Reklama
Pulsar - najnowsze informacje naukowe. Pulsar - najnowsze informacje naukowe. Shutterstock
Środowisko

W rowach oceanicznych rurkoczułkowcom żyje się świetnie

„Alvin” ma 60 lat! Dwa razy odsyłano go do muzeum, ale zawsze wracał na dno oceanów
Technologia

„Alvin” ma 60 lat! Dwa razy odsyłano go do muzeum, ale zawsze wracał na dno oceanów

Najsłynniejszemu pojazdowi do badania głębin oceanicznych właśnie stuknęła sześćdziesiątka. Ale nie wybiera się na emeryturę. Czy jednak czas załogowych wypraw nie przemija?

Przestrzeń, w której panuje wieczny mrok i temperatura bliska zera, a ciśnienie jest tysiące razy wyższe niż na powierzchni, ma swoich mieszkańców. Któż by się jednak spodziewał, że są oni tak liczni i zróżnicowani?
Z ostatniej chwili|||Z ostatniej chwili

W przyrodzie kolor wściekle żółty bywa stosowany ku przestrodze (patrz: liściołaz żółty) czy jako kamuflaż (patrz: modliszka storczykowa). W Pulsarze natomiast – to sygnał końca embarga, które prestiżowe czasopisma naukowe nakładają na publikowane przez badaczy artykuły. Tekst z żółtym oznaczeniem dotyczy więc doniesienia, które zostało upublicznione dosłownie przed chwilą.

Ważący 37 ton podwodny pojazd „Fendouzhe” – jego nazwa w swobodnym tłumaczeniu oznacza kogoś, kto nie zważając na przeszkody, przebojowo dąży do celu – to wielkie głębinowe laboratorium zabierające na pokład trzech naukowców. Jest jedynym na świecie załogowym wehikułem przeznaczonym do badań najgłębszych otchłani oceanicznych. Niczym słoń morski, masywny, obły – słowem wyglądający na nieporadny – w morzu jest pełen wigoru. W 2020 r. zabrał chińskich badaczy na dno Rowu Mariańskiego, a poprzedniego lata przez sześć tygodni penetrował dno rowów Kurylskiego i Aleuckiego, schodząc na maksymalną głębokość 9,5 km. Sensacyjne wyniki tych badań publikuje dziś „Nature”.

Dna rowów oceanicznych to jedno z najbardziej ekstremalnych środowisk. Długo sądzono, że nie ma tam życia. Tymczasem nawet ten z pozoru skrajnie niegościnny świat, gdzie panuje wieczny mrok i temperatura bliska zera, a ciśnienie jest tysiące razy wyższe niż na powierzchni, ma swoich mieszkańców. Któż by się jednak spodziewał, że są oni tak liczni i zróżnicowani?

Podczas zeszłorocznej wyprawy „Fendouzhe” zbadał rowy oceaniczne na długości około 2,5 tys. km. Przyglądał się nie tylko ich dnom, ale również zboczom znajdującym się na głębokości poniżej 6 km. Na całym zbadanym odcinku znalazł setki kolonii małży i rurkoczułkowców (dalecy krewni dżdżownic).

Jedne i drugie dzielą się na wiele gatunków, a energię życiową pozyskują dzięki chemosyntezie, czyli utlenianiu prostych związków chemicznych. W tym przypadku to siarkowodór lub metan. (Oba związki chemiczne wydobywają się ze szczelin w dnie morskim. Z kolei same szczeliny towarzyszą podmorskim uskokom tektonicznym – to one dały początek rowom oceanicznym). Precyzyjnie rzecz ujmując, chemosyntezę przeprowadzają symbiotyczne bakterie zamieszkujące wnętrza organizmów zwierząt.

„Biorąc pod uwagę, jak rozpowszechnione są te organizmy, nie nazwałbym tego, co zobaczyliśmy, ekstremalnym środowiskiem” – komentuje biolog Xiaotong Peng, jeden z liderów ekspedycji.


Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.

Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną