Worcester Polytechnic Institute / pulsar
Kosmos

Znakomita badaczka pokieruje laboratorium sond kosmicznych

Pierwszy raz nowym szefem słynnej placówki należącej do agencji kosmicznej nie został mężczyzna. Jet Propulsion Laboratory zaczęła kierować prof. Laurie Leshin.

Wszystko zaczęło się bardzo skromnie w 1936 r., kiedy w kalifornijskiej Pasadenie kilku studentów California Institute of Technology przeprowadziło testy małego silnika rakietowego napędzanego alkoholem. Nikt wówczas nie przypuszczał, że eksperymenty wykonane na potrzeby pracy dyplomowej, dadzą początek jednej z najważniejszych na świecie placówek zajmujących się eksploracją kosmosu.

JPL: nie tylko zdjęcia z Marsa

Jej nazwa – Jet Propulsion Laboratory (JPL), czyli Laboratorium Napędu Odrzutowego – jest dziś mocno myląca. Tu bowiem powstają nie napędy rakietowe, ale najbardziej nowatorskie aparaty badawcze, takie jak teleskopy, łaziki czy sondy docierające do innych planet, ich księżyców, a nawet komet. Bez JPL nie zobaczylibyśmy choćby zapierających dech w piersiach zdjęć powierzchni Marsa. Przesłanych przez słynne lądowniki Viking, które osiadły na jego powierzchni w 1976 r. i m.in. poszukiwały żywych organizmów czy nadsyłanych przez łaziki, z Perseverance –najmłodszym „dzieckiem” JPL – na czele. Temu ostatniemu towarzyszy zresztą kolejne przełomowe urządzenie skonstruowane w Laboratorium Napędu Odrzutowego, czyli pierwszy latający poza Ziemią helikopter o nazwie Ingenuity.

Jak przygotowuje się w JPL ambitne, wymagające tytanicznej pracy, stalowych nerwów, genialnego planowania, ale i (nomen omen) kosmicznych pieniędzy misje świetnie, pokazuje film dokumentalny kanału National Geographic zatytułowany „Łazik Perseverance: z misją na Marsa”, który miał premierę w lutym ubiegłego roku. Ogląda się go jak dobry thriller.

NASA: już nie całkiem męski świat

Łaziki, napędy rakietowe, teleskopy – to wszystko przez dekady wydawało się zarezerwowane niemal wyłącznie dla mężczyzn. Zresztą cała NASA, której częścią jest JPL, od początku funkcjonowała jako instytucja zdominowana przez facetów. Kobiety mogły, poza nielicznymi wyjątkami (jak matematyczka Katherine G. Johnson, której losy pokazuje głośny film „Ukryte działania”), co najwyżej liczyć na posady sekretarek i sprzątaczek. Trudno więc się dziwić, że dziewięciu dotychczasowych szefów JPL (czyli wszyscy) to mężczyźni.

Teraz na czele laboratorium stanęła kobieta: prof. Laurie Leshin. To utytułowana geochemiczka, która ma także ogromne doświadczenie w zarządzaniu instytucjami NASA oraz prestiżowymi amerykańskimi uczelniami.

Nowa szefowa: będzie oszczędniej, ale ambitnie

Leshin udzieliła kilka dni temu wywiadu magazynowi „Science”. Pierwszą kwestią, którą w nim poruszyła, było wyrównywanie szans kobiet. Zajmowała się tym również w prestiżowej uczelni technicznej Worcester Polytechnic Institute, którą kierowała przez osiem lat.

Jeśli zaś chodzi o plany dotyczące JPL, to prof. Leshin nie ma zastrzeżeń do jego osiągnięć technicznych, natomiast zamierza popracować nad rosnącymi kosztami. Nie oznacza to jednak radykalnych cięć – wyraźnie zapowiedziała, że chce m.in. kontynuować ambitny projekt (w który jest zresztą zaangażowana od 25 lat) przywiezienia na Ziemię w misji bezzałogowej próbek skał z Marsa. Ma on kosztować przynajmniej 7 mld dol., a próbki te już zbiera w specjalne metalowe „tuby” łazik Perseverance.

Konikiem naukowym prof. Leshin jest zaś poszukiwanie wody poza Ziemią. „Jestem naprawdę podekscytowana tym, gdzie teraz znajduje się Perseverance – powiedziała „Science” – Bardzo liczę na to, że łazik badający deltę dawnej marsjańskiej rzeki prześle potwierdzenie istnienia wodnego środowiska, które odcisnęło ślad w skałach. To wynik, którego najbardziej oczekuję.

Ogromne nadzieje nowa szefowa JPL wiąże też z misją Europa Clipper (ma wystartować za dwa lata), która – bez lądowania, tylko przelatując w pobliżu – ma poszukiwać dowodów istnienia wodnego oceanu pod lodową skorupą pokrywającą Europę, jeden z księżyców Jowisza. „Istnieje duże prawdopodobieństwo, że zaszokuje nas to, co Europa ma do pokazania. I skłoni do wylądowania na jej powierzchni podczas kolejne bezzałogowej misji” – uważa Leshin. Liczy chyba na to, że to ona będzie mogła ją przygotować.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną