Pulsar - portal popularnonaukowy. Pulsar - portal popularnonaukowy. Shutterstock
Człowiek

Ulva, Beata i ta trzecia. Wśród ofiar katastrofy „Vasy” znaleziono kolejną kobietę

Jej szczątki – oznaczone literą G – zbadali genetycy w laboratorium Amerykańskiego Departamentu Obrony. Kiedy statek zatonął, znajdowała się ona pod pokładem.

Galeon „Vasa” to wielka duma Szwecji – był najpiękniejszym żaglowcem, jaki zbudowano, miał bowiem prezentować króla wielkość Gustawa II Adolfa. Został zwodowany w porcie w Sztokholmie 10 sierpnia 1629 r., ale udało mu się przebyć zaledwie pół kilometra. Zbyt wysoki i za bardzo przeciążony wysokimi nadbudówkami z rzeźbami (700) i działami (64) zatonął przy pierwszym silniejszym podmuchu wiatru. 24 kwietnia 1961 r. udało się go wydobyć spod wody. Po niemal 30 latach konserwacji wrak wystawiono w 1990 r. w specjalnie dla niego zbudowanym muzeum. Ogromnym problemem Szwedów jest stała degradacja drewna kadłuba (pojawiły się nawet pomysły, by okręt „zwrócić Neptunowi”), ale jednocześnie stały dostęp do wraka mają badacze. I dokładnej analizują wszystko, co z nim związane. 40 tys. przedmiotów oraz szczątki ludzi, którzy razem z okrętem poszli na dno.

Na pokładzie znajdowało się wówczas 150 osób. Głównie członkowie załogi, ale też goście, którzy mieli być wysadzeni na ląd, zanim okręt popłynie do bazy (miał tam czekać na rozkaz wyruszenia na wojnę z Polską). Antropolodzy z katastrofą powiązali szczątki 30 osób. Większość z nich była marynarzami, którzy znajdowali się na dolnych pokładach i w momencie, gdy wlała się przez otwarte otwory armatnie woda, nie mieli szans na ucieczkę.

Szkielety marynarzy są anonimowe, ale dzięki analizie osteologicznej wiadomo, że byli w wieku od kilkunastu do 60 lat, a średnia ich wzrostu wynosiła 168 cm. Większość było niedożywionych w dzieciństwie, poza tym też cierpieli na szkorbut, chorobę Szwedów i marynarzy, mieli słabe zęby i wiele zaleczonych uszkodzeń kości, a ich mitochondrialne DNA było skandynawskie. Zginęli jednak nie tylko oni.

Od 2004 r. badacze z Wydziału Immunologii, Genetyki i Patologii Uppsala Universitet kierowani przez prof. Marie Allen wzięli się też za badania genetyczne szczątków. Pozyskanie DNA z kości, która leżała na dnie morza od 333 lat, było trudne, ale już wówczas udało się ustalić, że wśród szkieletów były dwie kobiety, które nazwano Ulva i Beata. Ich mitochondrialne DNA wskazywało, że nie były one – jak wcześniej podejrzewano – rodzonymi siostrami.

Teraz w laboratorium Amerykańskiego Departamentu Obrony genetycy z zespołu dr Kimberly Andreaggi potwierdzili, że również szkielet „G” należał do kobiety, bo i w jego DNA nie ma chromosomów Y (artykuł w Phys.org). W kolejnym etapie badań być może uda się uzyskać cały genom i ustalić więcej szczegółów na jej temat – np. kolor włosów i oczu.

W chwili zatonięcia „Vasy na pokładzie były żony marynarzy i zaproszonych oficjeli. Ponieważ jednak większość dobrze urodzonych udało się uratować, jest większe prawdopodobieństwo, że zmarłe znajdowały się pod pokładem.

Jak dotąd udało się potwierdzić badaniami DNA tożsamość tylko jednej osoby – starszego mężczyzny ze zmiażdżoną stopą, ubranego w długi elegancki płaszcz z wełny. Był to przyjaciela króla Gustawa II Adolfa, kapitan Hans Jonson, który trafił na pokład „Vasy” jako gość. Ponieważ badacze dysponują coraz nowocześniejszymi metodami analizy antycznego materiału genetycznego oraz bankami DNA współczesnych ludzi, staje się coraz bardziej prawdopodobne, że z czasem uda się nam znaleźć potomków innych ofiar katastrofy. Zarówno panów, jak i pań.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną