Pulsar - najciekawsze informacje naukowe. Pulsar - najciekawsze informacje naukowe. Shutterstock
Zdrowie

Nowe leki na otyłość: doraźne stosowanie to krótkotrwała utrata wagi

Zastrzyk na otyłość to mniejsze ryzyko zawału serca i udaru
Zdrowie

Zastrzyk na otyłość to mniejsze ryzyko zawału serca i udaru

Po przedstawieniu wyników badań z Wielkiej Brytanii, lekarze obecni na kongresie European Association for the Study of Obesity i cytowani przez brytyjski „The Guardian” zaczęli mówić o „zmianie zasad gry”. Sprawa ma jednak drugie dno.

Naukowcy przez dwa lata badali 670 dorosłych, głównie kobiet. Wyniki rozwiewają złudzenia.

Nowa przełomowa generacja leków na otyłość – podawanych na razie tylko w formie podskórnych iniekcji – zapewnia radykalną utratę wagi, ale większość zainteresowanych traktuje je tak, jakby były cudownym środkiem na doraźne odchudzanie. Czyli: jeśli zadbam o szczupłą figurę na karnawał, to również wiosną i latem nie będę mieć problemu z tuszą. Zdecydowani rozpocząć terapię nie wiedzą, że jeśli chcą utrzymać prawidłową masę ciała, semaglutyd, tirzepatyd lub retatrutyd będą musieli przyjmować w nieskończoność. A na to wskazują wyniki badania, opublikowane właśnie w „Journal of the American Medical Association” (JAMA).

Badanie przeprowadzone przez naukowców z Weill Cornell Medicine w Nowym Jorku opierało się na cotygodniowych zastrzykach tirzepatydu. Naśladuje on działanie naturalnych hormonów uwalnianych w jelitach po posiłku. Opóźniają one opróżnianie żołądka i stymulują w podwzgórzu wrażenie sytości, co z kolei hamuje odczuwanie głodu.

Po 36 tygodniach 670 dorosłych osiągnęło średnią utratę wagi wynoszącą aż 20,9 proc. To więcej niż po semaglutydzie, ponieważ tirzepatyd zawiera w jednej porcji leku dwa hormony: GLP-1 i GIP (obydwa należą do grupy tzw. hormonów inkretynowych, peptydów glukagonopodobnych).

Uczestniczkami badania były w większości kobiety w wieku średnio 48 lat, ze średnią początkową wagą 107,3 kg. Po 9 miesiącach grupę podzielono na dwie części – połowa kontynuowała przyjmowanie leku, a połowie zaczęto podawać w zastrzykach placebo. Po 88 tygodniach, czyli prawie 2 latach, osoby w drugiej grupie niemal wróciły do swojej dawnej masy ciała (osiągnęły zaledwie o 9,9 proc. niższą wagę niż przy stanie wyjściowym). Te z pierwszej schudły zaś finalnie aż o 25,3 proc. Przez cały okres wszystkich uczestników zachęcano do spożywania dziennie o 500 kalorii mniej, niż spalali i do wykonywania co najmniej 150 minut ćwiczeń tygodniowo.

Było to co prawda już czwarte badanie kliniczne dotyczące efektów odchudzania po zaprzestaniu kuracji lekami z grupy inkretyn (wcześniejsze przeprowadzano je z semaglutydem), ale trwało najdłużej. „Wyniki są przestrogą dla wyczekujących szybkich wyników doraźnego odchudzania – powiedział szef zespołu badaczy prof. Louis Aronne z Weill Cornell Medicin. – Jeśli chcecie zapobiegać ponownemu przybieraniu na wadze i utrzymać redukcję masy ciała, farmakoterapia musi być kontynuowana”.

To jednak wiąże się z większym ryzykiem działań niepożądanych, którymi są najczęściej dolegliwości ze strony układu pokarmowego: nudności, biegunki lub zaparcia oraz wymioty.

Jak zwrócili uwagę autorzy, omawiane leki zmniejszają co prawda ryzyko chorób sercowo-naczyniowych związanych z otyłością, ale stosowanie ich przez lata może ten stosunek korzyści do ryzyka pogorszyć. Wspomniane problemy żołądkowo-jelitowe przy dłuższej, wieloletniej kuracji, będą z upływem czasu wielu do niej zniechęcać. Tymczasem opinia publiczna nie zawsze rozumie, że otyłość jest chorobą przewlekłą, tak jak np. cukrzyca – wymaga więc ciągłego leczenia.


Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną