Odyseusz – pierwszy amerykański prywatny lądownik, który dotarł na Księżyc
Obserwuj nas. Pulsar na Facebooku:
Intuitive Machines – amerykańska firma z Houston, która zbudowała i wystrzeliła 15 lutego Odyseusza (za pomocą rakiety Falcon 9 innej prywatnej firmy – SpaceX) – może mówić o ogromnym szczęściu. Kiedy lądownik wszedł na okołoksiężycową orbitę, centrum kontroli lotu otrzymało sygnał, że nie działają laserowe dalmierze, czyli jedne z kluczowych instrumentów potrzebnych do lądowania (dostarczają danych o odległości od powierzchni). Okazało się, że nie zdjęto z nich zabezpieczeń przed startem w kosmos.
Na szczęście na pokładzie Odyseusza znajdował się LIDAR (Light Detection and Ranging), czyli urządzenie do pomiaru odległości poprzez oświetlanie celu światłem laserowym. Należy ono do agencji NASA, która umieściła je w prywatnym pojeździe w celu przeprowadzenia testów. Trzeba więc było „tylko” uaktualnić oprogramowanie Odyseusza, by podczas lądowania korzystał z danych przyrządu NASA. LIDAR zadziałał doskonale i pojazd osiadł miękko w pobliżu krawędzi krateru Malapert A, ok. 300 km od południowego bieguna Księżyca. Pech jednak na tym się nie skończył.
Odyseusz przez dłuższy czas nie dawał znaku życia. Jak się później okazało, z powodu problemów z komunikacją: sygnał, który słał na Ziemię, był słabszy, niż powinien. Dopiero godzinę po wylądowaniu Intuitive Machines poinformowała, że Odyseusz stoi w prawidłowej pozycji pionowej – ma bowiem kształt sześciokątnego cylindra o wysokości (licząc z sześcioma nogami) prawie 4 m. Jednak dzień później ogłosiła, iż pojazd leży na boku. Prawdopodobnie przewrócił się, trafiając jedną z nóg w nierówność terenu. I właśnie to było przyczyną problemów komunikacyjnych (anteny są źle skierowane) oraz nienadsyłania zdjęć z powierzchni Księżyca (nie wiadomo, czy w ogóle uda się je zrobić). Aczkolwiek Intuitive Machines zapewnia, że ma kontakt z Odyseuszem, a panele fotowoltaiczne dostarczają mu energię. Nadal jednak nie wszystko działa tak, jak powinno – w momencie pisania tego tekstu nadal nie udało się ściągnąć zdjęć z powierzchni Księżyca. Intuitive Machines poinformowała tylko na platformie X, że nad tym pracuje.
Choć Odyseusz został zbudowany przez notowaną na giełdzie firmę z sektora kosmicznego, to de facto sponsorem misji był budżet USA. NASA zapłaciła Intuitive Machines 118 mln dol za dostarczenie na Księżyc sześciu instrumentów, które będą testowane pod kątem przyszłych bezzałogowych i załogowych misji. Jeden z nich – NDL (Navigation Doppler Lidar for Precise Velocity and Range Sensing) – to właśnie ten, który uratował (wraz z informatykami) całą misję, umożliwiając lądowanie. Amerykańska agencja kosmiczna od dłuższego czasu stara się angażować prywatne firmy do swoich programów, licząc na to, że będą potrafiły taniej i szybciej realizować projekty. Dlatego Intuitive Machines ma zakontraktowane m.in. kolejne misje księżycowych lądowników takich jak Odyseusz.
Na jego pokładzie znalazło się również sześć komercyjnych ładunków. Między innymi materiał izolacyjny firmy Columbia Sportswear, która postanowiła przetestować go w przestrzeni kosmicznej. Co ciekawe, na Księżyc poleciało też dzieło rzeźbiarza Jeffa Koonsa, najwyżej obecnie wycenianego spośród żyjących artystów (jego prace sprzedają się na aukcjach za dziesiątki milionów dolarów za sztukę). Jest to przytwierdzona do boku Odyseusza przezroczysta skrzynka zawierająca 125 malutkich metalowych kulek przedstawiających kolejne fazy Księżyca.
Dziękujemy, że jesteś z nami. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża wyselekcjonowane badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.