Shutterstock
Zdrowie

Rak piersi rozwija się nocą

Komórki nowotworowe krążą we krwi w większym stopniu w trakcie snu pacjentek – stwierdzili szwajcarscy naukowcy. To sugeruje, że medykamenty powinny działać w tym czasie efektywniej.

Leczenie chorób nowotworowych ma na celu zabicie komórek, które bardzo szybko się dzielą. Nowoczesne terapie są zaprojektowane tak, by można było nimi celować w wykryte receptory lub zmutowane białka na powierzchni guza. Dzięki temu jego zdrowe otoczenie pozostaje nienaruszone. W wypadku rozsianych raków ta strategia się jednak nie sprawdza. Trzeba uciekać się do chemioterapii, która przypomina nalot dywanowy: niszczy wszystkie szybko dzielące się komórki organizmu i dlatego wywołuje liczne działania niepożądane. Ale nigdy nie brano pod uwagę jakiegoś szczególnego momentu dnia, w którym taka kuracja przynosiłaby najlepsze efekty. Zdaniem wielu lekarzy chronobiologia bliższa jest szarlatanerii niż onkologii, więc nie uwzględnia się jej przy planowaniu leczenia. Wygląda na to, że jest to błąd.

Do przełomowego odkrycia doszło przypadkiem, kiedy zespół prof. Nicoli Aceto z Institute of Molecular Health Science ETH w Zurichu prowadził inne badania nad przerzutowym rakiem piersi. Naukowcy zauważyli, że komórki nowotworowe, pochodzące z pierwotnego guza, rozmnażały się i rozprzestrzeniały wtedy, kiedy pacjentki spały. Była to tendencja tak wyraźna, że postanowiono wyodrębnić z projektu grupę 30 kobiet (w tym 9 z przerzutami, których jeszcze nie leczono), by pobierać im próbki krwi o godzinie 10 i 4. Analiza wykazała, że 78 proc. spośród wszystkich krążących komórek nowotworowych znaleziono w próbkach pobranych nad ranem.

Następnie naukowcy kontynuowali badania na myszach, którym przeszczepili cztery różne typy raka piersi. I znów odkryli, że od 87 do 99 proc. krążących komórek nowotworowych, w zależności od rodzaju nowotworu, pochodziło z próbek pobranych podczas snu zwierząt. Co więcej, grupowały się one – co oznacza większe prawdopodobieństwo utworzenia nowego guza – aż blisko 300 razy częściej w próbkach pobranych od śpiących gryzoni niż tych od myszy obudzonych.

„Do tej pory zakładano, że krążące komórki nowotworowe, zdolne do tworzenia przerzutów, są wydalane z rosnących guzów stale lub w wyniku urazów mechanicznych. Nasze obserwacje wskazują na to, że hormony takie jak melatonina, testosteron i glikokortykoidy, stymulują tę dynamikę zależnie od pór dnia” – zauważają autorzy w artykule na łamach „Nature”. A cytowany przez „The NewScientist” prof. Aceto mówi wprost: „Spontaniczne uwalnianie komórek rakowych o dużej skłonności do przerzutów nie zachodzi w sposób ciągły, ale koncentruje się w fazie spoczynku osoby chorej, co daje nowe przesłanki do kontrolowanego w czasie badania i leczenia nowotworów podatnych na przerzuty”.

Z powyższych obserwacji nie należy wyciągać wniosku, że osoba chora na raka nie powinna w ogóle kłaść się spać, jeśli nie chce dopuścić do powstania przerzutów. Byłoby to posunięcie nierozsądne, bo badania Amerykanów sprzed sześciu lat sugerowały, że zakłócenie snu akurat w przypadku raka piersi może pogorszyć rokowanie. Ostatnie obserwacje Szwajcarów świadczą jednak o tym, że guzy nowotworowe, tak jak cały organizm, podlegają wahaniom okołodobowym i są zależne od wewnętrznego zegara, który odmierza rytm dnia i nocy. To ma sens, ponieważ układ odpornościowy, który uczestniczy w niszczeniu komórek rakowych, także jest w dużym stopniu przez ten rytm stymulowany.

Przed naukowcami jeszcze dwa trudne zadania. Powinni znaleźć odpowiedź na pytanie, podczas której fazy snu rak najszybciej się dzieli i rozprzestrzenia, by można było doradzić chorym, czy powinni spać krócej czy dłużej. Czeka ich też przekonanie onkologów, by zaczęli podawać chemioterapię w porach, w których ich działanie terapeutyczne jest nasilone, a niekoniecznie wygodnych dla personelu szpitala.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną