Pulsar wyjątkowy portal naukowy. Pulsar wyjątkowy portal naukowy. Ilustracja Thomas Fuchs
Zdrowie

Policzeni

Monitorowanie swojej aktywności niekoniecznie oznacza lepsze zdrowie.

Obserwuj nas. Pulsar na Facebooku:

www.facebook.com/projektpulsar

W Sekcji Archeo w Pulsarze prezentujemy archiwalne teksty ze „Świata Nauki” i „Wiedzy i Życia”. Wciąż aktualne, intrygujące i inspirujące.


Jestem jedną z tych wielu osób, które zafascynowały urządzenia do monitorowania aktywności fizycznej i kupiły jedno z nich zaraz po tym, jak pojawiły się na rynku. To była ogromna frajda. 20 tys. kroków jednego dnia (wycieczka po mieście, w którym się wcześniej nie było)! Dwie noce nieprzerwanego snu w zeszłym tygodniu i 35 km na piechotę!

Jest coś pociągającego w liczbach i może to tłumaczyć istnienie tej skłonności do pomiarów samego siebie. Dzisiaj smartwatch lub nawet telefon może monitorować tętno, fazy snu, liczbę kroków lub nawet wykrywać arytmię. Osoby, które biegają, pływają lub jeżdżą na rowerze mogą mierzyć swoje tempo, przebyty dystans, spalone kalorie i całkowity czas aktywności. Dzięki klipsowi przymocowanemu do ubrania mogą monitorować ekspozycję na promieniowanie słoneczne. Można też nabyć urządzenie, które będzie nas pilnować, abyśmy się nie garbili. Całą zabawę da się jeszcze uatrakcyjnić, zmieniając ją w rodzaj gry i wyznaczając sobie dzienne lub tygodniowe cele. Aplikacja będzie nagradzać nas „odznakami” i odgrywać triumfalne melodyjki, kiedy te cele zdołamy osiągnąć. Można także dzielić się swoimi wynikami z innymi lub brać udział w przyjacielskiej rywalizacji. Coraz popularniejsze stają się także programy prozdrowotne inicjowane przez firmy – za używanie urządzeń monitorujących aktywność fizyczną i osiąganie określonych celów pracodawcy oferują nagrody lub zniżki opłat na ubezpieczenie.

Niestety jednak, pomimo pierwszych zachęcających badań, które sugerowały, że osoby korzystające z takich urządzeń są zdrowsze od tych, którzy ich nie używają, pierwsze eksperymentalne badanie przeprowadzone na dużą skalę, w którym losowo wybranym ludziom nakazano nosić monitorujące ich aktywność opaski, wykazało brak różnic w wynikach. Rezultaty są równie zniechęcające w przypadku programów pracowniczych: pierwsze badania sugerowały korzyści, polegające na obniżeniu kosztów opieki zdrowotnej. Jednak i tu lepiej zaprojektowany eksperyment wykazał praktyczny brak zalet w dłuższej perspektywie.

O co chodzi? W zasadzie sprawa jest prosta. Pierwsze badania dotyczące terapii lub urządzeń z reguły mają charakter obserwacyjny: porównuje się w nich osoby, które podjęły określone działania (jedzą zdrowo, regularnie ćwiczą) z tym, które tego nie zrobiły. Takie rozwiązane jest jednak obciążone błędem, wynikającym ze sposobu, w jaki ludzie sami dobierają się w grupach; można go uniknąć tylko w prawdziwie losowych eksperymentach. Czy warto więc korzystać z takich urządzeń? Jeden ze związanych z nimi problemów to fakt, że te śledzące gadżety naprawdę nas… śledzą. Wiele z nich rejestruje także nasze położenie, co bywa już wykorzystywane w procesach sądowych. W jednej z takich spraw opaska monitorująca pozwoliła stwierdzić, że serce ofiary najpierw zaczęło bić szybciej, a potem stanęło i stało się to jeszcze wtedy, gdy był z nią podejrzany – choć twierdził, że żyła, kiedy odchodził. Możliwość rozwikłania zbrodni jest przydatna, ale łatwo sobie wyobrazić, że ubezpieczyciele lub pracodawcy wymagają określonej liczby kroków podczas dnia lub wykorzystują dane dotyczące naszego zdrowia przy podejmowaniu decyzji.

Kiedy po raz pierwszy nałożyłam swoją opaskę, próbowałam osiągnąć poziom 10 tys. kroków dziennie. Czułam się nagrodzona, kiedy urządzenie zanotowało, że udało mi się osiągnąć cel przez ponad 10 dni z rzędu. To się nazywa efektem Hawthorne, od serii eksperymentów z oświetleniem w fabryce przekaźników Hawthorne Works na przedmieściach Chicago. Wykazały one, że wydajność pracowników rośnie zarówno wtedy, kiedy na hali robi się ciemniej, jak i wtedy, kiedy robi się jaśniej. Zmiana, jakakolwiek, i poczucie bycia obserwowanym, sprawiają, że stajemy się czujni i bardziej się staramy. Ale to działa tylko przez pewien czas. Nowość przestaje być nowością wracamy do starych przyzwyczajeń.

Ale czy poznanie liczb może szkodzić? Niewykluczone. Pracownicy, którym oferowano finansowe gratyfikacje za osiągnięcia rejestrowane przez urządzenie monitorujące, ćwiczyli mniej, kiedy okres próby się skończył i nie dostawali już pieniędzy, w porównaniu z tymi, których nigdy niczym nie nagradzano. Nagrody „z zewnątrz” wydają się wypierać wewnętrzną motywację – i kiedy znikną, ta nie zawsze powraca.

Kiedy moja opaska po około roku się popsuła, nie czułam konieczności kupienia nowej. I tak nawet po upływie trzech miesięcy mogłam dość trafnie określić, ile zrobiłam kroków i ile godzin spałam. Zainspirowałam się natomiast poglądami ludzi, którzy twierdzą, że ćwiczenia fizyczne mają dużo wspólnego z ekologią – na przykład mieszkańcy miast przyjaznych dla pieszych są dużo aktywniejsi fizycznie od osób żyjących na przedmieściach. Tak więc mam teraz w pracy biurko z rowerkiem, a telewizję oglądam, korzystając z orbitreka. I naprawdę jestem wkurzona, jeśli choć trochę się w ciągu dnia nie poruszam. To wydaje się najlepszą motywacją do kręcenia tymi pedałami.


Dziękujemy, że jesteś z nami. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża wyselekcjonowane badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.

Świat Nauki 6.2019 (300334) z dnia 01.06.2019; Na styku; s. 74