Reklama
Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Środowisko

Giną żurawie. Dziesiątkuje je na zachodzie Europy ptasia grypa

Ptasia grypa: dwie nowe szczepionki przeszły testy na zwierzętach
Zdrowie

Ptasia grypa: dwie nowe szczepionki przeszły testy na zwierzętach

Ryzyko pandemii jest wciąż oceniane jako niskie. Zespoły badaczy dmuchają jednak na zimne i pracują nad preparatami ochronnymi.

Martwe ptaki znajdowane są od Niemiec po Hiszpanię – na szlaku wędrówki z północnych rejonów kontynentu ku zimowiskom nad Morzem Śródziemnym.

Żurawie migrują w grupach. Tworzą spore, także wielotysięczne stada. Wspólnie lecą, żerują, odpoczywają i nocują. Na przystanki wybierają najchętniej mokradła lub płycizny jezior. W tych warunkach łatwo o przeniesienie wirusa. Badacze żurawi przewidują, że w najbliższych miesiącach ptasia grypa prawdopodobnie zdziesiątkuje europejską populację. Obecnie jej liczebność szacowana jest na 430 tys. osobników. Sporo z nich – w czarnym scenariuszu nawet co czwarty – może wiosną nie wrócić na lęgowiska. Globalna populacja – z uwzględnieniem ok. 70 tys. żyjących w Azji – to być może nawet pół miliona ptaków. Nie ma danych o tym, czy chorują także osobniki z pozostałych części Eurazji, zimujące w Etiopii i Sudanie oraz w pasie od Turcji, przez Bliski Wschód po Afganistan i Pakistan.

Niemiecki Federalny Instytut Badawczy Zdrowia Zwierząt w Greifswaldzie ustalił, że w próbkach pobranych od padłych żurawi, przekazanych z Meklemburgii-Pomorza Przedniego, Brandenburgii, Saksonii-Anhalt i Turyngii, występował m.in. szczep H5N1. Najpewniej to on jest odpowiedzialny za zwiększoną śmiertelność. Instytut uznał, że w związku ze szczytem migracji ryzyko rozprzestrzenia się choroby będzie wysokie. Tym wyższe, że w listopadzie w wielu miejscach dołączą do nich wielotysięczne stada północnych gęsi.

W epoce przedprzemysłowej żurawie były rozpowszechnione w całej Europie. Później ich populacja została znacząco przetrzebiona – w wielu regionach wybita do nogi.ShutterstockW epoce przedprzemysłowej żurawie były rozpowszechnione w całej Europie. Później ich populacja została znacząco przetrzebiona – w wielu regionach wybita do nogi.

Temperaturowa niepewność

Highly pathogenic avian influenza (HPAI), w tym H5N1, pochodzi z Azji Południowo-Wschodniej. Prawdopodobnie rozwinęła się z mniej zjadliwego szczepu w tamtejszych fermach drobiu, na których tłoczą się kury i kaczki. Rozpoznano ją w 1997 r. w Hongkongu. Od 2006 r. prowadził do masowych zachorowań ptaków w Europie. Przenoszą go dzikie ptaki, ale zarażają się nim także te hodowlane – u nich wywołuje on w zasadzie stuprocentową śmiertelność.

Wirusy ptasiej grypy obecne są na całym świecie. W Europie dają o sobie znać w chłodnych miesiącach. Choć i to się zmienia. W 2022 r. HPAI aktywna była także w porze lęgowej, poprzednią wiosną i latem – największe straty spowodował wśród ptaków wodnych, zwłaszcza gniazdujących w nadmorskich koloniach na zachodzie i północy kontynentu, m.in. u głuptaków i rybitw. Zimą kolejne szczepy atakowały przede wszystkim mewy. Najpierw na zimowiskach, a później – wraz z ptakami wracającymi na lęgowiska – także w mewich koloniach. Teraz szczególnie podatne na nie są żurawie.

Ptasiej grypy się nie leczy. Ptaki umierają w ciągu kilkudziesięciu godzin od wystąpienia pierwszych objawów. Nie ma też sposobu, by ograniczyć występowanie choroby w środowisku. Jedynym sposobem jest zbieranie padłych osobników. Także po to, by nie stołowali się na nich padlinożercy, w tym kruki czy bieliki, które także mogą się zarazić.

Dziesięciolecia starannej ochrony pozwoliły żurawiom przełamać lęk przed człowiekiem. Na tyle, że wiele par przystępuje do lęgów na niewielkich śródpolnych oczkach.ShutterstockDziesięciolecia starannej ochrony pozwoliły żurawiom przełamać lęk przed człowiekiem. Na tyle, że wiele par przystępuje do lęgów na niewielkich śródpolnych oczkach.

Bytowa sinusoida

W epoce przedprzemysłowej żurawie były rozpowszechnione w całej Europie. Później ich populacja została znacząco przetrzebiona – w wielu regionach wybita do nogi. Polowano na nie dla mięsa i piór. Wraz z akcją osuszania terenów podmokłych zniknęły również dogodne miejsca do zakładania gniazd. W Polsce żurawie w najgłębszym dołku znalazły się w okresie międzywojennym. Uchodziły za płochliwy i elegancki rarytas z nieprzebytych bagien, dający znać o swojej obecności repertuarem głośnych, niosących się na wiele kilometrów okrzyków. W 1947 r. objęto je ochroną ścisłą. Ostatnie szacunki mówią, że polska populacja z 20–22 tys. par jest czwartą co do wielkości w Europie (licząc z Rosją). Nad Wisłą gniazduje 15 proc. europejskich żurawi.

Dziesięciolecia starannej ochrony pozwoliły żurawiom przełamać lęk przed człowiekiem. Na tyle, że wiele par przystępuje do lęgów na niewielkich śródpolnych oczkach. Nie przeszkadza im choćby ruch kolejowy – znane są gniazda, które widać z okien przejeżdżających wagonów. Podobnie szybko rosła populacja w Europie, do czego przyczynił się rozwój intensywnej hodowli bydła i kur, karmionych kukurydzą. Kukurydziane ścierniska, pełne niezebranego ziarna i czasem orane dopiero wiosną, pozostają żurawiową stołówką, pozwalającą w lepszej kondycji przetrwać chłodny okres.

Spektakularnemu wzrostowi liczebności towarzyszył powrót na obszary, w których żurawie wyginęły dawno temu. Przewidywano jednak, że pozytywny trend może zostać przełamany, do czego przyczynić się mogą zmiany klimatu i towarzyszące im susze, które gatunkowi odbiorą tereny zdatne do lęgów. Stąd postulaty o staranną ochronę bobrów i tworzonych przez nie rozlewisk. Obawiano się także ludzkiej presji i na lęgowiska, punkty przystanków podczas migracji i na zimowiska. Tej jesieni i zimy największym problemem może być jednak wirus ptasiej grypy. Jeśli spełnią się pesymistyczne scenariusze, europejskie lasy i mokradła może czekać znacznie cichsza wiosna.

Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną