Rękopis alchemiczny z 1600 r. Rękopis alchemiczny z 1600 r. Wikipedia
Opinie

Co boli starego lewaka

Kwarki, twarożki, pierś mlekiem brzemienna oraz seks z jesiennymi liśćmi… Mieszczańskim reakcjonistkom wszystko się skleja ze wszystkim.

Mniej więcej raz na tydzień mam ochotę zamknąć swoje konto na Facebooku, a odzyskany czas przeznaczyć na jakąś pożyteczną aktywność – chociażby gapienie się w sufit i myślenie. Niestety: gdy mam już zacząć wykonywać odpowiednią sekwencję kliknięć, moją uwagę przyciąga kolejna gównoburza, którą mi algorytm nachalnie pod nos podsuwa. I znów nie mogę się, przez jakiś czas, od ekranu oderwać.

Tym razem chodzi o wywiad pod tytułem „Co uratuje planetę? Upadek wszystkiego, co w erekcji”, który z pisarką Agnieszką Szpilą przeprowadziła Paulina Januszewska. Nie będę zajmował się propagowanymi przez panią Szpilę zachowaniami seksualnymi. Zatrzymam się za to na fragmencie, który wywołał u mnie uczucie deja vu i wspomnienie pięknych lat 90. Oto on:

„Chciałam napisać książkę, która będzie zemstą na facetach za stworzenie patriarchatu i porno, o którym za chwilę. Zamiast tego zaczęłam grzebać w mleku, krowach i twarogu. Dowiedziałam się, że w procesie jego tworzenia przejawia się najstarsza zasada magiczna, czyli solve et coagula (rozpuszczaj i scalaj/ścinaj). Procesy, o których czytałam, tłumaczyła dla mnie z niemieckiego koleżanka z Bramburga, a twaróg po niemiecku to kwark (Quark), czyli także słowo, którego w teorii cząstek elementarnych użył noblista Murray Gell-Mann, inspirując się Finneganów trenem Jamesa Joyce’a.

I co dla nas z tego wynika?

Jeśli kwark to podstawowa jednostka materii, to twaróg, który robiły oskarżone o stosowanie czarów kobiety, objawia jedną z najważniejszych tajemnic życia. To alchemia codzienności. „Rozpuszczaj i scalaj” to nie tylko zmiana stanu skupienia mleka, która zachodzi w produkcji sera czy w trakcie karmienia piersią.

A co jeszcze?

Za pomocą serowarstwa można spróbować zrozumieć budowę świata, prasłowiańskie słowo „twaróg” pochodzi bowiem od tego samego rdzenia co „tworzyć”, „Twórca”, „stwórca”, „twarz”. A opisane przez noblistę Murraya Gell-Manna kwarki to elementarne tworzywo materii wszechświata.

Jak do tego wszystkiego dotarłaś?

Tę wiedzę nabyłam, ucząc się o zasadzie solve et coagula, czytając na ten temat także w kontekście ezoterycznego tarota, choć wróżbiarstwem się nie zajmuję. Ale temat zobowiązywał mnie także do takich poszukiwań. Zatem: kobiety, które robiły twaróg i/lub znały się na tym, posiadały wiedzę o budowie świata, o strukturze. A ja pokazuję, że znając strukturę, tę najbardziej pierwotną, wynikającą z czegoś tak pierwszego jak twaróg, w którym przejawia się stara magiczna zasada, możesz ją zmieniać. Jesteś alchemiczką”.

Budowanie jakiegokolwiek rozumowania na przypadkowej zbieżności nazwy jednej z cząstek elementarnych (co z elektronami i taonami, można zapytać) z nazwą wyrobu mlecznego jest oczywistym intelektualnym nadużyciem. Co więcej, sam Gell-Mann odczytywał przywołaną frazę z Joyce’a zupełnie inaczej: „Od czasu do czasu w »Finneganów trenie« pojawiają się frazy, które częściowo wzorowane są na sposobach zamawiania drinków przy barze. Argumentowałem zatem, że być może jednym z wielu źródeł zawołania »Three quarks for Muster Mark« mogło być »Three quarts for Mister Mark« (trzy kwaterki dla pana Marka) […]”.

Być może Pan Mark, chciał zamówić trzy piwa z kiełbasą? I co wtedy? – pytam panią Szpilę.

Powinieniem wzruszyć ramionami i z uciechą podłączyć się do rozlewającej się po Facebooku beki? Nie mogę. Ćwierć wieku temu amerykański fizyk Alan Sokal wywołał zamieszanie kompilując kompletnie bezsensowne zdania – jako żywo przypominające przytoczoną wypowiedź Agnieszki Szpili – i publikując uzyskany w ten sposób tekst w znanym lewicowym piśmie naukowym Social Text, poświęconym nowej humanistyce. Redaktorzy Social Text uhonorowani zostali za ten wyczyn Ig Noblem za „ochocze opublikowanie pracy, której nie rozumieli, autor uważał za bezsensowną, i której tezą było, że rzeczywistość nie istnieje”. Jak wspomina Sokal w eseju A Physicist Experiment with Cultural Studies”: „[…] zdecydowałem się na wykonanie prostego (choć przyznaję, w niezbyt wysokim stopniu kontrolowanego) doświadczenia: sprawdzenia, czy wiodący amerykański periodyk poświęcony badaniom kulturowym […] opublikuje tekst pełen nonsensów, jeśli (a) będą one dobrze brzmiały i (b) będą zgodne z zapatrywaniami ideologicznymi wydawców? Odpowiedź jest, niestety, twierdząca. […] W artykule tym pojęć zaczerpniętych z nauk ścisłych i matematyki używam w sposób, którego nie potraktowałby poważnie żaden przyrodoznawca czy matematyk […]. [Innymi słowy], z pełną świadomością napisałem artykuł, który w oczach każdego kompetentnego fizyka czy matematyka byłby po prostu wygłupem. Okazało się, że wydawcy bez cienia poczucia dyskomfortu wydrukowali tekst poświęcony fizyce kwantowej, nie zadając sobie trudu, by swoją decyzję skonsultować z jakimkolwiek specjalistą w tej dziedzinie.”

Podobnie jak Alan Sokal jestem starym lewakiem i autentycznie boli mnie, gdy na czołowym lewicowym portalu znajduję treści reakcyjne. A tak jak straszni mieszczanie, dla których wszystko jest oddzielne, tak reakcyjne są straszne mieszczki, widzące skomplikowany świat w dosłowności łącznie. Dla których kwarki, twarożki, pierś mlekiem brzemienna oraz seks z jesiennymi liśćmi, ale też skwarki (są takie hipotetyczne cząstki) i kiełbasa z grilla nieodmiennie falliczna to jedna jedność.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną