Pulsar - portal popularnonaukowy Pulsar - portal popularnonaukowy Shutterstock
Środowisko

Pożary w Australii powiększyły dziurę ozonową nad Antarktydą

Hunga Tonga powiększył dziurę ozonową nad Antarktydą
Struktura

Hunga Tonga powiększył dziurę ozonową nad Antarktydą

Wybuch tego wulkanu, choć nastąpił ponad półtora roku temu, nieźle namieszał w ziemskiej atmosferze. Odczuwa go ona do dziś.

W powietrzu pojawił się chlor, który stanowi zagrożenie dla warstwy chroniącej nas przed nadmiernymi dawkami promieniowania ultrafioletowego.

Przed kilkudziesięcioma milionami lat Australia i Antarktyda tworzyły jeden ląd. Dziś oba kontynenty dzieli dystans kilku tysięcy kilometrów, a mimo to olbrzymie pożary naturalnej roślinności, które wybuchły na antypodach w latach 2019–2020, okazały się destrukcyjne również dla wyższych warstw atmosfery Białego Lądu. Piszą o tym autorzy badań opublikowanych w „Nature”.

Pożoga trawiąca australijski busz była tak intensywna i rozległa, że miliony ton dymów, które się z niej unosiły, przedzierały się do stratosfery. Tam były zaś porywane przez prądy powietrzne i rozwlekane wokół kuli ziemskiej. Pół roku później okazywało się, że dziura ozonowa, która każdej wiosny tworzy się ponad wychłodzonym Białym Lądem, była większa niż zwykle. Naukowcy nie wiedzieli dlaczego. Przyczynę ustalili Kane Stone i Susan Solomon, chemicy atmosfery z Massachusetts Institute of Technology. Z ich analiz wynika, że wraz z dymem do stratosfery wędrowały związki, które pośrednio przyczyniały się do zwiększania w niej ilości chloru. A jest to gaz, który łatwo wchodzi w reakcje z ozonem, dokonując jego destrukcji.

Wiele substancji zawierających chlor oraz fluor i brom, wytwarzano na świecie w drugiej połowie XX w. Doprowadziło to do znacznego zubożenia warstwy ozonowej, w szczególności nad Antarktydą. Dzięki porozumieniom międzynarodowym produkcja takich związków, w tym popularnych i bardzo szkodliwych freonów, spadła do zera, ale dziura ozonowa nadal tworzy się każdej wiosny w stratosferze okołobiegunowej. Na szczęście stopniowo się kurczy. Jednak Stone i Solomon obawiają się, że wielkie pożary roślinności naturalnej, coraz częstsze na ocieplającej się Ziemi, mogą odwrócić tę pozytywną tendencję. Pomiary satelitarne wykazały, że australijskie pożary z 2019 i 2020 r. zmieniły przejściowo skład stratosfery w tym regionie świata. „Nie przypominała ona ziemskiej. Jakby to była inna planeta” – napisali badacze.


To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Jeśli z niej korzystasz, powołaj się na źródło, czyli na www.projektpulsar.pl. Dziękujemy.