Long Covid: niesolidne badania przynoszą przesadzone wnioski i zbędny strach
Dane na temat masowych powikłań po zakażeniach wirusem SARS-CoV-2, są wyraźnie przeszacowane – twierdzą w „British Medical Journal Evidence Based Medicine” Vinay Prasad z University of California San Francisco, Tracy Beth Høeg z University of Southern Denmark w Odense i Shamez Ladhani z St. George's University of London. Ich zdaniem winne są temu nieprecyzyjne definicje, którymi określa się stany tzw. long Covid oraz błędy metodologiczne w niestarannie prowadzonych na świecie badaniach.
Co do definicji, to żadna z opracowanych przez wpływowe instytucje (np. amerykańskie Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom CDC, Światową Organizację Zdrowia czy brytyjski Narodowy Instytut Doskonałości i Opieki Medycznej NICE) nie wymaga określenia bezpośredniego związku przyczynowego między zgłaszanymi przez pacjentów objawami a wykryciem wirusa odpowiedzialnego za Covid-19 (a więc SARS-CoV2). Brak tej precyzji pozwala rekrutować do badań osoby, które utrzymują (zwłaszcza w początkowym okresie pandemii), że mogły być chore na Covid-19, ale nie wykonano u nich ukierunkowanych testów diagnostycznych.
Autorzy pracy twierdzą, że tylko w 54 proc. badań zajmujących się long Covid można odnaleźć laboratoryjne potwierdzenia takiego zakażenia. Tymczasem zgłaszane przez pacjentów subiektywne dolegliwości obejmują szeroką konstelację problemów – od zaburzeń węchu, po trudności oddechowe, kaszel czy bezsenność – które mogą być efektem powikłań wielu wirusów atakujących górne drogi oddechowe. Przypisywanie ich wyłącznie Covid-19 w sposób nadmierny go fetyszyzuje i wywołuje mylne wrażenie, że jest jedynym czynnikiem sprawczym.
Sięgnij do źródeł
Badania naukowe: How methodological pitfalls have created widespread misunderstanding about long Covid
Druga kwestia to pomijanie w badaniach grup porównawczych: prace nie mają więc odniesienia do grup pacjentów, którzy cierpią na podobne dolegliwości z innych przyczyn niż Covid-19 albo w ogóle nie zgłaszają podobnych objawów. A to wyolbrzymia wyniki. Jak piszą autorzy, grupy kontrolne muszą być obowiązkowo uwzględniane w badaniach długiego Covidu. Powinny też być odpowiednio dopasowane do opisywanych przypadków – najlepiej według wieku, płci, miejsca zamieszkania, statusu społeczno-ekonomicznego oraz (jeśli to możliwe) podstawowych zachowań zdrowotnych i stylu życia, czego się do tej pory nie praktykuje.
Kolejny zarzut to zbyt mało rygorystyczne kryteria włączania do takich badań. Powinny one obejmować nie doraźnie zgłaszane skargi, ale przewlekłe dolegliwości psychosomatyczne po potwierdzonym zakażeniu. Z uwzględnieniem cech wyjściowych, a więc stanu zdrowia fizycznego i psychicznego pacjenta w momencie rozpoznania Covid-19. Zdaniem badaczy to, jak dana osoba reaguje na zakażenie i w jakiej jest kondycji na początku choroby, ma istotne znaczenie dla jej przebiegu oraz następstw, które przypisywane są dziś na wyrost odrębnej jednostce chorobowej zwanej złowrogo long Covid.
Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.