Shutterstock
Zdrowie

Dlaczego WHO ogłasza alert w sprawie małpiej ospy

Mierzymy się z wyzwaniem nie tylko medycznym i epidemiologicznym, lecz także społecznym i kulturowym.

Decyzja Światowej Organizacji Zdrowia, by małpią ospę uznać za coś w rodzaju stanu wyjątkowego, nie zapadła jednogłośnie. Z przecieków wiadomo, że właściwie jednoosobowo podjął ją dyrektor generalny dr Tedros Adhanom Ghebreyesus, który nie mógł od czwartku doprosić się swoich doradców i ekspertów o jednolite stanowisko w tej sprawie. Najwyraźniej część z nich zdało sobie sprawę, że w trakcie pandemii covid nie można ludzi dobijać wiadomością o kolejnym „globalnym stanie zagrożenia zdrowia” – bo takie właśnie sformułowanie, zgodnie z międzynarodową klasyfikacją, musiało pojawić się w stanowisku WHO, które ostatecznie zakomunikował jej szef.

Jak poinformowano na sobotniej konferencji prasowej, wirus małpiej ospy zainfekował już ponad 16 tys. osób w 75 krajach i do tej pory odnotowano pięć zgonów. Niewątpliwie to globalny zasięg jest głównym czynnikiem, który zadecydował o umiędzynarodowieniu tego problemu. Ryzyko zakażenia, zupełnie inaczej niż w przypadku covid, z punktu widzenia jednostek jest wciąż umiarkowane, choć Światowa Organizacja Zdrowia przestrzega, że może być nierówne w poszczególnych krajach, a nawet regionach. W Europie i Ameryce Północnej liczba zakażeń wciąż rośnie (choć w niektórych krajach nowych przypadków nie przyrasta już tak dużo jak w maju i czerwcu), gdyż jest to związane przede wszystkim ze stylem życia ich mieszkańców.

Nie jest tajemnicą, że najwięcej zachorowań koncentruje się obecnie wśród mężczyzn, którzy uprawiali seks z mężczyznami, zwłaszcza jeśli mają wielu partnerów seksualnych. Eksperci przestrzegają, by nie łączyć zakażeń wyłącznie ze środowiskiem homoseksualistów ani nie zaliczać ich do grupy chorób przenoszonych na drodze seksualnej.

To, w jaki sposób wirus małpiej ospy przenosi się obecnie między ludźmi, nie zostało ostatecznie potwierdzone – najprawdopodobniej chodzi po prostu o bliski kontakt „twarzą w twarz”, czemu oczywiście sprzyjają wszelkie kontakty intymne – ale czy zarazek jest obecny w płynach ustrojowych, na przykład w spermie, ostatecznie nie udało się tego potwierdzić.

Dlaczego więc WHO zdecydowało się podnieść alert w sprawie małpiej ospy? Chodzi przede wszystkim o zwiększenie świadomości na całym świecie i zobowiązanie krajów do uważniejszej kontroli rozprzestrzeniania zakażeń oraz wprowadzenie ochrony dla osób najbardziej zagrożonych. Działania te będą teraz lepiej skoordynowane.

Ponieważ chodzi tu zwłaszcza o grupę homoseksualistów i biseksualistów (jak również wszystkich mężczyzn, którym zdarza się mieć przygodny seks z mężczyznami), problem jest delikatny, gdyż z jednej strony należałoby pomyśleć o zapewnieniu im szczepionek jako skutecznej prewencji (i takie szczepionki, przeciwko ospie prawdziwej, są już na świecie udostępniane osobom z najbliższego otoczenia chorych), ale trzeba być ostrożnym, by nikogo nie dyskryminować ani nie stygmatyzować.

Małpia ospa – tym razem jest inaczej

Ospa małpia jest chorobą wywoływaną przez wirusa oznaczanego skrótem MPXV, należącego do rodzaju Orthopoxvirus z rodziny Poxviridae.

Od momentu pierwszego przypadku zakażenia stwierdzonego w 1970 r. na terenach obecnej Demokratycznej Republiki Kongo, nowe ogniska były zgłaszane okresowo w Afryce Zachodniej i Środkowej, a przypadki poza tym kontynentem wykrywano rzadko. Zakażenie MPXV było do tej pory najczęściej przenoszone na ludzi ze zwierząt takich jak gryzonie, wiewiórki i małpy. Owszem, potwierdzano również transmisję wirusa z człowieka na człowieka przez bliski kontakt ze zmianami chorobowymi, płynami ustrojowymi, kropelkami oddechowymi i skażonymi materiałami, ale okoliczności te należały do wyjątkowych.

Tym razem jest inaczej. Od połowy maja przybywa zachorowań na wszystkich kontynentach, co oznacza, że nie jest to już epidemia ograniczona do obszaru endemicznego występowania MPXV. Co więcej, wirus zaczął się przenosić na większą skalę bezpośrednio między ludźmi. Chociaż pochodzenie prawdopodobnej globalnej epidemii małpiej ospy zostało wyjaśnione, istnieje coraz więcej dowodów, że najbardziej prawdopodobny scenariusz to międzykontynentalna, utajona transmisja zarazka wśród ludzi, która trwa dłużej niż wcześniej sądzono.

Objawy infekcji to zazwyczaj: wysoka gorączka, obrzęk węzłów chłonnych i pęcherze na skórze o charakterze wysypki podobnej do ospy wietrznej – najczęściej pojawiają się wokół ust i na narządach płciowych, w okolicy odbytu i cewki moczowej. Bywają bardzo bolesne.

Decyzja WHO to również zalecenie dla wszystkich krajowych urzędów zdrowia publicznego (w Polsce np. Ministerstwa Zdrowia i Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH oraz Sanepidu), by rozpocząć akcję informacyjną o zagrożeniu małpią ospą, skierowaną właśnie do osób najbardziej zagrożonych (jak kiedyś wirusem HIV).

To, czy uda się powstrzymać małpią ospę, czy też wygaśnie ona wkrótce sama, zależy od tego, jak szybko uda się te zalecenia wprowadzić w życie. A więc mierzymy się tu z wyzwaniem nie tylko medycznym i epidemiologicznym, lecz także społecznym i kulturowym.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną