O badaniach dotyczących śmierci mózgu... O badaniach dotyczących śmierci mózgu... Shutterstock
Opinie

Ożywianie świni: czy śmierć naprawdę można pokonać

Naukowcom z Yale University, którzy wiosną 2019 r. przywrócili żywotność tkanek w mózgach martwych świń, udało się powtórzyć ten proces w większej liczbie narządów. Nauka znów staje przed dylematami, których długo jeszcze – a może nigdy – nie uda się rozwiązać.

Podczas eksperymentu sprzed trzech lat komórki mózgu pobranego od zmarłych wcześniej świń ożyły po czterech godzinach. Tym razem zwierzęta leżały martwe w laboratorium przez godzinę – w ich ciałach nie krążyła krew, ponieważ wpompowano w nie jej natlenowany substytut, dzięki któremu przywrócono żywotność tkanek, zapewniając im równowagę metaboliczną i elektrolitową.

Doświadczenie miało na celu porównanie tradycyjnej maszyny stosowanej do krążenia pozaustrojowego ECMO (która pozwala na pewien czas zastąpić serce i/lub płuca) z nowym aparatem OrganEx – rozszerzoną wersją BrainEx, wykorzystaną przez tę samą grupę badaczy w 2019 r. W obu przypadkach z takim samym powodzeniem. Narządy wewnętrzne, które przy pomocy OrganEx wspomagano po śmierci, zachowały lepszą integralność tkanek, wykazywały mniej oznak wewnętrznych krwotoków i brak obrzęków w porównaniu z ECMO. Zauważono również, że dzięki substytutowi natlenowanej krwi, dostarczanemu przez OrganEx, uruchomiły się w komórkach procesy naprawcze, więc można powiedzieć, że system zapewnia wewnętrznym organom swego rodzaju nieśmiertelność, skoro mogą się regenerować.

Na początku 2020 r., po udanym eksperymencie z ożywieniem komórek mózgowych, przeprowadzonym przez ten sam zespół naukowców kierowany przez dr. Nenada Sestana, dr Paweł Boguszewski z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego Polskiej Akademii Nauk mówił POLITYCE, że to, co udało się w Yale University jest niebywałym wyczynem: – Może dzięki temu uda się opracować nowe metody podtrzymania pracy mózgu i ratowania ludzi z długotrwale zatrzymanym krążeniem? Choć najpierw trzeba sprawdzić, czy efekt, który uzyskali Amerykanie nie wynika z cech właściwych tylko dla świń. Może ich mózgi ewolucyjnie wytworzyły większą odporność na niedotlenienie tkanek niż ludzie?

Tego nadal nie wiadomo, ale najnowszy eksperyment stawia nowe pytania.

Kiedy człowiek umiera? Czas niepewności może się wydłużyć

Zacznijmy od stwierdzania zgonu. To jedna z niewielu w medycynie tak obwarowana szczegółowymi przepisami procedura. Rozciągnięta w czasie, bo wymagająca przeprowadzenia wielu badań potwierdzających faktyczną śmierć mózgu. Niewątpliwie trzeba by ją poddać rewizji. Przy okazji należałoby wydłużyć czas reanimacji (zwanej fachowo resuscytacją) i rozszerzyć zakres wykonywanych przy niej działań. Jeśli upadłby dogmat, że mózg umiera nieodwracalnie na skutek niedokrwienia i niedotlenienia już po kilku minutach (w wyjątkowych wypadkach po kwadransie), to trzeba by znaleźć metody (a raczej udoskonalić tę z Yale), dzięki którym mógłby ożyć nawet po kilku godzinach.

Zdaniem Lance Backera, specjalisty medycyny ratunkowej z Feinstein Institute for Medical Research w Nowym Jorku, sensacyjne wyniki amerykańskiego doświadczenia już trzy lata temu dowodziły, że nauka nie doceniała do tej pory regeneracyjnych możliwości tkanki mózgowej. Kiedyś zresztą w ogóle nie wierzono, że neurony mogą się odnawiać tak, jak komórki skóry lub jelit. A jednak neurogeneza została potwierdzona nawet u starszych ludzi. I choć są badacze, którzy twierdzą, że nowe komórki są w rzeczywistości długo dojrzewającymi neuronami, to współczesna rehabilitacja neurologiczna po udarach bazuje przecież na plastyczności mózgu i na tym, że utracone funkcje można przywrócić.

Żywy mózg, by mógł cokolwiek wokół siebie postrzegać, wymaga podłączenia do narządów zmysłów, takich jak oczy lub uszy. Ale z drugiej strony badania prowadzone na ośrodkowym układzie nerwowym podczas snu sugerują, że może on może być świadomy bez odbierania bodźców zewnętrznych.

Oczywiście wydłużenie reanimacji groziłoby prawdopodobnie zmniejszeniem liczby dawców narządów. To zła wiadomość dla przewlekle i skrajnie chorych, którzy już teraz nie mogą się na nie doczekać – odkąd mamy coraz bezpieczniejsze samochody i lepiej zorganizowaną medycynę ratunkową, liczba potencjalnych dawców radykalnie spada. Być może jednak byłby to ważny krok dla ofiar wypadków. Jednak pod warunkiem, że maszyny BrainEx i OrganEx, które w Yale zapewniają sztuczny system perfuzji krwi i pompują jej wzbogacony roztwór do świńskich ciał, można byłoby użyć w dużo trudniejszych warunkach. Czyli podłączyć do naczyń pozostających w ludzkiej czaszce lub ofiar wypadków.

To byłoby raczej trudne – przypuszcza dr Paweł Boguszewski. Ale przecież w miarę postępu nauki różne rozwiązania, które dziś nie przychodzą nikomu do głowy, mogą się pojawić.

Nad transplantologią zawsze ciążył konflikt interesów: kiedy przejść od ratowania czyjegoś życia do ratowania jego organów, by mogły one uratować inną osobę. Jeśli za jakiś czas pojawi się na rynku aparatura, która będzie pracowała w sposób bardziej doskonały niż robi to BrainEx, trudniej będzie przekonać rodziny osób w stanie śmierci mózgowej, że dalsza reanimacja i kolejne interwencje medyczne są już daremne. Już dzisiaj, gdy patrzą na swoich bliskich na oddziałach intensywnej opieki medycznej, gdzie czynności życiowe podtrzymują maszyny (a dzięki nim klatka piersiowa podnosi się i opada z każdym wymuszonym przez respirator oddechem, serce bije i skóra pozostaje ciepła), trudno im uwierzyć, że w mózgu nie ma już życia.

A gdyby się okazało, że nasze dziecko lub ukochany utonęli lub przedawkowali i zostali znalezieni po wielu godzinach od utraty pulsu czy tchu – co chcielibyśmy, żeby wówczas zrobiono? Dzisiaj najprawdopodobniej stwierdzono by ich śmierć. Ale czy w niedalekiej przyszłości dzięki badaniom zapoczątkowanym przez naukowców mogłoby to ulec zmianie?

Który mózg ma świadomość? Odpowiedź tylko jest pozornie jednoznaczna

Jeszcze bardziej kontrowersyjna jest kwestia świadomości. Etycznie dużo bardziej wątpliwa. Uczeni w Yale po sześciu godzinach od ożywienia komórek świńskich mózgów w 2019 r. zaprzestali podawania płynu, bo nie mieli pewności, czy organ wyjęty z ciała jest w stanie – jeśli można tak powiedzieć – odzyskać przytomność. Byli jednak przygotowani na użycie środków znieczulających. Wyposażyli zresztą swój płyn perfuzyjny w specjalne składniki, które blokowały pobudliwość neuronów (takie same, jakie stosuje się przy znieczulaniu i usypianiu ludzi podczas operacji chirurgicznych). Nie wiadomo więc, co by się stało, gdyby jednak posunęli się dalej.

Wątpię, czy w takim wypreparowanym z ciała mózgu możemy w ogóle mówić o świadomości – mówił wówczas POLITYCE dr Boguszewski. Bo jest z nią problem już na etapie definicji. – Większość rozumie ją jako przytomność, ale dla mnie jest pojęciem szerszym. Należy mówić o pewnej właściwości, która pozwala organizmom w trybie rzeczywistym wchodzić w reakcje z otoczeniem.

Mówiąc prościej, żywy mózg, by mógł cokolwiek wokół siebie postrzegać, wymaga podłączenia do narządów zmysłów, takich jak oczy lub uszy. Ale z drugiej strony badania prowadzone na ośrodkowym układzie nerwowym podczas snu sugerują, że może on może być świadomy bez odbierania bodźców zewnętrznych.

Wykonujący eksperyment celowo nie chcieli sprawić, by użyte mózgi poddane perfuzji podjęły aktywność na poziomie całego narządu w formie procesu świadomości – podkreślał naukowiec z Instytutu Nenckiego. – Granica między pojedynczymi komórkami a całym narządem wydaje się dość płynna i komórki mogły między sobą przesyłać impulsy świadczące o podjęciu pracy. Jednak nie wiemy, czy miałyby jakiś sens i czy rzeczywiście nastąpiłaby integracja wyższego rzędu.

Poproszony o komentarz współautor amerykańskiego badania prof. Nenad Sestan, powiedział: „Człowiek może przelecieć ze spadochronem kilkaset metrów nad ziemią, ale czy to oznacza, że potrafi fruwać?”.

Czy śmierć można pokonać? Taki argument nie ma naukowych podstaw

Komentatorzy analizują dziś różne scenariusze, które mogą być następstwem częściowego ożywienia mózgów zabitych świń, a od niedawna innych narządów i tkanek. Można przywołać słowa Arystotelesa: jakikolwiek żyjący organizm jest wart więcej niż suma jego organów. Ośrodkowy układ nerwowy zawsze był i pozostanie u człowieka centrum dowodzenia, ale procesy biologiczne mogą przecież trwać mimo wyłączenia mózgu. Ciało może pozostawać przy życiu nawet po jego śmierci: rosną paznokcie, pojawia się miesiączka i jakiś zestaw przeciwciał próbujących zwalczać infekcje. Po podłączeniu kobiety ciężarnej do respiratora można utrzymać życie płodu, by dziecko mogło urodzić się po śmieci matki (rekord w tym wypadku wynosi 107 dni).

Niepokojące jest to, że osoby kwestionujące sens transplantacji narządów i podważający neurologiczną definicję zgonu (tak, są takie, mimo oczywistych zasług transplantologii – należy ich postawić w równym rzędzie z przeciwnikami szczepień, którzy kwestionują osiągnięcia współczesnej medycyny), mogą już dziś powiedzieć, że skoro nauka jest o krok od uczynienia śmierci odwracalną, to ich wątpliwości są jednak słuszne. Naturalnie przekonanie, że medycyna poznała już odpowiedzi na wszystkie pytania, nie ma podstaw. Co nie daje nikomu prawa do kwestionowania procedur podejmowanych przez lekarzy w sytuacjach, gdy dla chorego nie ma już nadziei. Głos kontestatorów może być jednak teraz znacznie bardziej nośny. Bo nie da się ukryć, że Nenad Sestan i jego zespół otworzyli zupełnie nowy rozdział w badaniach ożywiających ludzkie ciało, który może doprowadzić do bardzo wielu przewartościowań w bioetyce, transplantologii, medycynie ratunkowej, anestezjologii.

Bezsprzecznie pozytywne jest zaś to, że dokonanie Amerykanów zapoczątkowuje – to naprawdę bardzo realne – nowe kierunki w poszukiwaniach skutecznych terapii, bo wielu z nich do tej pory nie można było sprawdzać w aktywnych tkankach (np. mózgu). Doświadczenia zebrane przy eksperymencie z Yale mogą tę sytuację zmienić.

Następnym krokiem, co zapowiedział dr Sestan, będzie ocena, czy narządy zachowane przy życiu dzięki OrganEx funkcjonują prawidłowo i czy można je z powodzeniem przeszczepiać. Transplantologia wzbogaciłaby się w większą liczbę organów, na które czekają miliony chorych ludzi.

Artykuł jest uaktualnioną wersją tekstu „Ćwiczenia z nieśmiertelności” z tygodnika POLITYKA 2/2020

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną