Anna Amarowicz / pulsar
Struktura

Podkast 52. Marek Kuś i Marek Trippenbach: Termodynamika ziemniaka, czyli co napędza, a co pogrąża cywilizację

Jak jednym spojrzeniem objąć cały wielokształt cywilizacji? Byty ożywione i nie? Istoty biologiczne i zjawiska technologiczne? Czy istnieje jakaś unifikująca perspektywa? Rozmowa z prof. Markiem Kusiem z Centrum Fizyki Teoretycznej PAN i prof. Markiem Trippenbachem z Wydziału Fizyki UW – członkami Centrum Badania Ryzyka Systemowego.

Człowiek nie jada już ziemniaków uprawianych dzięki energii słonecznej, a pędzone na ropie naftowej – tak można streścić treść ostatnich książek Vaclava Smila. Jak każdy badacz procesów cywilizacyjnych, tak i ten szuka perspektyw unifikujących możliwie wiele zjawisk. I znajduje: energię. Tę, którą – w formie nawozów, ciepła pieców hutniczych, w których powstają maszyny rolnicze, nafty, która potem je napędza, oraz prądu elektrycznego płynącego w obwodach instalacji nawadniających – rzeczonego ziemniaka kształtuje.

To właśnie zmianami w technikach pozyskiwania i wykorzystywania energii taktowany jest rozwój cywilizacji. Nowymi paliwami, coraz efektywniejszymi metodami ujarzmiania siły wiatru i wody – uwalniającymi ludzi od przymusu pracy fizycznej i od ograniczeń wydolności zwierząt. – Energia staje się szczególnie interesująca w momencie, kiedy się przetwarza z jednej formy w drugą – mówi Trippenbach, którego do studia pulsara przywiodła lektura książek Smila.

słuchajcie w pulsarze:

Podkast 11. Ryzyko dla zuchwałych, czyli kto się nie boi układów

Jak szacować ryzyko życia w systemach tak bardzo złożonych, że wymykają się pełnemu zrozumieniu? Mówią fizyk i filozof: prof. Marek Trippenbach oraz dr Sebastian Szymański z Centrum Badania Ryzyka Systemowego.

Świat postrzegany jako proces generowania i przekształcania różnych rodzajów energii daje się choćby częściowo opisać językiem fizyki. Uchwycić w karby bilansów, równań. Nawet jeśli sami fizycy mają problem z definicją. – Z grubsza wiemy, co to jest energia. Chociaż gdyby nas przyprzeć do muru, to tego nie powiemy – przyznaje Kuś, ale jest w tych słowach przesada, bo opis operacyjny podaje dobrowolnie. – Dla mnie to jest własność, a nie wielkość fizyczna. Taka jak kolor, przysługująca każdemu obiektowi czy układowi materialnemu.

Obserwowana pod tym kątem rzeczywistość odsłania zaskakujące równoważności. W wydanej w Polsce w 2022 r. książce „Energia i cywilizacja. Tak tworzy się historia” Smil zestawia – na przykład – nakłady energii związane z produkcją telefonów komórkowych. W 2015 r. odpowiadały one dżulom drzemiącym w 48 mln ton ropy naftowej. W tym samym roku do wyprodukowania samochodów zużyto niespełna czterokrotnie więcej energii. Ten sam rząd wielkości. – Smil daje podstawy do realistycznego spojrzenia na świat – mówi Kuś.

Można powiedzieć, że w takim spojrzeniu nie ma zbytniej oryginalności, bo przepływy energii w gospodarce to domena ekonomii. A przynajmniej powinny nią być. Energia zdaje się leżeć na rubieżach zainteresowań ogromnej większości ekonomistów. Tymczasem fizyka jest bezwzględna.

słuchajcie w pulsarze:

Podkast 45. Klasyczna ekonomia jest przestarzała

Czego nam potrzeba, by z ekonomii uczynić narzędzie do wyszukiwania ścieżek w lepszą przyszłość? Rozmowa z dr hab. Karoliną Safarzyńską z Wydziału Nauk Ekonomicznych UW.

Na wczesnych etapach rozwoju cywilizacyjnego zużycie energii per capita rośnie liniowo – aż do osiągnięcia poziomu złożoności typowego dla współczesnych państw rozwiniętych. „Rozprzęgnięcie wzrostu ekonomicznego i zużycia energii we wczesnych stadiach rozwoju zaprzeczyłoby prawom termodynamiki” – pisze Smil. A ziemska populacja gwałtownie rośnie. I czy w obowiązującym modelu nieustannego wzrostu takie rozłączenie możliwie jest nawet w stadiach późniejszych?

Smil, a za nim Kuś i Trippenbach pytają też, czy przed globalnym kryzysem uchronią nas tzw. czyste źródła energii? Nie dziś, nie jutro. Żeby włączyć je w system, trzeba przygotować stosowną infrastrukturę. A do tego wciąż niezbędne są źródła energii brudnej. – To rodzaj błędnego koła, z którego trudno jest wyjść bez nowych i rewolucyjnych pomysłów – mówi Kuś.

Wiązałoby się to też z koniecznością zakwestionowania ewolucyjnie ukształtowanego związku konsumpcji i statusu społecznego. A może nawet zerwania jeszcze głębiej osadzonego cięgna – tendencji życia jako zjawiska biofizycznego do wyzyskiwania całych dostępnych mu zasobów. – To wydaje się wbudowane w naszą świadomość, w jakąś podstawę rozwoju – zastanawia się Trippenbach.

Marek Kuś.Anna Amarowicz/pulsarMarek Kuś.

Marek Trippenbach.Anna Amarowicz/pulsarMarek Trippenbach.

Cieszymy się, że słuchacie naszych podkastów. Powstają one także dzięki wsparciu naszych cyfrowych prenumeratorów.
Aby do nich dołączyć – i skorzystać w pełni z oferty pulsara, „Scientific American” oraz „Wiedzy i Życia” – zajrzyjcie tutaj.

WSZYSTKIE SYGNAŁY PULSARA ZNAJDZIECIE TUTAJ