Shutterstock
Struktura

Wydobywanie bitcoinów pożera więcej energii niż Austria czy Portugalia

Szkody klimatyczne spowodowane pozyskiwaniem energii z gazu to 46 proc. kosztów, ze słońca – 4 proc. Kryptowaluta powoduje niekiedy znacznie większe straty.

Powszechny dostęp do Internetu umożliwił rozwój dóbr cyfrowych wykorzystujących technologię blockchain (łańcuch bloków) oraz szyfrowane i zdecentralizowane księgi publiczne. Składają się na nie niewymienialne tokeny i popularne kryptowaluty, które łatwo wymienić. Najbardziej znanymi kryptowalutami są bitcoin i ether, które bazują na energochłonnym wydobywaniu nowych jednostek (ether zastąpił właśnie energochłonną koncepcję proof of work, zużywającą znacznie mniej energii koncepcją proof of stake). Wykazują też dużą zmienność i są podatne na manipulacje ceną i bańki spekulacyjne. Na koniec 2021 r. wartość rynkowa bitcoina sięgała 960 mld dolarów, czyli 41 proc. kapitalizacji wszystkich istniejących kryptowalut.

Górnicy konkurują, emisja CO2 rośnie

Technologia blockchain zakłada, że do istniejącego łańcucha bloków dodawane są kolejne. Dzieje się to za pomocą tzw. górników, którzy za pomocą komputerów rozwiązują skomplikowane zadania matematyczne i w ten sposób ze sobą konkurują. Ci najlepsi w zamian dostają nową kryptowalutę, którą mogą utrzymywać lub wymienić na gotówkę. System „zwycięzca bierze wszystko” zachęca „górników” do inwestowania w moc obliczeniową swoich urządzeń. Bo im jest ona większa, tym większe są szanse, że to właśnie oni najszybciej wykonają zadania (dołożą nowy blok do łańcucha) i zostaną nagrodzeni. To z kolei zwiększa zużycie energii. W 2020 r. wydobycie bitcoina pochłonęło 75,4 TWh, czyli więcej niż zużyła wtedy cała Austria (69,9 TWh) i Portugalia (48,4 TWh).

Według naukowców z Cambridge University 61 proc. energii używanej do wydobycia kryptowalut pochodzi z nieodnawialnych źródeł energii – głównie z węgla i gazu. W efekcie biznes ten jest odpowiedzialny za dużą część globalnych emisji dwutlenku węgla. Goodkind jeden z autorów opracowania na temat energochłonności kryptowalut w „Scientific Reports” [https://www.nature.com/articles/s41598-022-18686-8], szacuje, że już w 2018 r. każdy 1 dolar kapitalizacji bitcoina powodował problemy klimatyczno-zdrowotne o wartości 0,49 dolara w USA i 0,37 dolara w Chinach.

Założenia się nie sprawdzają, koszty rosną

Między 2016 a 2021 r., emisja CO2 związana z wydobyciem jednego bitcoina wzrosła z 0,9 do 113 ton. W tym czasie globalne szkody klimatyczne wywołane tworzeniem tych cyfrowych jednostek oszacowane zostały 12 miliardów dolarów, co odpowiadało w 2021 r. 25 proc. wartości rynkowej jednej jednostki tej kryptowaluty. A odnosząc to do wyceny z 2019 i 2020 r. – czyli sprzed gwałtownego wzrostu cen – udział ten sięgał średnio 64 proc. kapitalizacji. To oznacza, że – wbrew założeniom – dojrzałość rynku nie tylko nie zmniejsza kosztów wydobycia wirtualnych monet, ale w zasadzie go zwiększa. Przez jedną trzecią dni w 2020 r. koszt szkód klimatycznych kopania bitcoina przewyższał nawet cenę rynkową tej kryptowaluty i był większy niż w przypadku wydobycia złota, węgla, czy miedzi o tej samej wartości. Dla porównania wartość szkód klimatycznych to 46 proc. ceny jednostkowej pozyskiwania energii z gazu ziemnego i 4 proc. ze słońca.

Wprowadzony w 2021 r. w Chinach zakaz wydobywania kryptowalut prawdopodobnie zmniejszy udział odnawialnych źródeł energii (OZE) w produkcji cyfrowych monet – Chiny w dużej skali wykorzystywały energię wodną. Jednak nawet gdyby założyć, że udział OZE w wydobyciu wzrośnie do 50 proc., szkody klimatyczne wciąż będą wynosiły 23 proc. wartości rynkowej kryptowalut. Aby udział ten spadł do 4 proc. (tyle, co w przypadku złota), należałoby zwiększyć udział OZE w wydobyciu kryptowalut aż do 88,4 proc.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną