Nowe odkrycia w badaniach choroby Parkinsona. Nowe odkrycia w badaniach choroby Parkinsona. Shutterstock
Zdrowie

Parkinson: bliżej do wcześniejszej diagnozy

Tej choroby nie można dziś rozpoznać przed wystąpieniem objawów. Niedługo być może to się uda. Uczeni wskazali kandydata na biomarkera jej rozwoju.

Ponad 6 mln ludzi cierpi na świecie na chorobę Parkinsona. Nie ma skutecznej terapii, która mogłaby zatrzymać jej przebieg lub odwrócić zmiany, jakie zaszły już w mózgach. Konkretnie w górnej części jego pnia, położonej niemal w centrum śródmózgowia, gdzie znajdują się komórki tzw. istoty czarnej, w których powstaje dopamina. Substancja ta przenosi z neuronu na neuron impulsy nerwowe służące poruszaniu się. Każdy z wiekiem ją traci, ale w chorobie Parkinsona proces ten jest dużo szybszy, ponieważ obumierają neurony, które powinny ją wytwarzać.

Dlaczego tak się dzieje? Nad tym od lat głowią się uczeni, a neurologom pozostaje rozpoznawanie schorzenia jedynie na podstawie objawów: sztywności mięśni, trudności z chodem, spowolnienia, drżenia rąk. A one pojawiają się dopiero, gdy już 50–70 proc. neuronów dopaminergicznych uległo zniszczeniu. Czasami po 20 latach od początku choroby.

Białko, które ujawnia się na starość

Badania z ostatnich lat udokumentowały udział białka alfa-sunykleiny w patogenezie choroby Parkinsona – hamując działanie enzymu niezbędnego do produkcji dopaminy, zmniejsza się możliwość jej syntezy. Obecność tego białka trochę przypomina nieokreślone znaczenie beta-amyloidu w innej chorobie neurodegeneracyjnej mózgu – Alzheimerze. Nie jest to biomarker, który można uznać za wiarygodny prognostyk rozwoju parkinsonizmu.

Uczeni z University of Pennsylvania w Filadelfii proponują teraz, aby w tej roli obsadzić inne białko, znane pod skrótem GPNMB (z ang. Glycoprotein Non-Metastatic Melanoma B). Wykryto je pierwszy raz w 1995 r. w komórkach czerniaka o niskim ryzyku przerzutów (stąd ta niełatwa nazwa, w której chodzi o niemetastatyczne, czyli nie przerzutowe, białko B glikoproteiny czerniaka). Wkrótce okazało się, że gromadzi się ono u starszych ludzi również w innych tkankach, a także przyczynia do miażdżycy (która, podobnie jak choroba Parkinsona, też pojawia się zazwyczaj na starość).

Zdaniem dr Marii E. Diaz-Ortiz, której zespół opublikował wyniki swoich badań na łamach ostatniego wydania „Science”, wzrost poziomu GPNMB we krwi pacjentów z chorobą Parkinsona był związany z nasileniem jej objawów.

Do tej pory wiadomo było, że GPNMB odgrywa pewną rolę w stanach zapalnych układu nerwowego i pojawia się w mikrogleju w istocie czarnej u pacjentów z chorobą Parkinsona. Ale dopiero teraz wykazano, że jest bezpośrednio powiązane z utratą neuronów produkujących dopaminę. Co ciekawe, od sześciu lat wiadomo, że wysokie stężenie GPNMB wykrywane jest również u osób dotkniętych rzadką chorobą Gauchera, uwarunkowaną mutacjami w genie glukocerebrozydazy (GBA), a ten gen (wśród innych 90) jest prawdopodobnie jednym z czynników ryzyka choroby Parkinsona.

Biomarker, który niewiele zdziała w pojedynkę

Ciekawą obserwacją jest powiązanie GPNMB ze wspomnianym wcześniej białkiem alfa-sunykleiny. Otóż oba wchodzą ze sobą w interakcje: podwyższony poziom pierwszego stymuluje aktywność drugiej, także przyczyniając się w ten sposób do przyspieszonej utraty dopaminy. Nie wiadomo na razie tylko jednego – co znowu przypomina nie rozwiązany problem, przed którym stoją badacze choroby Alzheimera: czy podwyższone poziomy GPNMB i alfa-sunykleiny są rzeczywiście przyczyną, czy też konsekwencją neurodegeneracji tkanki mózgowej?

Zdaniem dr Marii E. Diaz-Ortiz potencjalnym celem nowej metody leczenia parkinsonizmu we wczesnym stadium mogłoby się stać w przyszłości obniżanie poziomu białka GPNMB. Kłopot w tym, że wiele strategii mających ochronić mózg przed degeneracją zawiodło w przeszłości, ponieważ celowanie lekami w tak złożone mechanizmy molekularne nie wystarczy, by uratować komórki istoty czarnej przed zagładą. W grę wchodzą jeszcze nie do końca poznane czynniki genetyczne i środowiskowe, które przyczyniają się do rozwoju choroby Parkinsona.

Warto jednak pomyśleć o teście diagnostycznym, który posłużyłby do wykrywania zaburzeń w produkcji dopaminy zanim pojawią się objawy. Taka identyfikacja pacjentów we wczesnej fazie choroby lub zagrożonych jej rozwojem może okazać się łatwiejsza. Uczeni zdają sobie jednak sprawę, że oznaczenie samego GPNMB nie musi być wystarczająco wiarygodnym wskaźnikiem. Prawdopodobnie nie zadziała jako pojedynczy marker prognostyczny, więc w przyszłości należy spodziewać się raczej zestawu kilku biomarkerów. Ale poszukiwania ich mogą zabrać jeszcze trochę czasu.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną