Reklama
BBC
Środowisko

„Wędrówki z dinozaurami” po 25 latach: barwne kolosy i cierpliwi detektywi

„Wędrówki z dinozaurami” po 25 latach – suplement: Bliskie spotkanie z królem Tyranozaurem, a konkretnie z królową
Środowisko

„Wędrówki z dinozaurami” po 25 latach – suplement: Bliskie spotkanie z królem Tyranozaurem, a konkretnie z królową

T. rex to celebryta wśród dinozaurów, ale do 1990 r. wiedzieliśmy o nim niewiele. Prawdziwe poznawanie tego gigantycznego drapieżcy zaczęło się od przypadkowego odkrycia na pustkowiach amerykańskiego Środkowego Zachodu. [Artykuł także do słuchania]

„Wędrówki z dinozaurami” po 25 latach: ogromna przyjemność i mały zgrzyt
Środowisko

„Wędrówki z dinozaurami” po 25 latach: ogromna przyjemność i mały zgrzyt

Serial BBC „Wędrówki z dinozaurami” wywołał w 1999 r furorę. Od tego czasu technologie produkcji filmowej posunęły się naprzód, podobnie jak wiedza o dinozaurach i metody pracy paleontologów. Dlatego BBC zdecydowało się drugą odsłonę kultowej opowieści. Z sukcesem, choć produkcja ma też wadę.

Kulisy pracy nad drugą odsłoną legendarnego serialu odkrywają producentka i paleoartystka Jay Balamurugan oraz dr Nizar Ibrahim, paleontolog i jeden z głównych konsultantów naukowych tej produkcji. [Artykuł także do słuchania]

Jay Balamurugan
paleoartystka, ożywia dawne światy,
łącząc naukowe ustalenia z emocjonalnym zaangażowaniem.

grafika

Dr Nizar Ibrahim
wykładowca paleontologii
na University of Portsmouth,
współpracownik Carnegie Museum of Natural History. Szczególnie interesuje się pterozaurami,
dinozaurami i krokodylomorfami.

JOLANTA IWAŃCZUK: – Serial „Wędrówki z dinozaurami” emitowany w Polsce w 2000 r. był sensacją. Nic dziwnego, że BBC wraca do tego projektu. Dlaczego jednak właśnie teraz?
JAY BALAMURUGAN: – 25 lat temu pierwszy raz pokazano dinozaury nie jako filmowe potwory, lecz jako zwierzęta w naturalnym środowisku. Od tamtej pory nasza wiedza o nich wzrosła skokowo. Co roku opisujemy nowe gatunki, a ostatnie lata przyniosły prawdziwą rewolucję: wiemy dużo o piórach, barwach czy złożonych zachowaniach społecznych. Dlatego uznaliśmy, że to właściwy moment, by powrócić do tematu, ale od innej strony. Chcieliśmy także pokazać ludzi stojących za odkryciami.

NIZAR IBRAHIM: – W 1999 r. głównym impulsem do powstania serialu była technologia. Niedługo po sukcesie filmów „Park Jurajski” (1993) i „Zaginiony świat: Jurassic Park” (1997) pojawiło się pytanie, czy komputerowe efekty specjalne można wykorzystać w dokumencie przyrodniczym. Dziś dysponujemy jeszcze bardziej zaawansowanymi narzędziami do „ożywiania” prehistorycznych zwierząt, ale to nauka wyznacza tempo opowieści. Liczba nowych znalezisk jest tak ogromna, że coraz częściej mówi się o „złotym wieku” paleontologii. Chcieliśmy uchwycić ten wyjątkowy moment i pokazać, że historia dinozaurów wciąż pisze się na naszych oczach.

Produkcja trwała trzy lata. Które kwestie były dla was najtrudniejsze: naukowe, techniczne czy te związane z narracją?
J.B.: – Wszystkie. Obrazy generowane komputerowo (CGI) były ogromnym przedsięwzięciem – każdy dinozaur musiał być zarówno naukowo wiarygodny, jak i wystarczająco „filmowy”, by widzowie w niego uwierzyli. To oznaczało setki godzin pracy nad modelami, animacją i odwzorowaniem ruchu. Do tego dochodziły zdjęcia w ekstremalnych lokalizacjach: na Saharze, na kanadyjskich pustkowiach, stromych stanowiskach w Portugalii czy pustyniach USA. Myślę, że najbardziej skomplikowane było jednak połączenie wszystkich elementów w spójną całość. Mieliśmy dwa światy – pracę paleontologów w terenie i cyfrowe rekonstrukcje. Zależało nam, by przenikały się nawzajem, tworząc jedną opowieść.

N.I.: – Jako paleontolog na co dzień opisuję kości i porównuję je z innymi okazami – i na tym zazwyczaj kończy się publikacja. Tutaj musiałem współtworzyć rekonstrukcję całych zwierząt: jak chodziły, pływały i oddychały oraz jak wyglądały ich interakcje. To wymagało zupełnie innego sposobu myślenia. Dodatkowym wyzwaniem były trudne warunki pracy. Choćby Sahara. To jedno z najbardziej nieprzyjaznych miejsc na Ziemi: 49 st. C w cieniu i brak infrastruktury, za to dziesiątki skrzyń i tony sprzętu, który ogromna ekipa filmowa musiała wnosić na strome stanowiska. Codzienność oznaczała walkę z upałem, logistyką i kruchością znalezisk. A jednak mimo szalonego tempa zdjęć udało nam się dokonać czegoś wyjątkowego – podczas jednej z wypraw do Maroka odkopaliśmy piękną kość stopy spinozaura.

Krążą pogłoski, że używaliście techniki motion capture, czyli rejestrowaliście ruchy aktorów, by je później odwzorować w animacji.
J.B.: – To mit. Wykorzystywaliśmy za to płytki backplates na kartach graficznych, ale głównie do tła w postaci krajobrazów. Czasami ktoś w niebieskim stroju lub z makietą pomagał ustawić kadr i ostrość, ale ruchy dinozaurów powstawały osobno, w studiu: dzięki pracy animatorów, biomechaników i paleontologów. Tworzyliśmy złożone modele szkieletowo-mięśniowe, odwzorowując ciężar, napięcia, sprężystość ruchu. Raz zdarzyło mi się, dla żartu i wygody operatora, „grać” kartonowym młodym triceratopsem, ale to był tylko praktyczny trik.

BBC0923 dinozaury wywiad 01

Jak w swojej opowieści odróżniacie fakty od spekulacji, które przecież i naukowcom się zdarzają?
J.B.: – Przy rekonstrukcjach nie da się uniknąć pewnej interpretacji. Od początku chcieliśmy jednak wyraźnie zaznaczać źródła. Jeśli wykorzystane przez nas dane wynikały bezpośrednio ze skamieniałości (kształt i układu kości czy odcisk piór), mówimy to wprost. Gdy opieramy się na porównaniach ze współczesnymi zwierzętami, np. przy odtwarzaniu zachowań czy barw, również to sygnalizujemy. Spekulacja nigdy nie jest czystą fantazją – opiera się na dowodach, porównaniach i konsultacjach z ekspertami. Dzięki temu pozostajemy w obszarze dokumentu, a nie science fiction.

N.I.: – Nauka to proces. W XIX w. rekonstrukcje iguanodona były groteskowe – róg na czole po latach badań okazał się kciukiem. Dzięki nowszym danym obraz się zmienia. Spinozaur, którego szczątki badam, wciąż budzi kontrowersje: mamy tylko jeden w miarę kompletny szkielet, dlatego każda nowa kość – czy to stopa, ogon czy fragment czaszki – może całkowicie zmienić dotychczasowe wyobrażenia. Kiedyś widziano w nim „tyranozaura z żaglem”, dziś wiemy, że pływał i miał unikatową sylwetkę. Nowe odkrycia zmuszają nas do ciągłego korygowania wcześniejszych założeń.

BBC0923 dinozaury wywiad 02

Wspominaliście też o kolorach i piórach.
J.B.: – Utahraptora wyobrażano sobie ćwierć wieku temu jako „gadzią”, łuskowatą bestię. Dziś wiemy, że wiele teropodów miało pióra. Dlatego pokazujemy go jako dynamiczne, podobne do ptaka zwierzę. Zmieniliśmy nie tylko fakturę jego skóry i sposób poruszania się – teraz w jego spojrzeniu widać inteligencję i czujność. To zupełnie nowa jakość, która zmienia odbiór tego gatunku.

N.I.: – W przedstawianiu ubarwienia dokonał się naprawdę ogromny postęp. W niektórych skamieniałościach zachowały się melanosomy – struktury pozwalające odtworzyć dawne pigmenty. Dzięki temu wiemy, że Sinornithosaurus miał pomarańczowo-biały, pasiasty ogon. U dużych gatunków rekonstrukcja kolorów jest jednak trudniejsza, bo pigmenty rzadko się zachowują. Pośrednią wskazówką jest fakt, że dinozaury miały doskonały wzrok i – podobnie jak dzisiejsze ptaki – wykorzystywały barwy w pokazach godowych. Lusotytan jest więc u nas imponująco barwnym kolosem. Odchodzimy od wizji dinozaurów jako monotonnych, oliwkowych gadów, przywracając im różnorodność, jaką dziś widzimy u ptaków, ich najbliższych krewnych.

BBC0923 dinozaury wywiad 03

Jak wybieraliście bohaterów odcinków?
J.B.: – Punktem wyjścia był spinozaur badany przez Nizara. Następnie zaczęliśmy tworzyć „mapę” serii, konsultując się z ponad 200 paleontologami. Zależało nam na pokazaniu pełnego przekroju gatunków, od ikonicznych, jak triceratops czy tyranozaur, po te niemal nieobecne w kulturze popularnej, jak lusotytan – największy zauropod Europy. Widzowie będą mogli zobaczyć kolczastego roślinożercę z Utah oraz stado pachyrynozaurów z Kanady, ich zachowania społeczne i strategie przeżycia.

Oryginalny serial był melancholijny. Nowy podobnie?
J.B.: – Tamta seria była piękna i poważna, niczym pożegnanie ze światem, którego już nie ma. Ta bardziej skupia się na indywidualnych historiach z klasyczną dramaturgią. Każdy odcinek to opowieść o konkretnym zwierzęciu – często nazwanym, by widz łatwiej się z nim utożsamił. Mamy Clover, młodą samicę triceratopsa, której życie śledzimy przez cały epizod, i Sobeka, spinozaura, nad którego rekonstrukcją Nizar pracował latami. Zamiast encyklopedycznego katalogu gatunków dostajemy bohaterów, którym można kibicować.

Wasza produkcja jest przeznaczona także – a może przede wszystkim – dla młodszej publiczności. Czy nadawanie imion dinozaurom nie jest jednak trochę infantylne?
J.B.: – To standard w filmach przyrodniczych. BBC stosuje go od lat, choćby w „Dynastiach”, gdzie śledziliśmy konkretne szympansy czy hieny, ponazywane przez zespoły terenowe. Widz musi wiedzieć, kogo śledzi, zwłaszcza gdy na ekranie pojawia się stado podobnych zwierząt. W „Wędrówkach z dinozaurami” część imion pochodzi od badaczy (Clover, czyli konik polny), inne to wynik wspólnych ustaleń (Sobek nawiązuje do egipskiego boga krokodyli). To nadaje historii przejrzystość i dodatkowy kontekst.

N.I.: – Kiedy Jane Goodall nazwała swoje szympansy, oskarżano ją o brak obiektywizmu. Dziś to norma. Imiona są narzędziem – ułatwiają naukę w terenie i czynią opowieść czytelną. To ludzkie: nadajemy miana temu, co jest nam bliskie. Zamiast kolejnego „młodego triceratopsa” śledzimy losy Clover. Opowieść staje się osobista i bardziej zapada w pamięć.

BBC0923 dinozaury wywiad 04

Czy chcieliście, by nowa seria stała się także komentarzem do współczesnej roli nauki w debacie publicznej?
J.B.: – Zależało nam, by widzowie zobaczyli nie tylko same rekonstrukcje zwierząt sprzed milionów lat, ale także ludzi, którzy je odsłaniają i próbują zrozumieć. Chcieliśmy pokazać naukę w działaniu: pełną pytań, niepewności i dyskusji, ale równocześnie opartą na rzetelnej pracy i dowodach. Dziś, gdy autorytet nauki bywa podważany, chcieliśmy, by widzowie właśnie taką ją dostrzegli.

N.I.: – Dla mnie fakt, że paleontolodzy są tu pełnoprawnymi bohaterami, jest szczególnie ważny. Pracujemy jak detektywi, próbując rozwikłać jedną z najstarszych zagadek Ziemi. Serial oddaje cały ten proces: od mozolnej pracy w terenie, w błocie i pyle, przez chwile zwątpienia, aż po euforię, gdy z piachu wyłania się coś niezwykłego. Nauka nie jest zbiorem gotowych odpowiedzi, lecz podróżą pełną prób, błędów i ciągłych korekt.

Dinozaury są idealnym przykładem, jak nauka łączy pasję z wyobraźnią. Każdy z nas jako dziecko miał swój pierwszy kontakt z T. rexem czy diplodokiem i nagle otwierały się drzwi do dawno wymarłego świata. Z dziecięcej ciekawości rodzi się później naukowa pasja i rzetelna wiedza. Uczymy się przy tym cierpliwości, krytycznego myślenia i pojmujemy, że wiedza nigdy nie jest skończona. Nauka o dinozaurach to także lekcja pokory wobec przeszłości i wobec natury – przypomnienie, że prawda rzadko jest prosta i jednoznaczna.

Reklama