Reklama
Shutterstock
Człowiek

Homininy nie potrzebowały Prometeusza. Rozpalały ogień 400 tys. lat temu

Kto nauczył człowieka współczesnego korzystać z krzesiwa i produkować dziegieć
Człowiek

Kto nauczył człowieka współczesnego korzystać z krzesiwa i produkować dziegieć

Niemieccy badacze mają nowe hipotezy dotyczące umiejętności, bez których nasz gatunek nie mógłby się rozwijać.

Od lat wiadomo, że nasi przodkowie potrafili wykorzystywać ogień, ale pytanie, kiedy nauczyli się go wytwarzać, pozostaje otwarte. W Barnham w Suffolk odkryto właśnie najstarsze, dobrze udokumentowane, ślady tej umiejętności.

W przyrodzie kolor wściekle żółty bywa stosowany ku przestrodze (patrz: liściołaz żółty) czy jako kamuflaż (patrz: modliszka storczykowa). W Pulsarze natomiast – to sygnał końca embarga, które prestiżowe czasopisma naukowe nakładają na publikowane przez badaczy artykuły. Tekst z żółtym oznaczeniem dotyczy więc doniesienia, które zostało upublicznione dosłownie przed chwilą.

Najbardziej sugestywna pozostałość to cienka 55-cm plama czerwonego, przepalonego osadu, zachowana w obrębie gleby. Mikromorfologia wykazała, że obecny tam hematyt powstał in situ pod wpływem wysokiej temperatury, a nie w wyniku naturalnych procesów glebotwórczych. Spektroskopia w podczerwieni z transformacją Fouriera (Fourier Transform Infrared Spectroscopy, czyli FTIR) ujawniła próbki nagrzane nawet powyżej 750 st. C – temperatury typowej dla intensywnego palenia suchego drewna, a nie dla przypadkowego pożaru lasu.

Co więcej, magnetyczny „podpis” ognia – obecność drobnoziarnistych ferrimagnetyków – wskazuje na wielokrotne, krótkie epizody spalania. To zachowanie charakterystyczne dla ludzkich palenisk, czyli ognia rozpalonego na chwilę, zgaszonego i wzniecanego ponownie. Naturalne pożary zostawiają odmienny, jednorazowy sygnał. A jeśli ktoś regularnie, w tym samym miejscu, palił małe ognisko, to nie był to przypadek, tylko umiejętność.

Dodatkowym potwierdzeniem są wielopierścieniowe związki aromatyczne (PAH). W przepalonej warstwie dominują ciężkie PAH, tworzące się przy paleniu drewna w ograniczonej przestrzeni. Ich rozkład różni się od tego znanego z regionalnych pożarów stepowych i lasów. Innymi słowy – ogień w Barnham nie był echem jakiegoś większego kataklizmu, ale lokalnym, w pełni kontrolowanym spalaniem.

Obok tej strefy leżały dziesiątki przegrzanych krzemiennych narzędzi, w tym cztery rozerwane pod wpływem ciepła. Jeden z pięściaków rozsypał się na 25 fragmentów, które odtworzono niczym puzzle. Taki stopień uszkodzenia powstaje tylko wtedy, gdy narzędzie długo leży w bezpośrednim kontakcie z ogniem. W przeciwieństwie do obszarów sąsiednich, w tym miejscu „wybuchło” nagłe, intensywne ciepło – typowo dla ogniska, wokół którego wykonywano jakieś czynności.

Najbardziej intrygującym znaleziskiem są jednak dwa kawałki pirytu. W regionie Breckland ten minerał jest ekstremalnie rzadki – spośród ponad 33 tys. przeanalizowanych klastów nie stwierdzono ani jednego jego fragmentu. A jednak w Barnham pojawia się on dokładnie tam, gdzie ślady ognia są najsilniejsze. Co ważne, został odkryty w stanie całkowicie przekształconym w goethyt, co świadczy o jego długiej ekspozycji na powierzchni, zanim został pogrzebany, czyli musiał być używany przed trafieniem do osadów. Badacze nie mają wątpliwości, że został na miejsce przyniesiony – służył bowiem jako krzesiwo.

Sięgnij do źródeł

Earliest evidence of making fire

Wszystko to składa się na obraz dobrze wyposażonej społeczności homininów, którzy potrafili planować, wybierać materiały, transportować je i używać wtedy, gdy ogień był potrzebny. A to zdolność rewolucyjna. Możliwość wytworzenia iskry oznaczała ciepło niezależne od pory roku i gotowanie „na żądanie”.

Choć w plejstocenie ogień pojawiał się znacznie wcześniej, najstarsze znane ślady jego kontrolowanego użycia pochodzą z odległych zakątków świata. W południowoafrykańskiej jaskini Wonderwerk znaleziono spalone kości i rośliny sprzed ok. miliona lat, a w izraelskim Gesher Benot Ya’aqov – zorganizowane paleniska i przepalone krzemienie datowane na 780 tys. lat temu. Oba stanowiska pokazują, że ogień był wykorzystywany regularnie, a nawet celowo podtrzymywany, lecz nie dostarczają żadnych dowodów na to, że homininy potrafiły go wytwarzać – nie ma tam pirytu, krzemieni z mikrouszkodzeniami od krzesania, ani importowanych surowców zapłonowych. Barnham wypełnia właśnie tę lukę. To najstarsze znane miejsce, w którym ogień został rozpalony. Odkrycie przesuwa granicę technologicznej sprawczości o setki tysięcy lat i sugeruje, że nasi krewniacy dysponowali wiedzą i narzędziami pozwalającymi im ujarzmiać ogień na żądanie.

||/||


Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.

Reklama