Reklama
Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Środowisko

Dwaj ludzie z piłą usłyszeli wyroki

Daniel Graham i Adam Carruthers zostali skazani przez sąd w Newcastle na 4 lata i 3 miesiące pozbawienia wolności za usunięcie jawora i uszkodzenie biegnącego tuż obok rzymskiego Muru Hadriana. Głośniejszego procesu o wycinkę drzewa raczej jednak szybko nie będzie. [Artykuł także do słuchania]

Chodzi o jedno z najsłynniejszych drzew Wielkiej Brytanii. Jawor był fotogeniczny wręcz do przesady. Miał symetryczną, dorodną i pełną koronę oraz perspektywę dalekiego horyzontu w tle. Doskonale prezentował się o każdej porze roku: czy w pełnym ulistnieniu, czy z nagimi gałęziami. Rósł w obniżeniu między stromymi zboczami dwóch pagórków, także symetrycznych.

Wiele osób nawiązało z drzewem intymną więź. Rozsypywano pod nim prochy zmarłych, oświadczano się, świętowano urodziny. Było to drzewo symbolem Północy i wzorowym wyobrażeniem dzikiego angielskiego krajobrazu. Znano go także w świecie, m.in. Robin Hood grany przez Kevina Costnera krzyczał pod nim, że wrócił do domu z wyprawy krzyżowej.

Daniel Graham był właścicielem firmy wykonującej prace porządkowe w terenie. Figurował w policyjnej kartotece (przemoc, usiłowanie kradzieży), a w opinii sąsiadów zapisał się jako kłótliwy pieniacz i gnębiciel lokalnej społeczności. Jego najlepszy przyjaciel Adam Carruthers był znacznie cichszego usposobienia. Pracowali razem przy usuwaniu drzew.

W środku burzowej nocy 28 września 2023 r. zadali sobie sporo trudu. Jechali 40 minut na parking najbliżej drzewa, a później szli jeszcze co najmniej kwadrans z piłą łańcuchową o odpowiednio długim ostrzu w ręku i z farbą w sprayu. Ciął Carruthers i zrobił to fachowo, po linii zaznaczonej farbą. Osoba debiutująca przy piłowaniu wysokiego na 14 m i rozłożystego drzewa z dużym prawdopodobieństwem nie wykonałaby tak czystego cięcia – nie po ciemku i nie podczas porywistego wiatru.

Sprawcy nagrali film, na którym utrwalili przede wszystkim warkot piły. Policyjni spece uzyskali z tego materiału niewyraźny obraz – ostatnie zdjęcie słynnego drzewa. Śledczy nie znaleźli narzędzia zbrodni, ani fragmentu wyciętego – jak orzekli biegli – z jaworu, a sfotografowanego telefonem Grahama. Ów klin – potrzebny, by ścinany pień położył się w pożądanym kierunku – mógł być prezentem dla nowo narodzonego dziecka Carruthersa.

Jawor rósł ok. 150 lat. Jego wartość oszacowano na 622 tys. funtów, równowartość 3 mln zł. Operacja wycinki zajęła sprawcom niecałe 3 minuty. Dochodzenie i proces trwały ponad 500 dni. Motywacji Grahama i Carruthersa nie udało się wyjaśnić. Mężczyźni bronili się twierdząc, że dopuścili się wybryku w stanie upojenia alkoholowego.

Są w tej historii i dobre wiadomości. Drzewo ma szansę. Zostały korzenie, z których kiełkują nowe pędy. Jeśli utrzymają się przy życiu, coś z nich wyrośnie, choć nie będzie tak spektakularne. Zebrane z jaworu nasiona posłużyły do wyhodowania 49 sadzonek (to wysokość drzewa w stopach), które mają być posadzone w różnych miejscach kraju. Kłoda trafiła do magazynu, będzie można z niej coś np. wyrzeźbić.

I jeszcze jedno: emocjonalne poruszenie towarzyszące wpierw aktowi wandalizmu, a później uważnie śledzonemu procesowi, powinno skłonić do głębszych refleksji. Bo po pierwsze, jawor został posadzony. Prawnik z Newcastle John Clayton, ówczesny właściciel działki, chciał stworzyć archetypiczny landszaft. Co mu się niewątpliwie udało. Wykorzystał jednak do tego celu klon jawor, a więc gatunek drzewa dla Wysp Brytyjskich obcy. Acer pseudoplatanus jest gatunkiem rodzimym na kontynencie, m.in. w Polsce. Po drugie, Clayton sadził w pejzażu głęboko zdeformowanym. Bez ludzkiej ingerencji – pomijając rzymski mur – byłoby tam zupełnie inaczej. Rósłby tam pewnie las strefy umiarkowanej, bardziej wilgotna wersja Puszczy Białowieskiej. A teraz są to niemal bezdrzewne łąki i wrzosowiska z pasącymi się stadami owiec.

Po trzecie wreszcie, o ile dla charyzmatycznego i znanego drzewa zarezerwowano ogrom współczucia, o tyle nie towarzyszy ono codziennej rzezi brytyjskich drzew. Jeszcze starszych i rodzimych, znacznie bardziej cennych z przyrodniczego punktu widzenia, stanowiących siedliska unikatowych gatunków fauny, flory i fungi. Równie bez echa przemijają pozostałości dawnych naturalnych krajobrazów, w tym lasów oraz miejsc, które swoją naturalność odzyskują. Podobnie jest w Europie, Polsce i chyba wszędzie na świecie. Przestrzenie o wielkiej wartości są polem nieustającej eksploatacji. Często równie bezmyślnej, jak czyn skazanych właśnie pilarzy.


Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.

Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną