Od symbolu nędzy do symbolu zamożności. Ulwa to nie byle glon
Mieszkańcy wybrzeży Atlantyku czy Morza Północnego w okresach głodu uzupełniali swoją dietę sałatą morską. Pod nazwą tą nie kryje się żaden gatunek z rodzaju Lactuca, którego najbardziej znaną przedstawicielką jest sałata siewna. Określa ona kilka gatunków dużych glonów, głównie z rodzaju Ulva. Jeden z nich nawet nazywa się ulwą sałatową, czyli Ulva lactuca. Rodzaj ten nazywano po polsku watką, jednak na tyle rzadko, że obecnie utrwaliło się stosowanie spolszczenia ulwa. Glon ten można spotkać w wodach słodkich, zwłaszcza o wodzie bogatej w rozpuszczone substancje odżywcze lub sól, ale nie jest to jej ulubione siedlisko. Nawet Bałtyk, zwłaszcza na wschód od wybrzeży Niemiec i wysp duńskich, jest dla niej nieco za mało słony.
Wraz ze wzrostem dobrobytu Europejczycy zapomnieli o sałacie morskiej, mimo że lekarze zachwalają ją jako źródło jodu. Zaczęła powracać na stoły jako aonori, jeden z wodorostów kuchni japońskiej. W erze globalizacji sprowadzenie oryginalnego surowca nie jest problemem, ale w ramach oszczędności powrócono do zbiorów tego glonu z miejscowych wybrzeży. Zapotrzebowanie nań zaczęło rosnąć na tyle, że podjęto nawet próby uprawy w głębi kontynentu.
Wymaga to jednak słonej wody. Hodowcy mogą ją zamówić. Z oszczędnością i ochroną środowiska ma to jednak mało wspólnego. Dlatego grupa niemieckich agronomek podjęła próbę uprawy sałaty morskiej z gatunku Ulva compressa w Brandenburgii, na bazie wody z miejscowych bagien. We wczesnej epoce żelaza były one źródłem rudy darniowej, a ich wody zawierają dużo żelaza. Niestety, wody podziemne są zasolone i zwykłe warzywa na nich nie rosną. Morskie wodorosty natomiast mogą.
Sięgnij do źródeł
Próby okazały się udane. Ulva compressa może więc być stosowana do produkcji sushi w Berlinie bez konieczności długodystansowego transportu. Co prawda, nie będzie źródłem jodu, ale może być źródłem żelaza. Mniej udane były uprawy innego makroglonu – Ceramium virgatum, wykorzystywanego w przemyśle kosmetycznym.
Słona woda w środku lądu potrafi być kłopotliwym produktem ubocznym różnego rodzaju działalności gospodarczej, np. wydobycia węgla czy rud. Część może być surowcem do produkcji soli drogowej lub spożywczej. Uprawa wodorostów na potrzeby kosmetyczne lub gastronomiczne też brzmi intrygująco.
To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Jeśli z niej korzystasz, powołaj się na źródło, czyli na www.projektpulsar.pl. Dziękujemy.