Megalosaurus, czaszka. Megalosaurus, czaszka. Shutterstock
Środowisko

Na początku był samotny Megalozaur. Po 200 latach ma już ponad tysiąc kolegów

W 1824 r. angielski kaznodzieja i geolog William Buckland, profesor University of Oxford, przedstawił światu pierwszego stwora z grupy, którą dziś określamy jako dinozaury. I fascynujemy się znacznie bardziej niż artystycznymi dokonaniami Clinta Eastwooda.

Około 20 km na północny zachód od Oksfordu leży miejscowość Stonesfield. Tam znajduje się kamieniołom, w którym przez wiele stuleci pozyskiwano łupki wapienne. Górnicy drążyli coraz głębsze chodniki w poszukiwaniu skały, a po wydobyciu jej na powierzchnię, sprzedawali jako materiał na pokrycie dachów. Pod koniec XVIII w. coraz częściej znajdowali pod ziemią rozmaite skamieniałości – głównie zęby i fragmenty kości pradawnych zwierząt. Były wśród nich potężna, częściowo zachowana żuchwa dużego czworonoga, a także wiele fragmentów kości udowej jakiegoś olbrzymiego zwierzęcia. Górnicy szybko zorientowali się, że zyskali jeszcze jedno źródło zarobku. Pojawili się klienci mniej zainteresowani łupkami dachowymi, a o wiele bardziej – osobliwe znaleziska.

Do takich osób należał William Buckland, który był wówczas dziekanem oksfordzkiego kolegium Christ Church. Tam zatem wylądował fragment żuchwy, a po nim kolejne kości wydobywane w Stonesfield, w tym i te należące do jakiegoś prehistorycznego olbrzyma. Początkowo nikt nie wiedział, co to za dziwo. Jednak w 1818 r. do Oksfordu przyjechał sławny francuski anatom i paleontolog Georges Cuvier i po obejrzeniu znalezisk doszedł do wniosku, że należały one do wielkiego gada podobnego do jaszczurki. Od tego momentu Buckland, od czasu do czasu ponaglany w listach przez Cuviera, zaczął prowadzić szczegółowe badania kości, które w ciągu wielu lat zmagazynował w Christ Church. Do opisu wybrał jedenaście kawałków szkieletu. Poza połową żuchwy, w której ocalał jeden ząb, były to fragmenty kości udowej, biodrowej, krzyżowej i kulszowej, kilka kręgów i jedno żebro. Dumał nad tym materiałem sześć lat, by w końcu podzielić się swoimi spostrzeżeniami i wnioskami 20 lutego 1824 r. na zebraniu w siedzibie Geological Society of London. Wtedy właśnie wprowadził na paleontologiczne salony megalozaura.

Megalosaurus, czyli „wielki jaszczur”. Rekonstrukcja.ShutterstockMegalosaurus, czyli „wielki jaszczur”. Rekonstrukcja.

Stwór miał – według obliczeń Bucklanda – długość ok. 12 m. Nadając mu nazwę Megalosaurus, czyli „wielki jaszczur”, uczony sugerował, że opisane przez niego zwierzę poruszało się na czterech kończynach i mogło zarówno chodzić po lądzie, jak i pływać w morzu. Przypominało mocno przerośniętego krokodyla – doszedł do wniosku naukowiec.

Niedługo później przedstawiony został kolejny kandydat do galerii wielkich wymarłych jaszczurów. W 1825 r. inny angielski poszukiwacz i kolekcjoner „starych kości” Gideon Mantell ogłosił, że znalezione przez niego wcześniej skamieniałości zębów należały do roślinożernej jaszczurki, która miała zawrotną długość 18 m. Nazwał ją Iguanodon („ząb iguany”). W ten sposób liczba dinozaurów, którym nadano imię, powiększyła się do dwóch.

Trzecim był Hylaeosaurus opisany przez Mantella w latach 30. XIX w., a wkrótce znaleziono w krótkim czasie jeszcze trzy „wielkie jaszczury”, jak je zwykle określano. Nikt nie miał pojęcia, czym właściwie były te monstra.

Ich osobliwość polegała przede wszystkim na tym, że nie przypominały żadnych współcześnie żyjących zwierząt. Stanowiły fascynującą zagadkę, której rozwiązanie znalazł genialny anatom i paleontolog Sir Richard Owen. Początkowo próbował on upchnąć „wielkie jaszczury” w znanych już grupach gadów. Jedne zaliczał do krokodyli, inne do jaszczurek, jeszcze inne uznawał za coś pośredniego pomiędzy jednym a drugim gatunkiem. W końcu stało się dla niego jasne, że megalozaur, iguanodon, hileozaur i cała reszta masywnych odmieńców reprezentują odrębną grupę, która nie pozostawiła po sobie potomków.

Iguanodon, czyli „ząb iguany”. Rekonstrukcja.ShutterstockIguanodon, czyli „ząb iguany”. Rekonstrukcja.

Dowodził, że zwierzęta te – inaczej niż krokodyle i jaszczurki – chodziły na wyprostowanych kończynach, miały kości udowe podobne do ssaków oraz pięć zrośniętych kręgów krzyżowych (współczesne gady mają dwa takie kręgi). „Mamy wystarczające dowody, aby wyróżnić odrębne plemię lub podrząd, któremu proponuję nadać nazwę Dinosauria” – napisał w 1842 r. w swojej publikacji opisującej historię gadów lądowych. W przypisach wyjaśniał, że nowy termin utworzył z greckich słów deinos – „straszliwy” i sauros – „jaszczur”.

Owen był nie tylko ojcem dinozaurów. Zainicjował także dinomanię, która stopniowo ogarnęła cały świat i trwa do dziś. A zaczęła się od pewnego uroczystego obiadu, który ścignął uwagę prasy i gapiów. Wydano go w południowej części Londynu 31 grudnia 1853 r.

Tego dnia grupa naukowców i oficjeli biesiadowała we wnętrzu modelu iguanodona zrekonstruowanego w skali 1:1. Bankiet w tej formie urządził Owen, a pretekstem było otwarcie pierwszej w historii wystawy modeli dinozaurów i innych prehistorycznych gadów. Rekonstrukcje wykonał z betonu rzeźbiarz Benjamin Hawkins, wedle projektów i instrukcji uczonego. W spotkaniu wziął udział również Buckland. Siedząc w środku iguanodona mógł, przypatrywać się znajdującemu się obok megalozaurowi, który stał na czterech nogach. Ćwierć wieku później zorientowano się, że był drapieżnym dwunożnym teropodem, szybko poruszającym się na swoich muskularnych tylnych kończynach zakończonych trójpalczastymi stopami z potężnymi szponami. Megalozaur w wersji Owena, a pewnie też i Bucklanda, wciąż jednak wygląda jak w 1853 r. w londyńskim Crystal Palace Park. Tymczasem liczba gatunków dinozaurów (nieptasich) opisanych w ciągu ostatnich 200 lat przekroczyła już tysiąc. A paleontolodzy szacują, że co najmniej drugie tyle czeka jeszcze na odkrycie.

Na początku skamieniałości pochodziły niemal wyłącznie z Europy i Ameryki Północnej, potem pojawiła się fala odkryć z Azji Wschodniej (Chiny i Mongolia). Wciąż jednak do spenetrowania pozostały rozległe fragmenty Ameryki Południowej, Afryki, Azji Południowej i Australii, więc choć znalezisk szybko przybywa z każdą kolejną dekadą, pracy nie zabraknie dla wielu pokoleń badaczy.

Hylaeosaurus. Rekonstrukcja.ShutterstockHylaeosaurus. Rekonstrukcja.

To z kolei oznacza, że przybędzie nowych nazw rodzajowych i gatunkowych. Nawiasem mówiąc, ich lista jest dłuższa niż lista odkrytych gatunków, bo część odkryć się dublowało, inne z kolei nie zostały potwierdzone albo też nie opublikowano ich prawidłowego naukowego opisu zgodne z kryteriami International Commission on Zoological Nomenclature (Międzynarodowej Komisji Nomenklatury Zoologicznej, ICZN). Trwa też debata, czy niektórych nazw dinozaurów nie należałoby zrewidować, ponieważ mają one rasistowską, seksistowską lub też neokolonialną wymowę.

ICZN jest takim rewizjom przeciwna, uznając, że ważniejsza jest niezmienność nomenklatury. Takich nazw jest zresztą niewiele. Według magazynu „Nature”, który powołuje się na badania Emmy Dunne, paleontolożki z Friedrich-Alexander-Universität w Norymberdze, ich liczba nie przekracza kilkudziesięciu i w większości przypadków chodzi o ignorowanie lokalnego kontekstu (nazw, języków, tradycji) przez europejskich badaczy dokonujących odkryć w Afryce, czy Azji. A ostatnich dekadach panuje raczej moda na podkreślanie lokalności w nazewnictwie. Najnowszy przykład to wielki roślinożerny zauropod Garumbatitan merellensis sprzed 122 mln lat, znaleziony w Hiszpanii, który naukowego opisu doczekał się ubiegłej jesieni. Nazwę rodzajową otrzymał od góry Mola de la Garumba, w której pobliżu dokonano odkrycia, a nazwę gatunkową od najbliższego miasteczka Morella.

A gdyby ktoś szukał ekstrawaganckiego pomysłu na uczczenie ulubionego aktora innej osoby bliskiej swojemu sercu, ma się na kim wzorować. Innego hiszpańskiego zauropoda, opisanego w 2017 r., ochrzczono Europatitan Eastwoodi – w pobliżu formacji Castrillo de la Reina, z którym jest kojarzony, kręcono bowiem film „Dobry, zły i brzydki”. Ciekawe, czy Clint Eastwood odczuwa choć ułamek dumy, jaką z pewnością czułby dziś William Buckland.

Europatitan Eastwoodi. Rekonstrukcja.Mario Lanzas/WikipediaEuropatitan Eastwoodi. Rekonstrukcja.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną