Reklama
Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Opinie

Lody dla ochłody

Ta „woda zsiadła i zmarzła”, jak to jest w słowniku Lindego, ma pewne stałe cechy, tak charakterystyczne, że można na nich zbudować wiele metafor. Chociaż w ogóle na lodzie lepiej, jak mówi jedna z nich, nie budować. Jest przecież kruchy, nietrwały. Już stąpanie po kruchym lodzie jest niebezpieczne: lepiej dobrze się znać na rzeczy, być dobrze przygotowanym i pewnym swojej wiedzy, a nie poruszać się po niepewnym gruncie.

Obserwuj nas. Pulsar na Facebooku:

www.facebook.com/projektpulsar

W Sekcji Archeo w Pulsarze prezentujemy archiwalne teksty ze „Świata Nauki” i „Wiedzy i Życia”. Wciąż aktualne, intrygujące i inspirujące.


Kruchy lód jako obszar naszej niewiedzy czy słabości argumentacji wiąże się z ryzykiem, ale chyba jeszcze ryzykowniejsze jest budowanie zamków na lodzie, czyli snucie nierealnych planów – inaczej budowanie na piasku. Już Rej w połowie XV w. odradzał: „nie buduj się na słabym lodzie”.

Nawet jeśli uważamy, nie stąpamy i nie budujemy, możemy osiąść na lodzie, jeśli nasze nawet całkiem realne plany się nie spełnią. Wtedy zostajemy na lodzie (to metafora już siedemnastowieczna), czasem zostawieni na lodzie przez kogoś, kto nas opuścił w potrzebie.

Gładkość, nawet śliskość lodu może być zarówno korzystna, jak i niekorzystna. Kiedyś mówiono gładko jak po lodzie, co miało znaczyć „łatwo, bez przeszkody, jak po maśle”. Istotnie, po lodzie jedzie się łatwo i szybko – ale też często bez kontroli. Można się poślizgnąć. I po lodzie trzeba poruszać się uważnie – to dało inne znaczenie wyrażenia jak po lodzie. A niektórzy, mówiąc jak po lodzie, myśleli „jak po grudzie” – wszystko mu idzie lodem miało znaczyć „idzie mu jak z kamienia”. To w końcu dobrze czy źle? Tu lód jest ambiwalentny. W ogóle przecież jeśli gładko – to raczej dobrze, a ślisko – wręcz przeciwnie...

Lód, choć bywa kruchy, jest częściej postrzegany jako twardy. Bryła lodu jest twarda i nieczuła, takie jest serce nielitościwego człowieka. Jak bryła – lub jak sopel lodu. Nic takiego nie wzruszy. Nie wzruszy i nie poruszy – bo lód jest także nieruchomy. Rzeka płynie – a gdy skuta lodem, staje. „Tam stanęła rzeka lodem” („za tą głębią, za tym brodem” – to Konopnicka). Potem lody ruszą i rzeka popłynie. Czasem takie lody trzeba przełamywać, czyli „pokonywać trudności” – już od połowy siedemnastego wieku tak mówiono. I wreszcie same mogą prysnąć. Gdy „pryskają nieczułe lody i przesądy światło ćmiące”, jak pamiętamy z „Ody do młodości”, wtedy można „powitać jutrzenkę swobody”.

Ale przede wszystkim lód jest zimny, zimny jak lód. Tak zimny, że mówiło się siedzi jak na lodzie o kimś, kto siedział jak na szpilkach czy jak na rozżarzonych węglach. Trudno wytrzymać takie lodowate zimno. Taki zimny lód ścina i skuwa – jak w to wniknąć, słyszy się odniesienia do okrutnych kar. Srogi jest taki lód. W każdym razie trzyma (tak jak i zima – zauważmy, że jako jedyna z pór roku). Na szczęście potem – puszcza.

Dużo w języku tych lodowych odniesień. Można by powiedzieć – jak lodu, gdyby nie to, że takie jak lodu odnosi się tylko do pieniędzy. Ale i tak pokazuje to jaśniejszą stronę lodu.

Który, poza wszystkim, głównie w lecie, jest niezastąpiony. Po pierwsze w napojach. Po drugie jako deser – ale to już wyłącznie w liczbie mnogiej.


Dziękujemy, że jesteś z nami. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża wyselekcjonowane badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.

Wiedza i Życie 7/2016 (979) z dnia 01.07.2016; Na końcu języka; s. 17
Reklama