Piękna róża
W Sekcji Archeo w Pulsarze prezentujemy archiwalne teksty ze „Świata Nauki” i „Wiedzy i Życia”. Wciąż aktualne, intrygujące i inspirujące.
Łacińska i za nią francuska rosa dała niemieckie i angielskie rose, a przyszła pewnie przez greckie rhodon ze staroperskiego, wcześniej bodaj z awestyjskiego. Nasza polna dzika róża, zwana za przykrym niemieckim i wcześniej łacińskim określeniem psią, nosi nazwę szypszyna, co jest, owszem, bardzo słowiańskie, ale do wspaniałego kwiatu ogrodowego nie pasowałoby wcale.
A w polszczyźnie róża rozkwitła i dała liczną rodzinę, łącznie z nazwą koloru różowego (choć róża jest częściej czerwona, czerwona jak róża) i z pięknym zdrobnieniem w różyczce, choć pamiętajmy, że to także nazwa niemiłej choroby (i sama róża też zresztą inną chorobę potrafi nazywać), a w filmie „Obywatel Kane” rosebud to nie tyle różyczka, ile raczej „pączek róży”... Zresztą samo wyrażenie pączek róży czy róży pączek (jak w pretensjonalnie grzecznym zwrocie „przez róży pączek do pani własnych rączek”) też ma językowy wdzięk niezaprzeczalny. O ile różowy to kolor, czasem zresztą służący w okularach do bardziej optymistycznego widzenia świata, a w ideologii do wyrażania mniej lewicowych zapatrywań, o tyle przymiotnik różany silniej z kwiatem się łączy, z delikatnością, wrażliwością i pięknem. Usta różane dają przymiotnik różanousty (częściej różanousta), lica różane – różanolica, a że Jutrzenka była różanopalca, każdy wie. W sumie przecież każda kobieta jest jak róża. A do różanej rodziny należy i różaniec (z łacińskiego przymiotnika rosarius), czyli taki „różany wieniec” (niemieckie Rosenkranz).
Wdzięczna jest róża, piękna, pachnąca, delikatna, a przy tym trochę wytworna i poważna – i cechy te słowu też się udzielają. Nawet w kompasowej róży wiatrów to jakoś wyczuwamy. I chciałoby się spoczywać na płatkach róż albo przynajmniej po nich stąpać, tak żeby nam droga słała się różami. To wciąż wyobrażenia żywe... Bo przecież niektóre różane odniesienia już trochę zapomnieliśmy. Ale może też i dlatego zapomnieliśmy, że róża w Rzymie była symbolem dyskrecji, mówiło się sub rosa, gdy pragnęło się tajemnicy albo ją obiecywało, a gospodarz na znak dyskretności rozmowy różę właśnie nad stołem zawieszał. Ciekawe, czy właściciele i zarządcy hoteli, które tak często noszą nazwę Pod Różą, też i takie odwołania mają w pamięci...
Ale poza tym wszystkim, co jakże piękne i w róży pociągające, wiemy przecież, że nie ma róży bez kolców, i to już od szesnastego wieku. I niejedna matka mówiła do swojej Andzi, że róża kole, żeby jej nie ruszać. Choć Andzia zwykle ruszała. A co to znaczyło, pytajmy raczej Freuda niż Jachowicza.
I pamiętamy o tym, co wiemy od Słowackiego, że gdy płoną lasy, róż żałować nie powinniśmy.
Chociaż...
Dziękujemy, że jesteś z nami. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.