Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Środowisko

Pulsar radzi: Tępcie obce nawłocie! Koście, tnijcie, kopcie, rwijcie

To te żółte, wysokie kwiaty rosnące w całej Polsce wzdłuż dróg, w ogrodach, na skarpach rowów melioracyjnych, skrajach łąk, na tzw. nieużytkach i działkach budowlanych czekających na rozpoczęcie inwestycji.

Nawłocie kwitną ładnie, kępami i całym łanami, czym dodają uroku krajobrazom późnego lata. Nadają się na efektowne bukiety, lubią je pszczoły. Wszystkie te plusy nie powinny jednak przysłaniać minusów. Najbujniej kwitnące nawłocie są gatunkami amerykańskimi, przywleczonymi i bardzo groźnymi najeźdźcami. Z wyjątkiem południa Bałkanów i Portugalii są obecne w całej Europie, są na Kaukazie, w południowej Rosji, na Kamczatce i Sachalinie, w Kazachstanie, w Chinach, a nawet w Nepalu i na pograniczu Pakistanu z Indiami.

Skutecznie zmieniają charakter podbitych siedlisk. Mają właściwości allelopatyczne, co oznacza, że wydzielają substancje hamujące wzrost roślin w pobliżu. Są wysokie, rosną szybko, dorastają do 2 m, więc zasłaniają światło swoim sąsiadom. Skutki rozplenienia się nawłoci są przedmiotem intensywnych badań, z których wynika, że na skolonizowanych obszarach przyczyniają się do spadku różnorodności gatunków roślin o blisko 60 proc. Spada też różnorodność gatunkowa ptaków związanych z tzw. krajobrazem rolniczym. Choć naukowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego ustalili, że wiosną uschnięte łodygi nawłoci są świetną kryjówką dla pająków, znacznie lepszą niż pozostałości roślin miejscowych.

Sporadycznie próbuje się z nawłocią walczyć. Chlubnymi wyjątkami są grupy świadomych zapaleńców oraz parki narodowe i krajobrazowe, działające pod hasłem „zamień nawłocie na malwy przy płocie”. Ale czy da się nawłoć zwalczyć albo przynajmniej powstrzymać jej pochód? Pulsar zapytał o to dr botaniki Ewę Pirożnikow:

Nawłoć kanadyjska, Solidago canadensis i nawłoć późna bądź olbrzymia, Solidago gigantea pochodzą z Ameryki Płn., ze strefy prerii. W Polsce częstsza jest kanadyjska. Ma dość wysokie wymagania termiczne, więc jeszcze 15-20 lat temu potrzebowała więcej czasu na rozwój i nie realizowała wszystkich swoich funkcji życiowych. Kwitła znacznie później, z reguły we wrześniu i rzadko produkowała nasiona.

Teraz, pod wpływem ocieplenia klimatu i wyższych temperatur latem, kwitnie już w sierpniu i wytwarza nasiona, krzyżuje się też z naszą rodzimą nawłocią pospolitą, Solidago virgaurea. Jest krewniaczką mniszka lekarskiego, znanego z tzw. dmuchawców. Ona też ma jednonasienne owoce wyposażone w aparat lotny i fantastycznie się sieje. Jej nasiona niosą się w porze, gdy na drzewach nie ma już liści, więc lasy nie są dla nich szczególną barierą, z jesiennymi wiatrami podróżują na wiele kilometrów. Są sporych rozmiarów i mogą poczekać w glebie na dogodne warunki. Kiełkują np. na kretowiskach, na ugorach, pobrzeżach dróg, także na uprawach leśnych i w lukach w lesie. Mając szeroką amplitudę ekologiczną i niewielkie wymagania wodne, świetnie sobie radzi w coraz suchszej, stepowiejącej Polsce. I o ile w Ameryce Płn. ma cały zestaw wrogów – owady, grzyby i większe ssaki – to nasze jej nie poważają, nie bardzo chcą ją jeść.

Nawłocie kwitną ładnie, kępami i całym łanami, czym dodają uroku krajobrazom późnego lata. Ale skutecznie zmieniają charakter podbitych siedlisk.ShutterstockNawłocie kwitną ładnie, kępami i całym łanami, czym dodają uroku krajobrazom późnego lata. Ale skutecznie zmieniają charakter podbitych siedlisk.

Gdy się pojawi, zatrzymuje sztafetę florystyczną. W danym miejscu różne nasze rośliny kwitną zazwyczaj od wczesnej wiosny do sierpnia, czasami do września-października. Ale tam, gdzie zainstaluje się nawłoć, będzie tylko ona, jako jedna jedyna kwitnąca roślina, tylko pod koniec lata. Co nie pozostaje bez wpływu na owady, które nektaru i pyłku potrzebują przez cały sezon wegetacyjny. A że owady są kluczowym ogniwem łańcuchów pokarmowych, to inwazyjne nawłocie je rwą i tak biją w różnorodność gatunków rodzimych.

Amerykańskie nawłocie sprowadzono do Europy jako rośliny ozdobne. Dobrze się sprawdzają w ogrodach, są samoobsługowe, wcale nie oczekują jakiejś wymyślnie troskliwej pielęgnacji. Były pożądane, bo rosną dorodnie i przede wszystkim dawniej kwitły w porze, gdy w strefie klimatu umiarkowanego w Europie mało które rośliny miały kwiaty. Później uciekły z ogrodów, stając się symbolem jesieni. Potocznie nazywana bywają mimozami, bo szczególnie gałązki kwiatostanów nawłoci kanadyjskiej są lekko oklapnięte, czym przypominają tkniętą palcem mimozę. Nawłocie z Nowego Świata mają oficjalnie status roślin inwazyjnych, prawo zabrania ich uprawy i wyznacza nakaz ich zwalczania.

Wyplenienie nawłoci jest trudne, kosztowne i długotrwałe. Raz, że nie sposób egzekwować usuwania nawłoci z leżących odłogiem pól czy działek, często należących do osób starszych. Po drugie, efektywnie uśmiercają ją chemiczne środki zwalczania roślin, ale one mają negatywny wpływ na życie wokół. Można więc kosić, ale będzie odrastać. Jest byliną o rozbudowanym systemie podziemnych kłączy i trudno ją wykopać. Niemniej jest sens przynajmniej w jej koszeniu, bo przycinany osobnik, który nie wyprodukuje nasion, nie rozszerzy swojego areału. Co prawda sam będzie się rozrastać, ale nie przyczyni się do dalszej kolonizacji okolicy.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną