Krokodyle: idealnie skonstruowane maszyny do zabijania
W końcu triasu i we wczesnej jurze na Ziemi pojawiły się krokodylomorfy z rodzaju Turnersuchus. Te spore gady morskie charakteryzowały się wąskim pyskiem oraz płetwami zamiast kończyn. Na terenach dzisiejszego Madagaskaru odnaleziono szczątki kopalne jurajskich krokodylomorfów z rodzaju Razanandrongobe. Te kilkumetrowej długości masywne gady prawdopodobnie były bezwzględnymi drapieżnikami i, jak się wydaje, padlinożercami. Ich szerokie zęby służyły do miażdżenia kości. Na terenie dzisiejszej Ameryki Północnej znaleziono skamieniałe szczątki deinozucha – przodka krokodyli, który osiągał nawet 12 m długości, a masa jego ciała przekraczała 8 t. Prawdopodobnie mógł polować nawet na duże dinozaury. Zaledwie 8 mln lat temu na terenie dzisiejszej Ameryki Południowej żyły zwierzęta wyglądem przypominające już współczesne krokodyle. Purussaurus uważane są za rodzaj olbrzymich kajmanów, które mogły dorastać nawet do kilkunastu metrów długości.
Trzy rodziny
Współczesne zwierzęta z rzędu krokodyli nie są aż tak duże. Naukowcy podzielili je na trzy rodziny. Najliczniejsza, czyli krokodylowate, skupia 13 gatunków. Największymi jej przedstawicielami są krokodyle różańcowe, nilowe, amerykańskie oraz z Orinoko o długości przekraczającej nawet 6 m (niektóre wiekowe samce mogą ważyć nawet ok. 1 t). Najmniejszym przedstawicielem tej rodziny jest krokodyl krótkopyski, zamieszkujący wilgotne tereny Afryki. Długość jego ciała rzadko przekracza 1,8 m. Pyski krokodylowatych mają różne kształty, ale nie są tak szerokie jak aligatorów czy kajmanów. Przy zamkniętej paszczy zawsze widać czwarty dolny ząb.
Do rodziny aligatorowatych zalicza się osiem współcześnie żyjących gatunków. Największy aligator missisipijski osiąga ponad 5 m długości, a najmniejszy – kajman karłowaty – do 1,6 m. Aligatorowate rozpoznamy po szerokim pysku. W odróżnieniu od krokodylowatych, gdy gad ma zamkniętą paszczę, nie widać czwartych zębów żuchwy.
Najciekawszą rodziną krokodyli są gawialowate, do których należą tylko dwa gatunki. Gawial gangesowy zamieszkuje duże rzeki południowej Azji (Ganges, Indus, Brahmaputra). Może osiągać nawet 7 m długości przy masie dochodzącej do 1 t. Ma wąską i silnie wydłużoną głowę, a jego główny pokarm stanowią ryby. Wszystkie zęby tego krokodyla są długie, cienkie, ostre i skierowane lekko ukośnie w bok, co pozwala mu utrzymać w pysku zdobycz. Krokodyl sundajski (gawialowy) jest mniejszy i osiąga do 5 m długości, ale trafiają się też osobniki większe. Ma długi cienki pysk z silnymi szczękami uzbrojonymi w ostre zęby. Krokodyl ten żywi się głównie rybami i zamieszkuje słodkowodne jeziora oraz rzeki położone przeważnie w Indonezji i Malezji. Jedyne w Polsce krokodyle gawialowe można podziwiać w łódzkim zoo. Samiec o imieniu Kraken ma ponad 5 m długości.
Anatomia mordercy
Budowa ciała krokodyli i ich fizjologia są dostosowane zarówno do środowiska, jak i do polowania. Jedynym mankamentem jest to, że jako zwierzęta zmiennocieplne mogą żyć tylko w ciepłym klimacie. Przedstawiciele wszystkich trzech rodzin mają wydłużone ciało, wydłużony i spłaszczony pysk, krótkie kończyny oraz bocznie spłaszczony ogon. Tylne łapy zaopatrzone są w błonę pławną. Oczy, uszy i nozdrza znajdują się na szczycie głowy, dzięki czemu gady mogą oddychać i obserwować otoczenie bez wynurzania się z wody. Ich przewody słuchowe i nosowe zamykają się podczas nurkowania. Oczy z kolei posiadają migotkę, czyli trzecią powiekę, która zapewnia widzenie pod wodą.
Szeroka miednica umożliwia magazynowanie ogromnych ilości pokarmu w układzie trawiennym. Krokodyle są zatem w stanie jednorazowo zjeść tyle mięsa, by potem nawet przez kilka tygodni nie polować. Nie przeżuwają pokarmu, a wyrywają jedynie kawałki ciała. Z kolei mniejsze ofiary połykają w całości. Ich język nie uczestniczy w pobieraniu pokarmu i nie porusza się luźno. Jego trzon tuż przy gardzieli wraz z zastawką podniebienną tworzą swego rodzaju blokadę dla wody. Szczęki krokodyla nie zaciskają się szczelnie. Zatem gdy gad jest zanurzony lub zjada ofiarę, w paszczy ciągle znajduje się woda. Wspomniana blokada chroni zatem układ oddechowy przed zalaniem, a pokarmowy – przed dostaniem się do wnętrza dużych ilości wody. Jest to szczególnie ważne u krokodyli żerujących w słonowodnych akwenach.
Gigantyczne mięśnie szczękowe gwarantują gadom największą w świecie zwierząt siłę zgryzu, toteż duże gatunki wyrywają kawałki ciała nawet z dużych ssaków. Zdarza się, że podczas łowów czy wydzierania zdobyczy krokodyle tracą zęby. Nie szkodzi im to, gdyż w miejscu ubytku niebawem pojawi się nowy ząb. Gady cechuje polifiodontyczne uzębienie, co oznacza, że każdy ze średnio 80 zębów zastępowany jest przez nowy – nawet ponad 40 razy podczas życia. Układ pokarmowy krokodyli, jak przystało na drapieżniki, jest dość krótki, a żołądek składa się z dwóch części. Żołądek mięśniowy, w którym znajdują się także niewielkie kamienie, miażdży pokarm, a gruczołowy go trawi. Zawartość żołądka krokodyli jest kwaśniejsza niż innych zwierząt. Ma to związek z niszczeniem drobnoustrojów rozwijających się na padlinie, którą krokodyle też zjadają. Kwas solny pomaga także w trawieniu kości.
Krokodyle w porównaniu z innymi gadami mają bardzo wydajny układ krążenia. Serce podzielone jest na dwie komory i dwa przedsionki. Dobrze natleniona krew tętnicza miesza się tylko częściowo ze słabiej natlenioną krwią żylną. U pozostałych gadów występuje jedna komora, w której to mieszanie odbywa się w równym stopniu. W przypadku krokodyli do mięśni lub do mózgu dociera odpowiednio dużo tlenu w krótkim czasie. Ponadto ich układ krwionośny zaopatrzony jest w dodatkowe zastawki, mogące przekierowywać natlenioną krew do odpowiednich narządów. Gdy zwierzę znajdzie się pod wodą i przestaje oddychać, natleniona krew wędruje głównie do mózgu. Wypoczywający pod wodą gad minimalizuje uderzenia serca i w ten sposób zmniejsza metabolizm. Nie zużywa przy tym dużych ilości tlenu.
Krokodyle łzy
Niektóre gatunki krokodyli, w tym żyjący w wodzie słodkiej i słonej różańcowy, posiadają złożone z wielu kanalików gruczoły wydalające nadmiar soli z organizmu. Występują one jako rozproszone gruczoły jamy gębowej i podjęzykowe. Szczególnie dużo wydzieliny solnej krokodyl produkuje po posiłku, gdy wraz z ofiarą do jego organizmu dostaje się słona woda. Krokodyle posiadają także gruczoły łzowe, ale produkcja łez nie wiąże się z emocjami. Płyn doprowadzany kanalikami z gruczołów łzowych służy do nawilżania i czyszczenia oczu, gdy gad długo przebywa na lądzie. Im dłużej zatem krokodyl wygrzewa się na słońcu, tym więcej łez doprowadzanych jest do oka, a ich nadmiar spływa po bokach pyska. Dawniej wierzono, że gad płacze nad swoją ofiarą, a krokodyle łzy w kulturze europejskiej stały się synonimem fałszywego żalu. Badania naukowe potwierdziły, iż niektóre gatunki rzeczywiście wydzielają więcej łez tuż po posiłku, co może wiązać się z podrażnieniem nerwów związanych z gruczołami łzowymi lub z wprowadzeniem do organizmu powietrza podczas połykania jedzenia. Większe ciśnienie w obrębie jamy gębowej również powoduje podrażnienie nerwów odpowiedzialnych za działanie gruczołów łzowych.
Zdolność zapamiętywania i kojarzenia faktów jest u krokodyli bardziej rozwinięta niż u innych gadów. Ich zachowania są więc bliższe ssakom niż gadom. Cechują je terytorializm, hierarchia w stadzie, współpraca w trakcie polowań, skomplikowany system zalotów, a przede wszystkim umiejętność opieki nad potomstwem. Samica chroni gniazdo z jajami. Gdy rozpoczynają się lęgi, matka rozgrzebuje gniazdo, po czym przenosi młode do płytkiej wody, tworząc dla nich swego rodzaju żłobek. Broni potomstwa nawet przez rok, póki krokodylki odpowiednio nie podrosną.
Krokodyle nie posiadają chromosomów płciowych, a ich płeć zależy od temperatury lęgu. Jeżeli samica zniesie jaja blisko siebie, zwiększa się prawdopodobieństwo wyklucia się młodych tej samej płci. Jeżeli jaja w gnieździe będą znacznie od siebie oddalone, to jedne mogą być bardziej ogrzewane, a inne mniej. Wówczas z gniazda wyklują się i samce, i samice. Kluczowy dla determinacji płci jest okres między 30. a 45. dniem rozwoju (w zależności od gatunku). Wcześniej i później temperatura otoczenia nie wpływa na to, czy młody krokodyl będzie samcem, czy samicą. Bardzo ogólnie można stwierdzić, że samice wylęgną się, jeśli w krytycznym okresie jaja poddane były niskim i wysokim zakresom temperatur lęgowych. Z kolei samce rozwiną się z jaj, które w okresie krytycznym inkubowane były w średnich temperaturach.
Święte gady
Zagrażające ludziom zwierzęta często wynoszono do rangi bóstwa. Tak też było z krokodylami. Na Madagaskarze do dziś w jeziorze Antagnavo pływają krokodyle uważane za święte. Nie wolno na nie polować ani ich niepokoić. Według miejscowej legendy dawniej były ludźmi, którzy nie chcieli dać pewnemu czarodziejowi jedzenia i picia. Ten z zemsty zalał ich wioskę wodą, a ich samych zamienił w krokodyle.
W starożytnym Egipcie krokodyle żyjące w Nilu utożsamiano z płodnością rzeki. Większe wylewy powodowały, że na nadrzecznych polach uprawnych pojawiało się więcej żyznego mułu. Ale wraz z okresowym poszerzaniem się koryta Nilu swoje włości powiększały także krokodyle, które nierzadko docierały do zabudowań. Większa liczba krokodyli wróżyła zatem lepsze plony. Egipskiego boga Sobka przedstawiano jako człowieka z głową krokodyla lub jako krokodyla z głową innego groźnego zwierzęcia. Na głowie nosił koronę składającą się z dwóch piór, dysku słonecznego i otaczających go rogów. Sobek często wiązany był z bogiem Ra jako jedna z jego dusz. Niektórzy ze starożytnych Egipcjan utrzymywali w pobliżu domu krokodyla mającego być gwarantem udanych plonów. Zwierzęta karmiono, a ich ciała często przyozdabiano. Po śmierci krokodyle te balsamowano i nierzadko przechowywano na ołtarzu.
Żyjący w Australii Aborygeni również czuli respekt przed tymi wielkimi gadami. Częstokroć przedstawiali je na malowidłach naskalnych. Wizerunki niektórych osobników znacznie się od siebie różnią, co świadczy o tym, że w czasach przedkolonialnych tubylcy rozróżniali już ich gatunki. Niektóre zachowane malowidła przedstawiają krokodyle z wyszczególnionymi narządami wewnętrznymi.
Naskalne wizerunki krokodyli w postaci rytów odnaleziono także w sercu Sahary – największej pustyni świata. Powstały od nawet 12 do kilku tys. lat temu, gdy na Saharze występowały rzeki, a zamiast piasku znajdowała się tam sawanna. Kiedy tereny te zaczęły wysychać i przekształcać się w pustynię, prawie wszystkie duże zwierzęta wyginęły, w tym krokodyle. Na terenie dzisiejszej Mauretanii, na saharyjskim płaskowyżu Tagant, istnieją jednak miejsca z izolowanymi populacjami krokodyli nilowych. Gady z Tagant zostały uwięzione w oazie przynajmniej 5 tys. lat temu. Ciągła obecność wody oraz potencjalnych ofiar, które zbiorniki w Tagant traktują jako nigdy niewysychający wodopój, gwarantują krokodylom przeżycie. Niewielkie izolowane populacje tych saharyjskich gadów występują jeszcze np. w Czadzie w regionie Ennedi oraz w egipskim jeziorze Nasera, sztucznie utworzonym na Nilu.
Uwaga, krokodyl!
W północnej Australii krokodyle żyją nie tylko w rzekach i ich ujściach, ale także na śródlądowych bagniskach oraz na niektórych plażach. Zasięg występowania tych gadów nie ogranicza się tylko do obszarów specjalnie dla nich wydzielonych czy znajdujących się pod ochroną prawną (rezerwaty, parki narodowe). W zasadzie można je spotkać wszędzie, ale zdecydowane działania instytucji państwowych praktycznie wyeliminowały ich ataki na ludzi i zwierzęta domowe.
Rządy trzech regionów – Queenslandu, Australii Zachodniej oraz Terytorium Północnego – mają wydziały zajmujące się ochroną gadów oraz ciągłym monitorowaniem obszarów życia krokodyli i terenów, gdzie teoretycznie mogłyby występować. Internetowy system powiadomień zbiera informacje z każdego miejsca, po czym wysyła do centrum zarządzania, które po sprawdzeniu danych momentalnie powiadamia mieszkańców o ewentualnym zagrożeniu. System bardzo dobrze spełnia swoją funkcję, ale Australijczycy posunęli się o krok dalej. Krokodyle pod wodą trudno zobaczyć, tym samym można przeoczyć obszar, na którym żyją. Dlatego na uniwersytecie w Canberze – stolicy kraju – opracowuje się technikę badania wody pod tym kątem. Testy mają wykrywać DNA gadów. Metoda wymaga jednak dopracowania np. ze względu na szybki rozpad DNA w środowisku. Nie daje również odpowiedzi na to, ile w zbiorniku żyje gadów, w jakim wieku i jak dużych.
Do zadań pracowników wydziałów zarządzania populacjami krokodyli należy regularne umieszczanie stosownych tablic informacyjnych, mających trzymać ludzi z daleka od obszarów przebywania tych gadów. Tablic jest tak dużo i są tak dobrze widoczne, że trudno nawet przez przypadek znaleźć się w niedozwolonym miejscu. Dotyczy to również ogrodzonych morskich plaż z zakazem wstępu, dróg, po których można poruszać się tylko samochodami, oraz rzek do pokonania tylko odpowiedniej wielkości łodzią. Niektóre obszary nadrzeczne i bagienne parków narodowych można odwiedzać wyłącznie z wykwalifikowanym przewodnikiem lub strażnikiem. Jeśli zdarzy się, że któryś z krokodyli wypłynie zbyt daleko i znajdzie się na obszarze, gdzie doszłoby do konfrontacji z ludźmi, to z ramienia rządu zostaje odłowiony i przeniesiony.
Regulowane jest także zagęszczenie populacji. Jeśli na pewnym obszarze występuje zbyt wiele osobników, odławia się je do klatek i przewozi w inne miejsca lub na fermy krokodyli. Wydaje się także pozwolenia na odstrzał. Krokodyle zamieszkujące Terytorium Północne i Australię Zachodnią nie oddalają się zanadto od brzegów zbiornika, dlatego obszary z zakazem wstępu nie są szczególnie duże i w zasadzie nie ograniczają ludzi w poruszaniu się czy prowadzeniu działalności rolniczej. Noce w tych regionach bywają dość chłodne, a zmiennocieplne krokodyle poszukują schronienia w cieplejszej wodzie. Gdy są najedzone, większość dnia spędzają na słonecznym brzegu. W bardziej tropikalnym Queenslandzie w lasach deszczowych gady mogą zdecydowanie głębiej zapuszczać się w głąb lądu, ale nie ma tam wielu osad ludzkich, a prawie wszystkie wycieczki turystyczne odbywają się w grupach zorganizowanych z przewodnikiem. Toteż możliwość przypadkowego spotkania krokodyla jest znikoma. Rządy wszystkich trzech regionów nie zaprzestają edukacji, która prowadzona jest już w przedszkolach. Cały czas informują także obywateli nie tylko o potencjalnym zagrożeniu związanym z krokodylami, ale i o wymiernych korzyściach, jakie można dzięki nim uzyskać.
Zarobić na krokodylach
W związku z ochroną, dokarmianiem i prowadzeniem przesiedleń oraz selektywnych odstrzałów na terenie północnej Australii występuje sporo wiekowych i tym samym wielkich osobników krokodyli różańcowych. Gdzie indziej na świecie populacje tych gigantycznych gadów żyją w większym rozproszeniu, a kłusownictwo oraz degradacja środowiska sprawiają, że dość trudno jest spotkać osobniki trzymetrowe i większe. Oglądanie krokodyli w ich naturalnym środowisku to nie lada gratka, a ciekawi świata turyści przybywają do północnej Australii, aby zobaczyć największe na świecie krokodyle różańcowe. Lokalne firmy wożą odwiedzających do sławetnej rzeki Adelaide. Kilka agencji turystycznych, zlokalizowanych w okolicach miasteczka Hampty Doo, opracowało pokazywanie gadów do perfekcji. Zapraszają turystów na ogrodzony teren, gdzie zostają zaprezentowane różne niejadowite i jadowite miejscowe gady oraz skóry i szkielety krokodyli. Następnie turyści jadą samochodami terenowymi na ogrodzony podest, którym przechodzą na statek zakotwiczony na Adelaide. Gdy tylko statek zaczyna płynąć, wokół niego gromadzi się kilka krokodyli. Pracownicy za pomocą długiej wędki wystawiają na zewnątrz kawałki mięsa, po które skaczą głodne zwierzęta. Oglądanie tych skoków jest tak popularne, że część agencji w swojej nazwie zawarła slogan jumping crocodiles. Na brzegach z kolei wygrzewają się większe (nierzadko przekraczające 4 m) i bardziej leniwe osobniki, którym pracownicy podsuwają mięso pod sam pysk. Każdy kij ma jednak dwa końce. Podróżując krokodylim statkiem po rzece Adelaide, można się zastanawiać, co by się stało, gdyby jeden z uczestników takiej wycieczki nagle wypadł za burtę.
Singielka z Płocka
Zapewnienie krokodylom odpowiednich warunków w ogrodach zoologicznych jest dość kłopotliwe. Małe osobniki trzyma się w mniejszych terrariach, gdyż na sporych wybiegach mogłyby nie odnaleźć pokarmu. W miarę wzrostu zwierzęcia powiększa mu się obszar życiowy. Dorosły krokodyl potrzebuje wybiegu lub terrarium o powierzchni ponad 10 m². Ale to nie wszystko. Jako zwierzętom wybitnie ciepłolubnym należy im zagwarantować temperaturę powietrza i wody powyżej 25°C. Akwaterrarium powinno być także wyposażone w dodatkowe źródło ciepła w postaci promiennika oraz wydajny filtr wody. Jeśli placówka zoologiczna myśli o rozmnażaniu, to w terrarium trzeba wytyczyć obszar z piaskiem, gdzie samica będzie mogła złożyć jaja. Nie każdy zatem ogród zoologiczny może pozwolić sobie na utrzymanie tych kosztowych gadów.
Wielkim problemem jest także łączenie dorosłych zwierząt w pary czy w grupy. W płockim zoo żyje słynna aligatorzyca Marta, która przez całe swoje życie nie zaakceptowała żadnego z proponowanych jej kawalerów i do dziś mieszka sama w ogromnym terrarium. Wykluła się na farmie krokodyli w Luizjanie w USA w 1930 r., a do Płocka przybyła w 1960 r. w ramach „Akcji Krokodyl”. Przedsięwzięcie polegało na wysłaniu do południowoamerykańskiej Polonii naszych książek. W zamian płockie zoo otrzymało sporą kolekcję gadów, w tym aligatory. Partnerem Marty miał być samiec Pedro, więc płockie zoo znalazło mu nowy dom we Wrocławiu. Latem 1970 r. Marta, prowadząca życie wiecznej singielki, zagrała w filmie Andrzeja Kondratiuka „Hydrozagadka”. Wcieliła się w rolę krokodyla Hermana. Dziś jest najstarszym zwierzęciem zamieszkującym europejskie ogrody zoologiczne i co roku Płock hucznie obchodzi jej kolejne urodziny. Marta dostaje wówczas tort składający się z mięsa i ryb.
Jeszcze do niedawna krokodyle kupowano w USA w sklepach zoologicznych oraz na specjalistycznych farmach. Małe krokodyle oferowano także w wielu krajach Europy Zachodniej jako zwierzęta domowe. Z kolei na egipskich bazarach w mieście Asuan zwierzęta sprzedawano hurtowo w wielkich kuwetach. Świeżo wyklute osobniki kajmanów okularowych czy aligatorów missisipijskich cieszyły się dużą popularnością szczególnie w Stanach Zjednoczonych. Krokodyle rosną jednak od kilkunastu do nawet 30 cm na rok i już po trzech latach żadne domowe terrarium nie jest w stanie ich pomieścić. Właściciele zatem próbowali pozbyć się gadów, oddając je do ogrodów zoologicznych, na farmy krokodyli lub wypuszczając do środowiska naturalnego. Najbardziej drastyczną metodą było wrzucanie zwierząt do studzienek kanalizacyjnych czy systemów zbierających wodę opadową. Młode krokodyle, które znalazły się w ciemnych i chłodnych kanałach, wcześniej czy później padały. Potwierdzone fakty tak niehumanitarnej „utylizacji” krokodyli posłużyły do wykreowania wśród Amerykanów legend na temat krokodyli gigantów zamieszkujących kanały Nowego Jorku. Mówiło się, że gady te żywią się szczurami i resztkami oraz stwarzają realne zagrożenie dla osób konserwujących system odprowadzania ścieków i wody deszczowej. Naukowcy nie potwierdzają tych informacji i tłumaczą, że krokodyle jako zwierzęta zmiennocieplne nie mogą przeżyć w zimnych i pozbawionych promieni słonecznych kanałach.