Wujek przetrwa dłużej, czyli o ewolucyjnej przewadze słów
Język zmienia się z upływem czasu. Większość badaczy zajmuje się społecznymi i środowiskowymi czynnikami wpływającymi na język, ale mało miejsca poświęca wyjaśnieniu, dlaczego pewne słowa trafiają na długo do leksykonów, a inne z nich znikają. Temu zagadnieniu poświęcono badania, których wyniki opublikowało czasopismo „Proceedings of the National Academy of Sciences USA”.
W eksperymencie przypominającym zabawę w głuchy telefon tysiące osób przeczytało napisane po angielsku historie, a następnie spisało je własnymi słowami dla kolejnych osób, które uczyniły to samo. Tylko część słów z pierwotnych teksów została zachowana w ich finalnych wersjach. Naukowcy przeanalizowali, jakie rodzaje słów były konsekwentnie faworyzowane przez uczestników eksperymentu, a następnie wyciągnęli uniwersalne wnioski, co do ewolucji języka. Równolegle w ramach tych samych badań przeanalizowano dwie wielkie kolekcje angielskich tekstów historycznych z ostatnich dwóch wieków zawierające łącznie ponad 40 mld słów – znów tylko część z nich ocalała.
Wyniki tych analiz wskazują na trzy cechy, które dają słowom „przewagę ewolucyjną”, pomagając im utrwalić się w mózgu. Po pierwsze, trwalsze są słowa przyswojone w dzieciństwie (takie jak „ręka”, „wujek” albo „dzisiaj”). Po drugie, konkret ma dłuższą żywotność niż abstrakcja: „pies” przetrwa dłużej niż „zwierzę”, a ono z kolei dłużej niż „organizm”. Po trzecie, trwalsze są słowa nacechowane emocjami – pozytywnymi lub negatywnymi.
Wczesne modele ewolucji języka zakładały, że z upływem czasu zyskuje na złożoności. Jednak współautor obecnych analiz Fritz Breithaupt, badacz procesów poznawczych z Indiana University w Bloomington, uważa, że wspierają one najnowsze teorie, według których język ewoluuje w stronę efektywniejszego i łatwiejszego do zrozumienia. Rzecz jasna – jak podkreślają autorzy publikacji – „język angielski nie jest mową dzieci”. Breithaupt wyjaśnia: „Tak, generalnie upraszczamy język, ale nie rezygnujemy z tej jego złożoności, której potrzebujemy”. Nowe słowa oddające skomplikowanie współczesnego życia w jakimś stopniu równoważą upraszczający trend.
Nie wszyscy zgadzają się z tezą o „upraszczaniu się języka”. Lingwista John McWhorter z Columbia University zasadniczo zgadza się z kryteriami, których spełnienie zwiększa szansę słowa na przetrwanie. Kwestionuje jednak generalną tezę, że język zmierza ku większej efektywności i pozbywaniu się gramatycznych złogów cechujących się „zbędną złożonością”. „Tak nie jest. Przyszłość języka angielskiego można widzieć na pięć różnych sposobów. Współczuję każdemu, kto będzie się go uczył, a nie nasiąkł nim od urodzenia” – mówi McWhorter.
Główny autor badań Ying Li, psycholog z Chińskiej Akademii Nauk, dla którego angielski nie jest językiem rodzimym, zauważa, że pod tym względem z angielskim było jeszcze gorzej w przeszłości. „Gdyby McWhorter cofnął się w czasie o 800 lat, narzekałby jeszcze bardziej” – mówi Li.
Dziękujemy, że jesteś z nami. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża wyselekcjonowane badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.