Shutterstock
Zdrowie

Wirusy denga i zika manipulują ofiarą, by przyciągała uwagę komarów

Między wirusami, przenoszącymi je owadami, komórkami skóry i żyjącymi na skórze bakteriami odbywa się wyrafinowana gra.

Wirusy to „tylko” skomplikowane cząsteczki chemiczne. Potrafią jednak robić na nas wrażenie swoim ewolucyjnym „sprytem”, nasuwającym skojarzenia z organizmami żywymi, którymi przecież nie są. Tym razem zaskoczyły chińskich naukowców z Tsinghua University, o czym donoszą na łamach najnowszego wydania prestiżowego czasopisma „Cell”.

Wyrafinowana gra między zarazkami, komarami i komórkami skóry

Zajęli się oni dwoma wirusami: dengi i ziki (należącymi do większej rodziny flawiwirusów). To ważne z punktu widzenia człowieka zarazki, gdyż np. na kontakt z pierwszym narażona jest połowa ludzkości . Oba nie potrafiłyby przetrwać bez nieświadomej pomocy ze strony komarów, które przenoszą je z jednej swojej ofiary na drugą.

Chińscy badacze zauważyli w laboratorium, że owady chętniej atakowały myszy zainfekowane dengą lub ziką. Tak ich to zaintrygowało, że postanowili przeprowadzić eksperymenty, które pozwoliły odkryć ważną tajemnicę obydwu patogenów.

Denga

Choroba tropikalna, której objawami są: gorączka, ból głowy, mięśni i stawów oraz charakterystyczna wysypka przypominająca odrę. W odosobnionych przypadkach prowadzi do zagrażającej życiu gorączki krwotocznej. Śmiertelność wcześnie wykrytej choroby wynosi ok. jeden procent, ale przy ciężkim przebiegu sięga nawet 26 procent.

Zika

Pochodzi z Afryki, ale rozprzestrzeniła się również w Azji, Ameryce i Europie – tam, gdzie występują przenoszące ją gatunki komarów. Infekcja zazwyczaj przebiega bezobjawowo, ale niekiedy przypomina grypę i powoduje wysypkę. Niebezpieczne jest zakażenie się ziką w czasie ciąży, bo może spowodować małogłowie u dzieci.

Ani na dengę, ani na zikę nie ma skutecznych leków, za to od niedawna są dostępne szczepionki.

Okazuje się, że między wirusami, komarami, komórkami skóry (myszy lub ludzi) i żyjącymi na skórze bakteriami odbywa się „wyrafinowana gra”. Zarazki atakują komórki, a jeśli im się to powiedzie, obniżają produkcję białka (RELMα). Jest ono ważne, bo działając jak antybiotyk, pozwala kontrolować liczbę pewnych bakterii wytwarzających acetofenon. Ten organiczny związek chemiczny występuje w wielu owocach i niektórych serach. Charakteryzuje się dość intensywnym, ale przyjemnym zapachem kojarzącym się z zasuszonymi różami. Zainfekowani zaczynają intensywnie nim pachnieć, co z kolei przyciąga komary. Dla owadów – jak można przeczytać w streszczeniu publikacji chińskich badaczy – wydają się tak kuszący, „jak taca świeżo upieczonych ciasteczek dla grupy pięcioletnich dzieci”.

Środek na trądzik skuteczny również na woń ciała

Naukowcy postanowili też sprawdzić, czy da się jakoś – mimo zarażenia wirusem – zmniejszyć intensywność acetofenonowego zapachu. Okazało się, że tak. Skutecznym środkiem jest izotretynoina, czyli organiczny związek chemiczny obecny np. w maściach stosowanych w leczeniu różnych odmian trądziku. Potraktowane nim zainfekowane myszy nie przyciągały komarów bardziej niż wolne od wirusów gryzonie.

Chińczycy planują teraz znaleźć w DNA owadów geny receptorów zapachowych odpowiedzialnych za wyczuwanie acetofenonu, a następnie usunąć je za pomocą narzędzi inżynierii genetycznej. Gdyby udało się wprowadzić do środowiska tak zmodyfikowane komary, mogłyby one ograniczyć rozprzestrzenianie się dengi i ziki oraz – być może – innych flawiwirusów.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną