Okręt „Endurance” przegrał z lodem właściwie walkowerem
Nazwano go „Endurance”, bo miał być najbardziej wytrzymałym na nacisk lodu okrętem w historii. Tymczasem zatonął w pobliżu Antarktydy podczas pierwszego rejsu. Jego wrak – odnaleziony dopiero w 2022 r. – spoczywa na dnie Morza Weddella na głębokości 3 km. Oględziny, przeprowadzone za pomocą podmorskich sond, a także nieznane źródła historyczne oraz nowe analizy inżynieryjne, wskazują, że okręt Shackletona owszem miał potężny kadłub. Miał też jednak pięty achillesowe, z których istnienia lider ekspedycji szybko zdał sobie sprawę. „Mimo to nie zawrócił” – zauważa główny autor badań Jukka Tuhkuri, profesor mechaniki ciał stałych z Aalto-yliopisto (Aalto-universitetet) w Finlandii.
Tuhkuri był jednym z piętnastu naukowców, którzy w 2022 r. wzięli udział w zakończonych sukcesem poszukiwaniach „Endurance”. Zaproszono go, ponieważ od trzech dekad zajmuje się badaniami lodu. Już pierwsza analiza przeprowadzona przez niego niedługo po odnalezieniu wraku, sugerowała, że „Endurance” średnio nadawał się do wypraw polarnych związanych z dużym ryzykiem wpłynięcia w pole lodowe. Badacz wstrzymał się jednak z ostatecznymi wnioskami do czasu przeprowadzenia szczegółowej analizy strukturalnej oraz ponownego przeszukania archiwów słynnego polarnika.
Sięgnij do źródeł
Badania naukowe: Why did Endurance sink?
Ernest Shackleton był wśród polarników prawdziwym celebrytą. Wyprawa, która rozpoczęła się w 1914 r., była trzecią antarktyczną, w której wziął udział, i drugą, którą kierował. Podczas wcześniejszej zorganizowanej w 1909 r. dotarł wraz z towarzyszami na odległość zaledwie 180 km od Bieguna Południowego. Pół roku później tłumy fetowały go na londyńskim dworcu Charing Cross jak bohatera narodowego, a król przyznał mu szlachectwo. Podczas następnej ekspedycji Shackleton chciał przemierzyć Antarktydę z jednego końca na drugi, zaliczając po drodze Biegun Południowy, wcześniej zdobyty najpierw przez Amundsena, a potem przez Scotta. „Endurance” miał tylko dostarczyć polarników na ląd, ale najpierw utknął w lodzie, a później zatonął. Mimo to cała 28-osobowa grupa wyszła z przygody bez szwanku dzięki niecodziennym zdolnościom przywódczym kapitana i jego umiejętności oceny sytuacji.
„Okręt nie był dobrze zaprojektowany. Miał słaby pokład, rozkład pomieszczeń był zły, brakowało ukośnych belek wzmacniających kadłub. Shackleton pisał o tych słabościach w listach do żony” – opowiada Tuhkurri. Dlaczego tak doświadczony polarnik nie przerwał ekspedycji? „Trudno dziś o jednoznaczną odpowiedź. Niemniej presja finansowa, czasowa i publiczna były olbrzymie, a morska część ekspedycji nie miała trwać długo i nie była najważniejsza. Zapewne dowódca założył, że okręt mimo wszystko da radę” – podsumowuje naukowiec.
Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.