Korale do reperacji
Obserwuj nas. Pulsar na Facebooku:
W Sekcji Archeo w Pulsarze prezentujemy archiwalne teksty ze „Świata Nauki” i „Wiedzy i Życia”. Wciąż aktualne, intrygujące i inspirujące.
Co się zepsuło samemu, samemu należy próbować naprawić. Nie będzie to łatwe – a może wręcz niemożliwe. Jednak próbować trzeba, bo rafy koralowe są nie tylko turystyczną atrakcją. Przede wszystkim spełniają wiele pożytecznych funkcji. Choć zajmują zaledwie 0,25% powierzchni środowiska oceanicznego, stały się siedliskiem 25% gatunków morskich stworzeń. Oprócz tego chronią wybrzeża przed skutkami niszczycielskich sztormów i mają duże znaczenie gospodarcze. Te gigantyczne konstrukcje są dziełem kolonii maleńkich polipów (zwykle o średnicy mniejszej niż 0,5 cm) i stanowią ich wapienny szkielet. Opisano ok. 800 ich gatunków, przystosowanych do nieco odmiennych warunków środowiskowych, na których zmianę są niezmiernie wrażliwe. Kiedy rafy obumierają, bieleją. A w ślad za nimi znikają zamieszkujące je inne organizmy. Odbudowa rafy koralowej jest procesem w najlepszym razie bardzo powolnym, ponieważ niektóre z polipów rosną jedynie 2,5 cm w ciągu roku.
Zdając sobie sprawę z zagrożenia i z jego fatalnych konsekwencji, zaniepokojeni naukowcy i miłośnicy przyrody ogłosili rok 2018 Międzynarodowym Rokiem Raf Koralowych, który zapoczątkował wiele interesujących inicjatyw, mających m.in. zaangażować w działania w celu ochrony i reperacji raf nie tylko specjalistów od biologii morza, ale także szeroką rzeszę ochotników. Pod hasłem „Coral Reef Conservation” można znaleźć w internecie dziesiątki programów wakacyjnych, w których trakcie ochotnicy mogą spędzić kilka tygodni, pracując za niewielką opłatą na rafach koralowych Australii, Indonezji, Filipin, Madagaskaru czy Hawajów, gdzie wykonują rozmaite pożyteczne funkcje – od inwentaryzacji poprzez usuwanie śmieci aż po powtórne zalesianie – czy raczej repolipowanie – martwych lub zagrożonych raf. Taką właśnie metodę ich ratowania wybrał kilkuosobowy zespół ochotników z Australii, działający pod nazwą Coral Nurture Project (Projekt Pielęgnacji Koralowców). Stosowana technika przypomina nieco podwodną stolarkę budowlaną bądź medyczny przeszczep. Od trzech lat zespół umieszcza na martwych rafach wyhodowane w szkółce koralowej fragmenty żywego koralowca, które zostają przytwierdzone do nieżywych gałęzi za pomocą klipsa i gwoździa z nierdzewnej stali. W czasie pracy ochotników dźwięki dochodzące spod wody przypominają odgłosy towarzyszące budowie drewnianego domu. Czy ich działanie przynosi zamierzone wyniki? Za wcześnie na ostateczną ocenę, ale eksperci w dziedzinie biologii koralowców są raczej sceptyczni. Problemu ginących raf nie da się ich zdaniem rozwiązać bez powstrzymania pierwotnej przyczyny obumierania koralowców – ocieplenia klimatu. Jak oceniają fachowcy, kiedy temperatura wód oceanicznych wzrośnie o 2ºC w porównaniu z okresem przedprzemysłowym, przy życiu pozostanie już tylko 1% raf koralowych. Dziś wzrost ten szacuje się na 1,1ºC. Członkowie Coral Nurture Project odpowiadają jednak na to, że ich metoda sprawdza się u rozmaitych gatunków koralowców i w konsekwencji być może znajdą się takie, które przedłużą jeszcze życie raf.
Dziękujemy, że jesteś z nami. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża wyselekcjonowane badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.