Shutterstock
Człowiek

Psy pomagają w rozumowaniu i wyczuwają złe samopoczucie

Bliski kontakt z psami aktywuje korę przedczołową ludzkiego mózgu. One zaś wiedzą, kiedy człowiek jest zestresowany.

Wyniki dwóch eksperymentów z psami i ludźmi w rolach głównych, opublikowano w „PLOS ONE”. Szwajcarscy i holenderscy naukowcy sprawdzili, jak kora przedczołowa mózgu – czyli najmłodsza ewolucyjnie jego część i kluczowa m.in. dla rozumowania i podejmowania decyzji – reaguje na kontakt z czworonogiem.

Do współpracy zaprosili 21 wolontariuszy oraz Jack Russell teriera, Golden Retrievera i Goldendoodle. Podglądali aktywność kory przedczołowej za pomocą funkcjonalnej spektroskopii bliskiej podczerwieni (fNIRS) w trakcie trzech dwuminutowych sesji. Podczas pierwszej wolontariusze tylko widzieli psa w tym samym pokoju, podczas drugiej kładł się on obok nich, dotykając uda, aż w końcu można go było głaskać. Procedurę tę powtarzano z pluszową maskotką lwa o nazwie Leo, w której wnętrzu umieszczono gumowy worek z ciepłą wodą, żeby wagą i temperaturą przypominała żywego psa.

Po pierwsze okazało się, że aktywność kory przedczołowej była większa, gdy uczestnicy wchodzili w interakcję z psami, a nie dotykali maskotkę. Po drugie, im bliższy był kontakt ze zwierzęciem, tym bardziej ten rejon mózgu się wzbudzał. Po trzecie, wolontariusze mieli kontakt (po trzy sesje) z każdym z psów. I za każdym kolejnym spotkaniem aktywność kory przedczołowej rosła. Tego fektu nie odnotowano podczas kolejnych interakcji z pluszowym Leo.

Naukowcy uważają, że te rezultaty mogą mieć znaczenie dla terapii ludzi. Psy mogą pomóc w przypadku pacjentów z deficytami motywacji, uwagi oraz problemami z funkcjonowaniem społeczno-emocjonalnym.

Druga publikacja została przygotowana przez Brytyjczyków. W ich badaniu wzięło udział 36 ochotników i 4 psy. Od ludzi pobrano próbki potu i wydychanego powietrza zarówno w stanie relaksu, jak i stresu. Następnie do eksperymentu włączano czworonogi, które wcześniej nauczono rozróżniać ludzkie próbki zapachowe. Proszono je, by znalazły tę pochodzącą od człowieka zestresowanego. Psy robiły to z prawie 94 proc. trafnością. Świadczy to o tym, że pod wpływem stresu zmienia się skład zarówno naszego potu, jak i oddechu. W jaki dokładnie sposób? Uzyskanie odpowiedzi to pytanie będzie wymagało kolejnych badań.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną