływów mikroplastiku w skali regionalnej i globalnej poprzez badania laboratoryjne i terenowe.

Wojciech Mikołuszko: Wraz ze współpracownikami odkrył pan, że osady arktyczne są większym rezerwuarem mikroplastiku niż inne rejony oceaniczne. Rozumiem, że te zanieczyszczenia nie mogą się stamtąd wydostać z powodu prądów oceanicznych. Ale dlaczego docierają tam w tak dużych ilościach?

Seung-Kyu Kim: Ocean Arktyczny jest ślepą uliczką dla globalnych prądów powierzchniowych, które dostarczają mikroplastik i z północnego Atlantyku, i z północnego Pacyfiku. A oba te akweny są silnie powiązane z regionami emisji tworzyw sztucznych. Szczególnie zachodni Ocean Arktyczny, gdzie prowadziliśmy badania, jest połączony, poprzez Cieśninę Beringa, z północnym Oceanem Spokojnym, który ma związek z globalnym centrum wyrzucania plastiku, czyli z kontynentem azjatyckim i jego morzami przybrzeżnymi. Ponadto ostatnimi laty napływ wód pacyficznych przez Cieśninę Beringa zwiększył się o prawie 50 proc. z powodu utraty lody i jego cofania się wywołanych przez globalne ocieplenie. Dlatego możemy stwierdzić, że i napływ mikroplastiku w rejon zachodniej Arktyki się zwiększył.

Ważny jest też transport atmosferyczny przez wiatry. Duża ilość drobnych cząstek tworzyw sztucznych może trafić z powierzchni oceanu do powietrza przez pękanie baniek i/lub chlapanie. Jednakże wpływ tego czynnika nie jest dobrze określony z powodu braku danych obserwacyjnych.

W pracy opublikowanej przez pana zespół w „Science Adavances” czytamy: „Wynik jest nieoczekiwany, biorąc pod uwagę, że Arktyka jest dziewiczym regionem bardzo odległym od obszarów w średnich szerokościach geograficznych, gdzie wytwarzana jest większość odpadów plastycznych”. Skąd więc pomysł na badania akurat tam?

Częściowo już to wyjaśniłem w odpowiedzi na poprzednie pytanie. Chciałbym jednak dodać coś o mojej motywacji badawczej. Obecnie globalna ilość plastiku nie jest jasno określona, a szacunki się między sobą różnią. Dane wskazują na obecność niezidentyfikowanych rezerwuarów, które zawierają plastik. Pomyślałem, że Arktyka, szczególnie Zachodni Ocean Arktyczny, może pełnić ważną funkcję w akumulacji mikropastiku, ze względu na swe cechy geofizyczne i mechanizmy transportu.

Piszą państwo znalezieniu 103 cząstek plastiku w próbkach osadu i 300 w próbkach wody. To znaczy, że jednak w wodzie było go więcej?

Nie. Źle pan zrozumiał moje dane. Rozmaite typy próbek miały inną objętość. Wodę morską, którą analizowaliśmy na obecność mikroplastiku, pobieraliśmy w próbkach o objętości od 1,7 do 5,3 m3. Z kolei próbki osadu z dna miały wagę od 4,39 do 21,1 g suchej masy. Jeśli to przeliczymy na objętość, to próbki osadu były ok. 100 tys. razy mniejsze od próbek wody morskiej. Jeśli więc weźmiemy pod uwagę zawartość mikroplastiku w jednostce objętości, to osady prezentowały 4 do 5 rzędów wielkości wyższą akumulację niż woda morska.

Jakie ma pan dalsze plany badawcze?

Wciąż badam ten rejon Zachodniego Oceany Arktycznego. Chcę określić mechanizm akumulacji mikroplastiku w większych szczegółach oraz zidentyfikować jego niekorzystne skutki na ekosystem Arktyki.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną