Ilustracja Cornelia Li
Opinie

Do kogo należą ciała?

Prawo, wedle którego tubylczy Amerykanie mogą ubiegać się o szczątki swoich przodków, musi zostać wzmocnione

18 lutego 2017 roku ponad 200 członków pięciu plemion Pierwszych Amerykanów zebrało się w tajemnym miejscu na płaskowyżu Kolumbia w stanie Waszyngton, by przywrócić ziemi szczątki przodka. Ten rytualny pochówek liczącego sobie około 9 tys. lat szkieletu, znanego też jako Człowiek z Kennewick, odkrytego w roku 1996, przygotowywany był od 20 lat. Uroczystość przeciągnęła się za sprawą ostrych sporów między naukowcami, którzy chcieli przebadać te szczątki, a plemionami uważającymi je za swojego przodka, którego należało pochować w zgodzie z odwieczną tradycją.

Bitwa trwała tak długo, gdyż nie było jasne, czy prawo federalne, gwarantujące powrót szczątków Pierwszych Amerykanów do plemion potrafiących udowodnić ich więź kulturową, znajduje zastosowanie do tak starych kości. Wedle tego prawa Pierwsi Amerykanie to ludzie „należący albo spokrewnieni z plemieniem, ludem lub kulturą autochtoniczną Stanów Zjednoczonych”. W roku 2004 naukowcy prowadzący batalię prawną przeciw zwrotowi Człowieka z Kennewick wygrali sprawę, gdyż sędzia stwierdził, że szkielet jest zbyt stary, by mógł być uznany za Pierwszego Amerykanina. Od tego czasu zarówno antropolodzy, jak i przedstawiciele plemion domagali się jasnego zdefiniowania Pierwszych Amerykanów, tak by zaliczyć do nich – obok dzisiejszych grup tubylczych – także tych żyjących w przeszłości. Odkrycia kości, artefaktów i DNA z odległych czasów sprawiają, że sprawa ta nabiera szczególnego znaczenia.

Przez stulecia biali podróżnicy i osadnicy na terenie obu Ameryk przekopywali groby miejscowej ludności, plądrowali uświęcone artefakty i używali ich do badań mających potwierdzić wyższość białej rasy. Prawo zwane Native American Graves Protection and Repatriation Act (NAGPRA) uchwalone zostało w roku 1990, by umożliwić członkom rodzimych plemion ochronę i odzyskanie ich dziedzictwa, co pozwoliło na przywrócenie wielu szczątków i artefaktów z instytucji federalnych ich prawowitym opiekunom. Kiedy jednak nie daje się ustalić kulturowych związków szczątków ze współczesnym plemieniem lub żadne plemię nie ubiega się o ich zwrot, naukowcy mogą prowadzić badania bez pytania nikogo o zgodę.

Jednakże postępy w badaniach genetycznych oznaczają, że coraz częściej można ustalić związek „kulturowo niemych” szczątków ze współczesnymi grupami, tak jak to się stało w przypadku Człowieka z Kennewick, którego DNA ujawniło bliskie pokrewieństwo z jednym z pięciu roszczących sobie do niego prawa plemion. I chociaż sama genetyka nie pozwala ustalić z całą pewnością kulturowego pokrewieństwa, to daje mocne podstawy do takich twierdzeń. NAGPRA musi dostosować się do nowych możliwości technicznych i uznać, że jej przepisy odnoszą się również do tak starych szczątków.

Samo trzymanie się litery prawa nie zawsze jednak jest wystarczające. Zaledwie w parę dni po ponownym pochowku Człowieka z Kennewick naukowcy ujawnili wyniki badań genetycznych kości z Chaco Canyon w Nowym Meksyku. Kości te przechowywane są w American Museum of Natural History w Nowym Jorku. Wyniki wykazały, że w Chaco Canyon przez setki lat panowała przekazywana po kądzieli „dynastia”, a jej potomkami w linii żeńskiej są dzisiejsze ludy Pueblo. Jak jednak ujawnił Scientific American, naukowcy z Muzeum nie konsultowali się z przedstawicielami dzisiejszych plemion przed pobraniem próbek, gdyż uważali, że kości tych nie da się powiązać z żadną ze współczesnych grup. A powinni to zrobić zarówno przez szacunek dla kultu przodków panującego wśród Indian, jak i z czysto pragmatycznych względów – taka współpraca mogłaby, na przykład, wzbogacić ich analizy o tubylczą znajomość układów krewniaczych lub ułatwić dostęp do porównawczego materiału genetycznego od przedstawicieli żyjących dziś plemion.

Naukowcy mają moralny obowiązek kontaktować się z tymi, którzy mogliby czuć więź ze szczątkami i pozwolić im decydować o ich losie. Te decyzje nie zawsze muszą nam się podobać – czasem w ich wyniku dostęp do szczątków może być utrudniony lub wręcz niemożliwy – ale taka współpraca w rezultacie przynosi więcej korzyści niż strat. W styczniu badacze donieśli o uzyskaniu DNA z kości małej dziewczynki z Upward Sun River na Alasce sprzed około 11 500 lat. Przed rozpoczęciem badania tych szczątków zespół otrzymał od Atabasków mieszkających w Upward Sun River zgodę na sekwencjonowanie DNA i spytał ich, co sądzą o tym znalezisku. Dzięki tej współpracy udało się ustalić, że szkielet należał do nieznanej wcześniej gałęzi Pierwszych Amerykanów, a samo stanowisko zawiera najstarsze w obu Amerykach świadectwa połowów łososi, co jest tradycyjnym zajęciem dzisiejszych Atabasków.

Udzielenie głosu tubylczym plemionom w badaniach nad ich dziedzictwem to jedyny sposób na zabliźnienie ran z przeszłości i zbudowanie zaufania koniecznego dla wspólnej z naukowcami pracy nad zrozumieniem naszej historii.

Świat Nauki 7.2018 (300323) z dnia 01.07.2018; Wokół nauki; s. 6