O poroście, który smogu się nie boi
Te organizmy są powszechnie znane z wrażliwości na zanieczyszczenie powietrza. Na przykład wiele spektakularnie wyglądających porostów krzaczkowatych nie znosi go do tego stopnia, że można je obecnie znaleźć jedynie wewnątrz kompleksów leśnych. Inne gatunki jakoś sobie jednak radzą, nawet w miastach. Dzięki tym różnicom opracowano skalę porostową – lichenoindykację. W strefie najczystszej rosną gatunki najbardziej wyczulone (np. brodaczki), w strefie najbardziej zdegradowanej nie ma żadnych, a strefy pośrednie zamieszkują gatunki o wrażliwości pośredniej (o formie skorupiastej lub listkowatej).
Klasyczną skalę wrażliwości na zanieczyszczenie tlenkami siarki opublikowali w 1970 r. David Hawksworth i Francis Rose dla regionu anglo-walijskiego. Polską – Józef Kiszka dwie dekady później, a więc u szczytu przemysłowego zanieczyszczenia powietrza. Lichenoindykacja przeżywała wtedy swój maksymalny rozwój, obejmując więcej zanieczyszczeń niż tylko zasiarczenie.
Aby skala była pełna, musi uwzględniać gatunki, które zanieczyszczenie znoszą całkiem nieźle. Należy do nich m.in. obrost wzniesiony o plechach drobnolistkowatych, czyli pośrednich między listkowatymi a skorupiastymi. Jest on wręcz uznawany za gatunek nitrofilny, czyli azotolubny. Współcześnie w smogu miejskim, przynajmniej w Europie, to nie tlenki siarki są głównym problemem, a tlenki azotu. Powstają one głównie z azotu atmosferycznego podczas spalania paliw.
Sięgnij do źródeł
Badania naukowe: Do urban air pollutants induce changes in the thallus anatomy and affect the photosynthetic efficiency of the nitrophilous lichen Physcia adscendens?
Kaja Skubała z Instytutu Botaniki UJ wraz z doktorantem Jakubem Styburskim postanowili zbadać wzrost obrostu wzniesionego w rejonach o różnym stopniu zanieczyszczenia tlenkami azotu. W tym celu wybrali kilka stanowisk w pobliżu stacji monitoringu jakości powietrza Inspekcji Ochrony Środowiska. Okazało się, że plechy w miejscach o powietrzu bardziej zanieczyszczonym azotem są grubsze. Wiązało się to z większą wydajnością fotosyntezy u glonów współtworzących porost. Można zatem uznać, że tlenki azotu zawarte w miejskim smogu działają na ten gatunek nie jak trucizna, a jak nawóz.
Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.