62-letniemu mężczyźnie przeszczepiono nerkę świni
Każdy przeszczep zwierzęcego organu do ludzkiego ciała rozpala emocje, bo przy deficycie naturalnych narządów do przeszczepień – serc, nerek, wątrób, trzustek i płuc – dalszy rozwój transplantologii nie będzie możliwy bez nowych źródeł ich pozyskiwania. A ssaki mogłyby sprawdzić się w tej roli bardzo dobrze. Od 27 lat obowiązuje – ze względów etycznych – moratorium na pobieranie narządów od naszych najbliższych pobratymców, np. szympansów i pawianów, więc trzeba szukać gatunków zwierząt, których organy swoją wielkością i funkcjonalnością najbardziej przypominają ludzkie. Świnie to ssaki, ale jednak nie naczelne – i chociaż wykorzystywanie ich jako rezerwuaru narządów do transplantacji również budzi sprzeciw organizacji humanitarnych, ich serca oraz nerki dopasowane są rozmiarami do ludzkich. A z obecnością specyficznych antygenów na komórkach (które wywołują ryzyko odrzutu) umie już sobie poradzić współczesna biotechnologia i genetyka.
I tak też było w przypadku nerki świni, którą wykorzystano do przeszczepienia w Massachusetts General Hospital w Bostonie. Zwierzę pochodziło ze specjalnej hodowli. Firma biotechnologiczna eGenesis usunęła trzy geny zaangażowane w potencjalne odrzucenie narządu, a ich miejsce wstawiła siedem ludzkich, aby zwiększyć kompatybilność. Jednocześnie inaktywowano świńskie retrowirusy, którymi mógłby śmiertelnie zakazić się biorca.
Gdy w 2022 r. zespół kardiochirurgów z University of Maryland w Baltimore przeszczepił człowiekowi świńskie serce, było ono w ten sam sposób przygotowane, a i tak pacjent zmarł po dwóch miesiącach (był to jednak jak dotychczas rekord długości przeżycia ze zwierzęcym, w pełni autonomicznym, narządem w klatce piersiowej). Świńskie nerki przeszczepiano do tej pory eksperymentalnie, ludziom w stanie śmierci mózgowej – ostatnie tego typu zabiegi odbyły się jesienią 2021 r. w NYU Langone Health w Nowym Jorku i University of Alabama w Birmingham.
Teraz świńska nerka pierwszy raz podjęła pracę w organizmie żyjącego człowieka. I wszyscy są tym podekscytowani, bo ciężko schorowany jej biorca – 62-letni Richard Slayman, który od dawna cierpi na cukrzycę, nadciśnienie oraz niewydolność serca, a od 6 lat był dializowany – nie miał szans na otrzymanie ludzkiej nerki w ciągu najbliższych 5 lat. Już raz otrzymał taki przeszczep, jednak po 5 latach nastąpił odrzut, a gdy powrócił do dializ, doszło do na tyle dużych komplikacji, że ostatnie miesiące musiał być hospitalizowany.
Świńska nerka, którą przeszczepiono mu w miniony weekend, zaczęła produkować mocz wkrótce po czterogodzinnej operacji. Mierzone parametry – kreatynina, białko, cukier – są jak dotychczas w normie, więc jak zapowiedzieli lekarze na łamach „The New York Times”, zamierzają wypisać pacjenta do domu już w najbliższych dniach.
Czytajcie także: Przeszczep serca. Świnia człowiekowi człowiekiem. Tak się tworzy nowa historia medycyny
Procedura została przeprowadzona zgodnie z protokołem Food and Drug Administration (Agencji ds. Żywności i Leków), uwzględniającym kwestie techniczne i etyczne. Chodziło bowiem o spełnienie warunku, by tego rodzaju eksperymentalny zabieg wykonać u pacjenta z chorobą zagrażającą życiu, który może skorzystać z niezatwierdzonego leczenia tylko dlatego, że żadna inna dostępna metoda nie dawałaby gwarancji przeżycia. W ramach leczenia – na mocy wspomnianego protokołu – zastosowano również nowatorskie i eksperymentalne leki, które hamują aktywność układu odpornościowego, by ograniczyć do minimum ryzyko odrzucenia przeszczepu.