Niklas Jansson / Wikipedia
Opinie

Czy otacza nas rzeczywistość?

Z tego artykułu można się dowiedzieć, skąd się wzięło i co znaczy słowo „rzeczywistość” i jaki jest jego związek z określeniami „faktyczny” i „aktualny”.

„Rzeczywistość” ma już dwa i pół tysiąca lat, lecz nigdy nie była tak popularna, jak współcześnie – od stu lat robi wielką karierę w języku. I myliłby się ten, kto by sądził, że to jest takie sobie, nic nie znaczące, neutralne słówko, mające jakoś tak niezobowiązująco, niejako szerokim gestem wskazywać na wszystko wokół nas. Za pojęciem rzeczywistości kryje się kawał filozofii, a założenia czy, jak kto woli, obciążenia, jakie ono ze sobą niesie, w znacznym stopniu determinują nasze rozumienie… No właśnie, czego? Rzeczywistości?

Sprawa jest szczególnie trudna, gdyż pojęcie rzeczywistości jest tak zaborcze, tak bardzo „oczywiście oczywiste”, że trudno wyobrazić sobie, aby jakaś społeczność bądź jednostka nim się nie posługiwała. Jakże by inaczej mogła odróżniać to, co naprawdę jest, od tego, co nie jest naprawdę, bo jest fikcją, zmyśleniem, iluzją, wytworem umysłu?

Faktycznie, jeśli chodzi o tzw. poczucie rzeczywistości, to taka codzienna trzeźwość oraz sprawność mentalna i motoryczna, powiązana z wyrazistym i konsekwentnym doświadczaniem świata (rzeczywistości?), zapewne dana jest wszystkim. To jednak sprawa nie dla filozofów. Można co najwyżej wysunąć przypuszczenie, że filozoficzny wynalazek, jakim jest pojęcie rzeczywistości, bierze początek z tego pospolitego poczucia, że wszystko, łącznie ze mną, jest na swoim miejscu. Należy jednakowoż pamiętać, że „rzeczywistość” tak naprawdę wymyślili greccy filozofowie.

Zaczęło się od Parmenidesa i Platona, którzy odróżniali chwiejny i przemijający byt rzeczy ziemskich od wiecznego bytu nadzmysłowego. Oczywiście religia znała takowy już od dawna, lecz to filozofowie orzekli, że ten wyższy, prawdziwy byt to Rozum i jego wyposażenie, czyli idee. Wyższe byty były niezniszczalne i niezmienne. I stąd wywodzi się jeden komponent pojęcia rzeczywistości: rzeczywiste jest to, co „jest naprawdę”, czyli „jest prawdziwym bytem”, a nie tylko efemerydą lub zgoła pozorem.

Niestety, drugi najważniejszy składnik pojęcia rzeczywistości jest niemalże przeciwieństwem pierwszego. Otóż uczeń Platona, Arystoteles, sprowadził rzeczywistość na ziemię, to znaczy uznał za wzorzec prawdziwego bytu to nie żadne tam wieczne i „czyste” idee w niebie, lecz rzeczy fizyczne (zwane przez filozofów substancjami). I orzekł, że ich rzeczywistość polega na tym, że nie są one tylko czymś możliwym, czymś, co może się dopiero zmaterializować (jak idea konia w cielesnym koniu), lecz właśnie czymś materialnym i czynnym – zmieniającym się i mającym w sobie moc zmieniania się. Tę moc – zanim zadziała i się „wyładuje” – nazywał Arystoteles dynamis, czyli możnością, a gdy już dała ona o sobie znać w działaniu, to stawała się, w języku Arystotelesa, energeia, czyli właśnie rzeczywistością.

Widzimy tylko zjawiska. A rzeczywistość to przecież coś więcej – to rzecz sama w sobie, rzecz taka, jaką jest naprawdę. Cóż to bowiem byłaby za rzeczywistość, gdyby jej kształt miał zależeć od naszego wyposażenia poznawczego.

Jak to działa, wyjaśnię na przykładzie. Niedojrzałe jabłko jest zielone, lecz jest „w możności”, żeby kiedyś stać się czerwone. Obie te cechy nie są czymś biernym, lecz są działaniem (czymś „zdziałanym”, czyli, z łacińska, faktem). Po łacinie działanie to actus, a przeto rezultat tego procesu, w którym coś, co było zaledwie bladym przed-bytem, ledwie możnością, przeszło w prawdziwe, faktyczne bytowanie i stało się pewnym „teraz jest”, nazwano w średniowieczu actualitas, czyli „działaniowością”. Jest to łacińskie tłumaczenie Arystotelesowskiej energei. A jako że z możności (i przeszłości) wyłaniają się i istnieją na powierzchni „teraz” całe rzeczy, a nie tylko ich cechy, jak czerwień jabłka, zaczęto zamiennie używać actualitas i realitas („rzeczowość”, od res, rzecz). Od realitas jest nasza „rzeczywistość”, a od actualitas pochodzi na przykład angielskie actuality, co również znaczy po prostu rzeczywistość. A dlaczego po polsku mówimy „aktualny” w znaczeniu „teraźniejszy”? Właśnie dlatego, że w myśl metafizyki Arystotelesa „działaniowość”, faktyczność tego, co rzeczywiste, każdorazowo ustanawia pewne teraz, pewną chwilę. Rzeczywiste jest to, co jest teraz, a nie dopiero nadejdzie albo już minęło.

Zawirowania metafizyczne dotykają naszych codziennych myśli i wprowadzają zamieszanie w słowach. Raz wydaje nam się, że najbardziej „jest”, czyli jest rzeczywiste to, co istnieje materialnie, a innym razem przychodzi nam do głowy „wyższa rzeczywistość”, która jest jeszcze bardziej rzeczywista… A na samym jej szczycie ma być absolut, czyli Bóg. Arystoteles twierdził, że jest czystym i ostatecznym aktem bytu, to znaczy nie ma w nim już nic potencjalnego – właśnie dlatego jest samą rzeczywistością jako taką. Gdy jednak o tym pamiętamy, świat materialny znowu zaczyna się nam wydawać tak marny i kruchy, że jakby – po Platońsku i wbrew Arystotelesowi – nierzeczywisty. No i koło się zamyka. Platon z Arystotelesem tańcują nam oberka.

Na tym jednak nie koniec kłopotów z rzeczywistością. Jako że świat fizyczny dany nam jest najczęściej za pośrednictwem zmysłów, nabraliśmy skłonności do utożsamiania rzeczywistości z tym, co nas zmysłowo „otacza”. Czyżby cała przyroda czekała na powstanie człowieka, na nasz wzrok i słuch, by nam się zaprezentować „we własnej osobie”? Przecież widzimy tylko zjawiska. A rzeczywistość to przecież coś więcej – to rzecz sama w sobie, rzecz taka, jaką jest naprawdę. Cóż to bowiem byłaby za rzeczywistość, gdyby jej kształt miał zależeć od naszego wyposażenia poznawczego.

Jak z tego wybrnąć? Jak zawsze w ten sam sposób – bo w metafizyce jak trwoga, to do Boga. Otóż rzeczywistość jest przez nas prawdziwie doświadczana i posiadamy jej prawdziwe, czyli realistyczne poznanie, bo pochodzi od hiperrzeczywistego Boga, który własną myślą stworzył ją i utrzymuje w istnieniu, a nas dopuścił do jej poznania. Gdyż dobrym i prawdomównym on jest. No i kto by przypuszczał, że pojęcie rzeczywistości jest natury teologicznej, a nawet religijnej?

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną