Zdjęcie z „Physical Training for Business Men” Harriego Irvinga Hancocka z 1917 r. Zdjęcie z „Physical Training for Business Men” Harriego Irvinga Hancocka z 1917 r. Internet Archive / Library of Congress / domena publiczna
Opinie

Zasada 10-30-60: stuprocentowy mit

Ludzka komunikacja to 60 proc. mowa ciała? Skoro w pracy zdalnej jej nie ma, to nie ma też komunikacji? W żadnym razie.

Mam silne wspomnienia związane z 11 marca 2020 r., chociaż części z nas ta data już nic nie mówi. To wtedy na mojej uczelni, w ślad za powszechnie ogłoszonym zamknięciem wszystkiego, ogłoszono lockdown. Wiadomość przyszła rano, chyba po 9.30, ale miałem jeszcze kilka normalnych zajęć. Budynek wydziału opuściłem ok. 13. Nie przypuszczałem wtedy, że kolejnych studentów „na żywo” zobaczę dopiero za 19 miesięcy – 7 października 2021 r.

Co się wydarzyło później, oczywiście każdy wie. Prędko organizowane nauczanie online i nauka tego, jak się w nim poruszać. Jeszcze w pierwszych tygodniach wszyscy mieli włączone kamery, więc było prawie tak, jak normalnie. Później, od października, weszliśmy w rutynę, której na wiosnę – po roku takiego trybu pracy – mieliśmy dość. W październiku 2020 r. zostałem opiekunem nowego roku, w większości ludzi, którzy maturę robili zaraz po zamknięciu, w czerwcu 2020 r. Mam chyba z nimi dość dobry kontakt. Wiosną zaczęli się dopytywać: „Kiedy wreszcie wrócimy?” W końcu wróciliśmy. Nie w maju, i nie w czerwcu, ale z nowym rokiem akademickim. Spotkanie po tak długim czasie było nieco dziwne. Wiele osób znałem z głosu, ale nie z twarzy, bo od miesięcy nikt nie włączał kamery. Jednak po paru tygodniach luki się wypełniły.

W trakcie zdalnych spotkań ze studentami miałem myśl, że w pracy nauczyciela jest coś „pomiędzy”, czego w kontaktach online, szczególnie grupowych, nie ma. Oczywiście, można pójść na skróty i powiedzieć, że wszystko przez to, że komunikacja to w 10 proc. to, co mówimy, w 30 proc. to, jak mówimy, a w 60 proc. – mowa ciała, a skoro tej ostatniej na ekranie nie widać, to nie ma komunikacji. Problem w tym, że te proporcje to mit. Chociaż jak to z mitami bywa, i ten narósł na czymś, co wydarzyło się naprawdę.

Ma on swoje korzenie w badaniach prowadzonych 50 lat temu przez Alberta Mehrabiana, psychologa z University of California. Zastanowiło go, co się stanie, gdy zachowanie człowieka będzie niespójne – gdy jego twarz wyrażać będzie jedno, słowa – drugie, a sposób ich wypowiadania – trzecie. W tym celu przeprowadził eksperyment na 137 osobach (niektóre źródła mówią, że były to tylko kobiety).

Badacze przygotowali trzy fotografie tej samej osoby – uśmiechniętej, neutralnej i smutnej, trzy grupy słów – pozytywne, neutralne i negatywne, oraz komunikaty nagrane przez lektora, który je wypowiadał w sposób pozytywny, neutralny i negatywny. Następnie łączyli te elementy tak, by uzyskać tzw. niespójne ekspresje, to jest komunikaty, które np. obejmowały fotografię uśmiechniętej osoby i neutralne słowo wypowiadane w sposób negatywny. (Coś takiego się dzieje, gdy do domu zawita teściowa, a my mówimy „jak dobrze, że mamusia do nas wpadła”). Badani mieli odpowiedzieć na pytanie, w jakim stopniu lubią osoby ze zdjęć.

Rezultatem tego eksperymentu jest formuła 7-38-55. Oznacza ona, że w 55 proc. o poziomie sympatii decydował wyraz mimiczny twarzy, w 38 proc. sposób wypowiadania słów i 7 proc. same słowa.

Jak widać, Mehrabiana interesował bardzo wąski zespół komunikatów. Przy tym były to komunikaty jednostronne. Dotyczyły statycznych ekspresji twarzy i pojedynczych słów pozbawionych jakiegokolwiek kontekstu. Brakowało więc całej dynamiki komunikacji, bogactwa wrażeń, emocji i przeżyć, jakie pojawiają się wtedy, gdy wdajemy się w rozmowę. Przełożenie wyników tych badań – choć stały się one źródłem mitu, który wyewoluował do zasady 10-30-60 – na całą komunikację jest zatem bezpodstawne. Nie da się nimi wytłumaczyć, dlaczego w nauczaniu online czegoś brakowało.

A może jest inaczej? Może w nauczaniu online nie brakowało niczego, bo to po prostu inna forma komunikacji, która ma inne właściwości niż ta bezpośrednia? Może to tylko moje subiektywne wrażenie, które jest właśnie tylko wrażeniem i niczym więcej?

Komunikujemy się w różnym celu i przekazujemy różne treści – czasami są to po prostu informacje, a czasem emocje. Komunikujemy się w różny sposób, werbalnie i niewerbalnie poprzez mowę ciała, ton głosu, spojrzenie, mimikę itp. Sprowadzenie tej złożoności do prostych formuł jest zadaniem karkołomnym. Gdzieś w tym wszystkim jest praca online, która umożliwia spotkania w pandemii, ale jednocześnie ogranicza pewne formy ekspresji. Takie, które są ważne, gdy tworzy się relacje. Ale o nie też w dużym stopniu chodzi w trakcie studiów.