Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Środowisko

Motyliczka wątrobowa przejmuje całkowitą władzę nad mrówkami

Pasożyty lubią się wałęsać
Zdrowie

Pasożyty lubią się wałęsać

Ludzkie ciała są dla pasożytów miejscem nieustannych poszukiwań.

O tym, że pasożyt z gromady przywr umie manipulować swoimi ofiarami, było wiadomo od dawna. Jak bardzo się w tym procederze wyspecjalizował, odkryli teraz badacze z Danii.

Motyliczka wątrobowa (Dicrocoelium dendriticum) stosuje wysublimowane metody, by manipulować kolejnymi żywicielami: mrówkami, ślimakami, a wreszcie krowami, jeleniami i innymi przeżuwaczami. Cykl życiowy tego bezkręgowca zaczyna się od mrówki, która zjada inwazyjne formy życiowe pasożyta wraz z wydalinami ślimaka (czyli poprzedniej ofiary motyliczki). W ten sposób do ciała owada dostają się tysiące miniaturowych przywr. Prawie wszystkie pozostają w układzie pokarmowym, gdzie tworzą kapsułę pozwalającą im przetrwać soki trawienne kolejnego gospodarza. Jedna (tak, tylko jedna) wędruje wprost do mózgu żywiciela, natychmiast hakuje system neuronalny i przejmuje kontrolę nad zachowaniem i popędami swojej ofiary. Zmusza ją do karkołomnej wspinaczki na szczyt źdźbła trawy, „licząc” na to, że w ten sposób narazi ją na zjedzenie przez przeżuwacza (a siebie na śmierć, bo nie ma kapsuły ochronnej). I raczej się nie przelicza: szacuje się, że w Polsce co najmniej 10–20 proc. krów jest zarażonych pasożytniczymi przywrami, przy czym lokalnie ten odsetek może bywać znacznie wyższy (zależy on m.in. od systemu hodowli, warunków ekosystemowych, obecności żywicieli pośrednich itp.).

Człowiek również może stać się ofiarą motyliczki oraz jej krewnej motylicy, ale wiąże się z nietypowymi drogami wnikania do ustroju: np. przez przypadkowe spożycie po włożeniu do ust źdźbła trawy czy po spożyciu niektórych niedokładnie umytych roślin, takich jak rukiew wodna.

Wracając jednak do mrówki: o tym, że po zakażeniu się pasożytem zostaje ona bezwolną ofiarą, wiadomo było już od dawna. Jednak najnowsza praca uczonych z University of Copenhagen, która ukazała się na łamach „Behavioral Ecology”, dowiodła, że precyzja działania pasożyta jest znacznie większa, niż wcześniej przypuszczano. Okazało się mianowicie, że może ona „włączać” i „wyłączać” swój zgubny wpływ na owada. Jeśli temperatura otoczenia wzrośnie za bardzo (a tym samym zagrozi życiu pasożyta), motyliczka cofnie rozkaz wspinania się na trawę i jej żywiciel powróci do normalnego życia. Tak się dzieje np. w godzinach okołopołudniowych. Jednak o świcie i zmierzchu, gdy temperatura jest optymalna tak dla przywry, jak i dla wypasających się przeżuwaczy, nieszczęsny owad musi znowu wspiąć się na szczyt i czekać na swój los.

Aby dojść do tych wniosków, duńscy uczeni obserwowali 1 264 zakażone motyliczką mrówki z różnych kolonii.


Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze odkrycia naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną