Brązy z Beninu w British Museum. Brązy z Beninu w British Museum. Shutterstock
Człowiek

Brązy z Beninu mają niemiecki rodowód? Są na to dowody

Niezwykłe figury powstały z przetopionych mosiężnych sztab, używanych przed wiekami jako waluta. Ustalenie, gdzie je wyprodukowano, okazało się kluczem do rozwiązania nurtującej badaczy zagadki.

Powstałe między XVI a XIX w. brązy są dziełem ludu Edo z Królestwa Beninu, który kontrolował terytorium zachodniego wybrzeża Afryki, będącego dziś częścią Nigerii. Tysiące figur przedstawiających zwierzęta i ludzi, tablic ilustrujące historię królestwa oraz głów władców (zwanych obas) zdobiły niegdyś pałac królewski. Setki wywieźli Brytyjczycy podczas „pokojowej” wyprawy do Beninu w 1897 r. Nigeryjczycy od lat starają się o zwrot tych dzieł sztuki, ale one nadal są ozdobą muzeów i kolekcji na całym świecie.

Wbrew nazwie figury zostały wykonane nie brązu (stop miedzi i cyny), tylko z mosiądzu, czyli stopu miedzi i cynku, którego pochodzenie długo pozostawało tajemnicą. Na szczęście mosiądz, poza dwoma podstawowymi składnikami, zawiera też – pochodzący z rudy cynku – ołów, a stosunek jego izotopów jest niczym odcisk palca, który może pomóc w zidentyfikowaniu jego źródła. Badania brązów z Beninu wykazały, że był on identyczny w 113 przypadkach na 212, co oznacza, że cynk musiał pochodzić z tego samego złoża (w pozostałych figurach różnice były tak nieznacznie, że minerał pozyskano w tej samej okolicy).

Od dawna podejrzewano, że surowiec używany do produkcji benińskich arcydzieł pochodził z manilli – mosiężnych sztab w kształcie podkowy, używanych przez Europejczyków jako waluta głównie w handlu niewolnikami, ale też kością słoniową czy przyprawami z mieszkańcami Afryki. Próby naukowego potwierdzenia tego faktu nie były jednak udane – mosiądz użyty w produkcji środków płatniczych był zbyt zanieczyszczony dużą ilością antymonu i arsenu, czyli pierwiastków pogarszających jakość metalu i powodujących jego pękanie. Dr Tobias Skowronekm z Technische Hochschule Georg Agricola doszedł do wniosku, że dotychczas badano tylko manille pochodzące z muzeów. A one najczęściej pochodzą z ostatniej fazy ich używania, czyli z XIX i XX w. i nie mają nic wspólnego z tymi, które metaloplastycy z Beninu wcześniej używali do produkcji figur.

Geochemik wraz ze swoim zespołem postanowił więc przeprowadzić analizy materiałoznawcze sztabek datowanych od XV do XIX w., które znaleziono na 5 wrakach i na 3 stanowiskach (w Afryce Zachodniej, Europie Zachodniej i u wschodniego wybrzeża USA) powiązanych z handlem niewolnikami. Przy czym zgodnie z systemem klasyfikacji manilli opracowanym przez Rolfa Denka z Eucoprimo (unijna organizacja badająca róże formy płacideł) skupili się na najwcześniejszych, używanych od XVI do XVIII w., egzemplarzach, zwanych przez Portugalczyków tacoais oraz pojawiających się w XVIII w. Birminghamach oraz popo.

Ich badania wykazały, że Brązy z Beninu wykonano z manilli typu tacoais. Co więcej, znajdujące się w nim proporcje izotopów ołowiu były uderzająco podobne do tych w rudach ołowiu i cynku pochodzących z Nadrenii. Tam zatem musiano produkować płacidła – w procesie wytapiania mosiądzu zużywa się bowiem duże ilości cynku, więc na ogół odbywa się to w pobliżu jego źródła.

Metaloplastycy z Edo wiedzieli, co robią – mosiądz z Niemiec zawierał duże ilości ołowiu, co sprawiało, że stop był bardziej plastyczny i nie pękał.

Brązy z Beninu są symbolem zagrabiania afrykańskich zabytków przez europejskich kolonizatorów. Fakt, że wykonano je z ołowiu i cynku wydobytego w Nadrenii nic nie zmienia w kwestii roszczeń Nigeryjczyków do tych arcydzieł metalurgii, zresztą akurat Niemcy zwrócili im ostatnio 20 z nich.