Dwie głowy to dla niektórych sytuacja zwyczajna
Niektóre organizmy nie czekają, aż jakiś badacz w laboratorium je przetnie, tylko same dzielą się na dwie części, co jest formą bezpłciowego rozmnażania. Może to być podobne do regeneracji, gdy po podziale zostaje dobudowana brakująca połowa. Zjawisko to nazywa się architomią. Niektóre gatunki jednak, zanim się podzielą, tworzą dodatkową głowę i ogon jeszcze w ciele rodzicielskim. W tym procesie, zwanym paratomią, osobniki potomne od razu są kompletne.
Oba te mechanizmy wymagają od organizmu zrozumienia, gdzie jest przód, a gdzie tył. W przypadku architomii jest to oczywiste, bo brakuje jednego bieguna. Paratomia wymaga jednak wytworzenia nowej polaryzacji w ciele, które już ma dwa przeciwstawne końce. Tu czasem kontrola zawodzi i zdarza się, że nie powstaje nowa głowa i nowy ogon, ale dwie nowe głowy. W ten sposób po podziale tylko jeden z osobników potomnych – ten, który dziedziczy stary ogon – wygląda normalnie. Dzieje się to u przedstawicieli gatunku Stenostomum brevipharyngium, którego układ pokarmowy i tak nie ma odbytu, więc jest nietypowe, ale nie zabójcze. Po prostu jedno ciało ma dwie głowy i dwa ślepo zakończone jelita będące lustrzanymi odbiciami.
Sięgnij do źródeł
Sytuacja ta nie jest dziedziczna. Badacze z Uniwersytetu Warszawskiego przecięli takie dwugłowe robaki, wymuszając architomię. Obie połowy dobudowały brakujące ogony. Eksperyment ten pokazuje, że polaryzacja ciała, która u większości zwierząt zachodzi na bardzo wczesnym etapie zarodkowym i jest nieodwracalna, u płazińców może się zmieniać w razie potrzeby.
Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.