Shutterstock
Środowisko

Milton: najgorsze scenariusze się nie sprawdziły. Nie był to jednak ostatni w tym roku niszczycielski wiatr

Przemarsz tego cyklonu przez Florydę potwierdził, że tegoroczny sezon huraganowy w północnej części tropikalnego Atlantyku – wliczając w to Morze Karaibskie i Zatokę Meksykańską – należy do najbardziej intensywnych w historii obserwacji.

Rozmiary cyklonów tropikalnych mierzy się na różne sposoby, ale najważniejsze jest ciśnienie panujące w ich centrum. Im niższe, tym wir potężniejszy. W przypadku Miltona wyniosło ono 897 hPa. Rekord wszech czasów należy do huraganu Wilma (2005 r.), w oku której zmierzono 882 hPa. Milton zajmuje obecnie piąte miejsce na tej liście atlantyckich rekordzistów. Był prawdziwym monstrum, zaliczonym oczywiście do huraganów najwyższej kategorii 5 (prędkość wiatru powyżej 252 km/godz.).

Jak większość dużych huraganów, przybył w asyście tornad powstających w wielkich chmurach burzowych kroczących w przedniej części wiru, mniej więcej 200 km przed jego centrum. Meteorolodzy z National Weather Service doliczyli się ich 38, co nie jest jednak rekordowym wynikiem. Ten „wykręcił” huragan Ivan we wrześniu 2004 r, którego ariergardę tworzyło 120 tornad.

Na szczęście nie sprawdziły się najgorsze scenariusze. Obawiano się bowiem, że Milton wywoła falę powodziową o wysokości nawet 5 m, która wedrze się na ląd i uderzy w liczącą ponad milion mieszkańców aglomerację Tampy. Ostatecznie fala miała wysokość ok. 2 m i choć zalała znaczne tereny, nie wyrządziła takich szkód, jakich się spodziewano po takim olbrzymie. Zginęło 16 osób.

Ameryka nie może jeszcze spać spokojnie

Przemarsz Miltona potwierdził, że ten sezon huraganowy w północnej części tropikalnego Atlantyku – wliczając w to Morze Karaibskie i Zatokę Meksykańską – należy do najbardziej intensywnych w historii obserwacji. Dokładnie dwa tygodnie temu, 27 września 2024 r., w północną część Florydy uderzyła od strony Zatoki Meksykańskiej Helene. Choć była nieco słabsza od Miltona i została zaliczona do kategorii 4, okazała się od niego znacznie bardziej destrukcyjna. Zabiła ponad 200 osób, a straty materialne spowodowane przez nią wstępnie oszacowano na ok. 40 mld dolarów.

Po Helene, a przed Miltonem z rozgrzanych wód oceanicznych wyłoniły się jeszcze cztery inne wiry. Trzy urosły na tyle, że stały się huraganami. Łącznie w ciągu ostatniego miesiąca na Oceanie Atlantyckim i należących do niego podzwrotnikowych morzach narodziło się aż sześć huraganów, a w całym tegorocznym sezonie było ich już dziewięć, przy czym aż cztery (Beryl, Helene, Kirk i Milton) zostały zaliczone do kategorii 3 lub większej – wiatry w nich przekroczyły prędkość 178 km na godzinę (Miltonowi zmierzono 285 km/h).

Oficjalnie sezon atlantyckich huraganów zaczyna się 1 czerwca, a kończy 30 listopada. Zatem to jeszcze nie koniec koncertu żywiołów, choć zwykle te z drugiej połowy października oraz listopadowe są słabsze. Jednak synoptycy mogą być już teraz usatysfakcjonowani, bo w swoich majowych prognozach dość zgodnie ostrzegali przed intensywnym czasem. Amerykańskie służby zapowiadały pojawienie się od 8 do 13 huraganów, w tym od 4 do 7 osiągających co najmniej kategorii 3. Co ciekawe, po mocnym początku sezonu zafundowanym na przełomie czerwca i lipca przez Beryl – pierwszy w historii tak wczesny huragan kategorii 5 – prawie cało lato okazało się spokojne. Wiry rozkręciły się dopiero we wrześniu.

Europa też może się spodziewać niepożądanych gości

Przy okazji warto zwrócić uwagę, że niektóre nigdy nie dotarły do kontynentu amerykańskiego, lecz dość szybko skręciły na Atlantyku na północ, a później na wschód, wędrując w stronę Europy. Tak uczynił ostatnio potężny Kirk, który we wtorek i środę jako „były cyklon tropikalny” uderzył w zachodnią część naszego kontynentu, przynosząc wichury osiągające prędkość 150 km/godz. Zdaniem klimatologów trzeba się liczyć z coraz częstszymi wizytami w Europie takich atlantyckich niechcianych gości. Właśnie teraz po oceanie włóczy się kolejny wir – Leslie – który to słabnie, to nabiera mocy, i wciąż nie może się zdecydować, jaką wybrać trajektorię.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną