Naukowcy obywatelscy zapolują na czerwone duszki
Strumień naładowanych cząstek wyprodukowanych przez chmurę burzową zmierza nie w dół czy w bok ku sąsiedniej chmurze, ale pędzi najkrótszą drogą do góry – ku najwyższym warstwom atmosfery. Ponieważ wszystko trwa najwyżej ułamki sekund, trzeba mieć nie lada szczęście, aby to zobaczyć, nie mówiąc o zarejestrowaniu. A jednak czasami się to udaje. Dzięki temu dowiedzieliśmy się o istnieniu takich zjawisk świetlnych jak czerwone duszki (ang. sprite), niebieskie fontanny (ang. blue jet), gigantyczne fontanny (ang. gigantic jet) czy w końcu elfy (ang. elve). Te ostatnie to wielkie kręgi pojawiające się ponad najsilniejszymi burzami na wysokości 100 km. Wszystkim tym efektom towarzyszą emisje dużych dawek energii, ale o mechanizmie ich powstawania wciąż wiadomo niewiele poza tym, że najpotężniejsze pioruny mają moc wystarczającą do uruchomienia lawiny rozpędzonych elektronów, emisji promieni X i gamma oraz wygenerowania antymaterii, a całość okrasić mogą duszkami, elfami i niebieskimi smugami błyskającymi przez moment w wyższych warstwach atmosfery.
Luki w tej wiedzy postanowiła uzupełnić NASA, prosząc o pomoc amatorskich obserwatorów zjawisk pogodowych. Pracująca w agencji fizyk Burcu Kosar stanęła na czele projektu Spritacular, którego celem jest stworzenie globalnej bazy krótkotrwałych zdarzeń świetlnych, czyli TLS (od ang. transient luminous events), jak w skrócie określa się łącznie wszystkie takie zjawiska. „Liczymy na współpracę z ochotnikami z całego świata. Wiemy, że wymieniają się oni zdjęciami. Istnieje cała internetowa społeczność łowców duszków. Chcielibyśmy do nich dotrzeć, bo wykonują wspaniałą pracę, o której wielu naukowców nie ma pojęcia” – mówi Kosar. Największa taka społeczność to licząca 7,5 tys. członków facebookowa grupa International Observers of Upper-Atmospheric Electric Phenomena. Łowcy duszków, do dzieła!
To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Jeśli z niej korzystasz, powołaj się na źródło, czyli na www.projektpulsar.pl. Dziękujemy.