W stabilnym państwie przemoc jest mniejsza
Spór o to, jaki wpływ na rozwój cywilizacji miała przemoc, trwa od wieków. Jedni, za Jean-Jacquesem Rousseau, twierdzą, że nasi przodkowie byli łagodni i dopiero kolejne stopnie cywilizacji i powstanie opresyjnych państw coraz bardziej wzmacniały ich agresję. Inni, za Thomasem Hobbesem, są zdania, że człowiek jest z natury agresywny i dopiero kultura oraz państwowe instytucje były w stanie ją utemperować. W tej debacie uczestniczą specjaliści najróżniejszych dziedzin – filozofowie, kulturoznawcy, etnografowie, antropolodzy, socjologowie, biolodzy a ostatnio genetycy. Mało kto jednak wykorzystuje w tej debacie argumenty historyczne, nie mówiąc o wynikach badań archeologicznych, co m.in. zauważyli autorzy książki „Narodziny wszystkiego” David Graeber oraz David Wengrow.
Jak istotne wskazówki na ten temat może dostarczyć archeologia, dowodzi artykuł w „Nature Human Behaviour”. Joerg Baten z Eberhard Karls Universität in Tübingen, Giacomo Benati z Universitat de Barcelona i Arkadiusz Sołtysiak z Uniwersytetu Warszawskiego przebadali ponad 3,5 tys. czaszek ludzi żyjących między 14 a 2,4 tys. lat temu na terenie Bliskiego Wschodu, który z punktu widzenia sporu o naturę ludzką jest szczególnie interesujący – to tam pojawiły się rolnictwo oraz pierwsze większe osady i państwa.
Na podstawie analizy urazów (zadanych głównie w sklepienie czaszki bronią o tępych i ostrych krawędziach) badacze doszli do wniosku, że w małych osadach neolitycznych poziom przemocy był bardzo niski. Liczba aktów agresji znacząco wzrosła, gdy w Mezopotamii zaczęły powstawać pierwsze scentralizowane państwa, czyli między 6,5 a 5,3 tys. lat temu. Ludzie zamieszkali wówczas w większych grupach na terenie miast, co powodowało wzrost napięć społecznych. Później – między 5,2 a 3,5 lat temu – sytuacja się poprawiła, co badacze wiążą z lepszą organizacją życia społecznego, wprowadzeniem praw i działaniem policji pilnującej porządku oraz profesjonalnej armii, która wzięła na siebie obowiązek walki z zewnętrznymi wrogami. Po tym okresie nadeszła zaś kolejna fala przemocy – między 3,5 a 2,4 tys. lat temu. Tu znaczenie miał kryzys klimatyczny, który pociągnął za sobą wzrost nierówności, ruchy ludnościowe i upadek ważnych państw. Poziom agresji nie był jednak tym razem aż tak wysoki, jak za pierwszym razem.
„Co ważne i ciekawe – pisze prof. Sołtysiak na portalu „Archeowieści” – ten trend wygląda bardzo podobnie w różnych częściach Bliskiego Wschodu, ale ogólna częstość urazów jest wyraźnie niższa w Mezopotamii, a wyższa w Anatolii oraz Iranie”. Rzecz w tym, że w tych ostatnich regionach nie powstała tak silna władza, jak w miastach-państwach Sumeru, Babilonii oraz Asyrii.
Sięgnij do źródeł
Violence trends in the ancient Middle East between 12,000 and 400 BCE
„Częstość urazów ani nie spada, ani nie wzrasta systematycznie w czasie, co sugeruje, że poziom przemocy w niewielkim stopniu zależy od samego postępu cywilizacyjnego, ale raczej od różnych konkretnych uwarunkowań, które kształtowały życie społeczne na poszczególnych etapach rozwoju” – pisze prof. Sołtysiak. Z badań wynika zatem, że agresja wcale nie wzrasta i nie maleje liniowo.
W debacie nad skłonnością ludzi do przemocy należy brać pod uwagę okoliczności, bo możemy być mniej skłonni do agresji zarówno gdy państwo nie kontroluje zachowań, jak i wtedy gdy bardzo pilnuje porządku. Z drugiej zaś strony na częstsze uciekanie się do przemocy ma olbrzymi wpływ poziomu stresu, czy to związanego z pojawieniem się nowych instytucji, czy z ich upadkiem.
Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.