Reklama
Katakumby pod kościołem św. Jakuba w Brnie, gdzie zgromadzono czaszki i kości ponad 50 tys. osób dla upamiętnienia wielkiej epidemii dżumy w średniowieczu. Katakumby pod kościołem św. Jakuba w Brnie, gdzie zgromadzono czaszki i kości ponad 50 tys. osób dla upamiętnienia wielkiej epidemii dżumy w średniowieczu. Shutterstock
Środowisko

Dżuma w Średniowieczu: zaczęło się od wielkiego wybuchu

Kiedy czarna śmierć stawiała pierwsze kroki
Człowiek

Kiedy czarna śmierć stawiała pierwsze kroki

Neolityczne populacje skandynawskie zostały dotknięte niszczycielską plagą. Technologia pan-genomowa ujawniła, jaką.

Czy to możliwe, że erupcja wulkanu na jednym końcu świata uruchomiła lawinę tragicznych zdarzeń na drugim? Najnowsze badania naukowców z University Cambridge i Leibniz Institute sugerują, że tak właśnie stało się ok. 1345 r.
Z ostatniej chwili|Z ostatniej chwili

W przyrodzie kolor wściekle żółty bywa stosowany ku przestrodze (patrz: liściołaz żółty) czy jako kamuflaż (patrz: modliszka storczykowa). W Pulsarze natomiast – to sygnał końca embarga, które prestiżowe czasopisma naukowe nakładają na publikowane przez badaczy artykuły. Tekst z żółtym oznaczeniem dotyczy więc doniesienia, które zostało upublicznione dosłownie przed chwilą.

Blue Rings rzadkie anomalie przyrostów rocznych drzew, widoczne jako słabo zdrewniałe warstwy późnego drewna. Powstają tylko wtedy, gdy lato jest tak zimne, że sezon wegetacyjny zostaje gwałtownie przerwany. Ich analiza z wysokogórskich stanowisk w Pirenejach pokazuje dwa niezwykle chłodne i wilgotne lata 1345 i 1346 r. To pierwsze tak precyzyjne potwierdzenie mechanizmu, o którym historycy pisali od dawna.

Według nich to poprzedzające epidemię załamanie klimatyczne najprawdopodobniej wywołane działaniem wulkanu, doprowadziło do kryzysu żywnościowego. Zadziwiające, że do dziś nie wiadomo, który wulkan wybuchł w połowie XIV w. Badacze mówią o erupcji „bez imienia”, równie potężnej, jak ta z Pinatubo z 1991 r., a może nawet silniejszej, która nie zostawiła po sobie zapisków, ale zarejestrowały ją drzewa i lód.

W krótkim czasie ekstremalne warunki doprowadziły do katastrofalnych żniw w basenie Morza Śródziemnego. Włoskie handlowe miasta-państwa – Wenecja, Genua, Pisa – by opanować grożący im głód i społeczne niepokoje, wykorzystały swoje sieci dalekosiężnych powiązań. Zaczęły masowo sprowadzać zboże znad Morza Azowskiego, od Mongołów Złotej Ordy. Statki przywiozły więc do portów ratunek w postaci ziaren, ale również coś, czego nikt nie przewidział – szczury, na których grasowały pchły zakażone Yersinia pestis. I tak rozpoczęła się najtragiczniejsza odsłona drugiej pandemii dżumy. Między 1347 a 1353 r. zmarły całe rzesze Europejczyków.

Badacze podkreślają, że to pierwszy raz, gdy udało się tak precyzyjnie połączyć dane paleoklimatyczne, źródła pisane i interpretację relacji człowiek–środowisko, pokazując bezpośredni mechanizm między ochłodzeniem letnich sezonów a pandemią. Dendrochronologia nie tylko potwierdziła anomalie pogodowe opisywane przez kronikarzy, ale wręcz zwizualizowała moment, w którym „klimat nacisnął spust”. Dlatego do miast nieimportujących zboża – jak Mediolan czy Rzym – pandemia dotarła z opóźnieniem. To także przykład tego, że globalizacja działała na długo przed wynalezieniem samego słowa.

Choć taki splot czynników wydaje się rzadki, w obliczu zmian klimatu i globalnych łańcuchów transportowych ryzyko zoonoz i pandemii może tylko rosnąć – twierdzą autorzy badań. Bo jeśli w Średniowieczu zarazę sprowadzono na karawelach, to co dziś może się swobodnie rozprzestrzeniać po świecie?

.|/|.


Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.

Reklama