Człowiek na rowerze jest prawie jak ryba
Ludzie nie są zbyt wydajni w poruszaniu się – dopóki nie wsiądą na rower. Wtedy stajemy się jednymi z najbardziej energooszczędnych podróżników lądowych w całym królestwie zwierząt.
Podróżowanie wiąże się z dwoma głównymi wydatkami energetycznymi: pokonywaniem grawitacji i napędzaniem się w ruchu do przodu. Większość zwierząt lądowych musi najpierw zużyć energię, by się podnieść, a następnie, by wykonać krok. (Zwierzęta o dłuższych nogach są z reguły bardziej wydajne, ponieważ każdy krok pozwala im pokonać większy dystans – stąd tak niska efektywność myszy).
Zwierzęta latające mogą natomiast poruszać się do przodu przy minimalnym wydatku energii, szybując w powietrzu i korzystając z prądów powietrznych zamiast własnej siły. Podobnie zwierzęta pływające mogą ślizgać się w wodzie, a ich naturalna wyporność ogranicza potrzebę walki z grawitacją.
Rower pozwala nam, istotom lądowym, upodobnić się do ryb. Koła – proste, genialne narzędzie – umożliwiają jazdę bez ciągłego pedałowania, a sztywna rama podtrzymuje siedzącego rowerzystę, odciążając go od grawitacji. „Rower zamienia człowieka w superwydajnego podróżnika lądowego, bo sprawia, że poruszanie się po ziemi staje się bardziej podobne do pływania” – mówi Tyson Hedrick, fizjolog porównawczy z North Carolina University w Chapel Hil.
Jedyną wadą jest nasza mało aerodynamiczna sylwetka. Rowerzyści nie są opływowi jak tuńczyki błękitnopłetwe, przez co muszą pokonywać większy opór powietrza. Hedrick oblicza jednak, że rowery z aerodynamiczną osłoną – tzw. welomobile – mogą pozwolić ludziom poruszać się z jeszcze większą „wodną wydajnością”.
|
|
Okładka z 1973 r. |