Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Środowisko

Chile płonie, Kalifornia płynie. Czy te dwie areny żywiołów coś łączy?

Owszem, łączą trzy rzeczy: klimat śródziemnomorski, stopniowo rosnące temperatury na globie, a w tym roku dodatkowo – zjawisko El Niño, które zwiększa gwałtowność żywiołów.

Obserwuj nas. Pulsar na Facebooku:

www.facebook.com/projektpulsar

Zacznijmy od Chile, gdzie sytuacja wydaje się poważniejsza. Pożary w regionie Valparaíso, położonym nad Oceanem Spokojnym w centralnej części kraju, spowodowały bowiem śmierć co najmniej 131 osób (dane z poniedziałku), a około 300 osób jest poszukiwanych. Susze i fale gorąca nawiedzają środkowe Chile od ponad dekady. Stopniowo zyskują na sile, co zwiększa ryzyko pożarów roślinności naturalnej. Od 2011 do 2020 roku strawiły one 1,7 mln hektarów lasów.

Schemat: Zwykle podobny, ale wiatry wzmocniły efekt

To trzykrotnie więcej, niż w poprzedniej dekadzie – zwracają uwagę autorzy publikacji, która pod koniec stycznia ukazała się na łamach „Nature Scientific Reports”. Sześć z siedmiu lat, w których żywioł szalał najbardziej, przypadło na okres od 2014 r. Najgorsze do tej pory były lata 2017 i 2023. W każdym z nich wybuchało ponad 6 tys. pożarów, głównie w styczniu i lutym, gdy na półkuli południowej panuje lato, a w nadmorskich rejonach środkowego Chile opady deszczu spadają do zera, co jest typową cechą klimatu śródziemnomorskiego.

„Za każdym razem schemat był podobny. Wysoka temperatura powietrza, niska wilgotność oraz silne wiatry powodowały, że zaprószony ogień błyskawicznie się rozprzestrzeniał” – piszą w artykule Raúl R. Cordero z Universidad de Santiago de Chile i jego współpracownicy z Japonii, USA i Holandii. Warto zwrócić uwagę na trzeci z wymienionych czynników: wiatry. W tym przypadku przybywają one od strony Andów, walnie przyczyniając się do szybkiej ekspansji żywiołu.

Megasusza: Najdłuższa od co najmniej tysiąca lat

Kluczowym czynnikiem jest ocieplający się klimat. Cordero i jego koledzy oceniają, że środkowe Chile znajduje się obecnie w środku megasuszy, „najdłuższej od co najmniej tysiąca lat”, jak piszą. Na zdjęciu - pożary w Chile.ShutterstockKluczowym czynnikiem jest ocieplający się klimat. Cordero i jego koledzy oceniają, że środkowe Chile znajduje się obecnie w środku megasuszy, „najdłuższej od co najmniej tysiąca lat”, jak piszą. Na zdjęciu - pożary w Chile.

Jednak wiatr stawia tylko kropkę nad i. Kluczowym czynnikiem jest ocieplający się klimat. Cordero i jego koledzy oceniają, że środkowe Chile znajduje się obecnie w środku megasuszy, „najdłuższej od co najmniej tysiąca lat”, jak piszą. Przytaczają dane meteorologiczne wskazujące, że opady atmosferyczne w tej części kraju kurczą się od czterech dekad. W ostatniej dekadzie ten długookresowy trend tylko przyspieszył.

Na to wszystko nakłada się El Niño, które od ponad pół roku kieruje gorące wody tropikalnego Pacyfiku w stronę Ameryki Południowej. Bardziej na północy, w nadmorskich regionach Peru i Ekwadoru (a także w Kalifornii, o czym za chwilę), sprowadza ono deszcze, ale w południowej części kontynentu śrubuje rekordy temperatur powietrza. W wielu miejscach w Chile, a także w sąsiedniej Argentynie, zanotowano ostatnio najwyższe wartości od początku pomiarów. Już kilka miesięcy temu gorący oddech El Niño poczuła Nizina Amazonki, której znaczna część jest od miesięcy nękana przez rekordową suszę.

Ananasowe ekspresy: Kiedyś regularne, dziś nieprzewidywalne

Przenieśmy się teraz do Kalifornii. Ona również regularnie doświadcza wieloletnich susz, którym kres kładą często (ale nie zawsze) zdarzenia takie jak teraz, gdy El Niño pcha w stronę Ameryki Północnej potężne strumienie wilgoci przybywające znad Pacyfiku, a pochodzące aż ze strefy międzyzwrotnikowej. Takie „rzeki atmosferyczne”, jak je określają meteorolodzy, mają szerokość od 200 do 400 km, długość kilku tysięcy kilometrów i przemieszczają się na średniej wysokości 2 km. Niosą tyle wody, ile kilka Amazonek, a pozbywają się jej natychmiast po dotarciu do bariery orograficznej, którą w tym przypadku tworzy łańcuch górski Sierra Nevada ze szczytami przekraczającymi 4000 m n.p.m.

Kalifornia, tak jak nadmorskie rejony środkowego Chile, ma klimat śródziemnomorski, w którym większość deszczu spada zimą. I tylko wtedy zjawiają się w niej rzeki atmosferyczne. Ponieważ nadciągają mniej więcej od strony Hawajów, kojarzonych z uprawami ananasów, Kalifornijczycy nazywają je „ananasowymi ekspresami”. Kiedyś pojawiły się one dość regularnie każdej zimy, ale ponieważ klimat stanu staje się coraz bardziej suchy, w ostatnich dekadach różnie z tym bywa. Pozostaje liczyć na El Niño, które zazwyczaj nie zawodzi, choć i ono nie zawsze daje radę sprowadzić tyle deszczu, by uzupełnić straty z wielu poprzednich lat: odbudować poziomy wód gruntowych i wypełnić wodą zbiorniki retencyjne.

Paradoks: Trzeba równocześnie być gotowym na susze i powodzie

El Niño pcha w stronę Ameryki Północnej potężne strumienie wilgoci przybywające znad Pacyfiku, a pochodzące aż ze strefy międzyzwrotnikowej.ShutterstockEl Niño pcha w stronę Ameryki Północnej potężne strumienie wilgoci przybywające znad Pacyfiku, a pochodzące aż ze strefy międzyzwrotnikowej.

Kalifornijczycy żywią do „ananasowych ekspresów” mieszane uczucia. Z jednej strony cierpią z powodu sprowadzanych przez nie powodzi, jak to się dzieje obecnie. W niedzielę i poniedziałek w okolicy Los Angeles w dwa dni spadła połowa rocznej normy deszczu; w poprzednim tygodniu inny „ekspres” dotarł w okolice San Francisco w asyście wiatrów wiejących z prędkością 150 km na godzinę. W całej południowej części stanu ogłoszono alarm przeciwpowodziowy, w wielu hrabstwach zarządzono ewakuację mieszkańców z najbardziej zagrożonych miejsc.

Z drugiej strony mieszkańcy stanu są wdzięczni El Niño, że w ten sposób nawadnia ich wysuszoną krainę. Byle tylko nie przesadził z ilością wody. Z tym może być jednak różnie. Wiele modeli sugeruje, że wzrost temperatury oceanów raczej zwiększy objętość, a tym samym potencjał destrukcyjny rzek atmosferycznych. Paradoks polega na tym, że trzeba równocześnie przygotowywać się na susze i powodzie. Nie tylko w Kalifornii, dodajmy.


Dziękujemy, że jesteś z nami. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.