Żmiję zygzakowatą można poznać m.in. po pionowej źrenicy. Żmiję zygzakowatą można poznać m.in. po pionowej źrenicy. Shutterstock
Środowisko

Wielka piątka polskich węży: drapieżniki czy ofiary?

Uśmiech eskulapa. Żeby przetrwać, ten niezwykły wąż potrzebuje opieki
Środowisko

Uśmiech eskulapa. Żeby przetrwać, ten niezwykły wąż potrzebuje opieki

Jest najrzadszym przedstawicielem rodzimych gadów – ma tylko kilka siedlisk w południowo-wschodniej Polsce. Ostatnio jego liczebność nieco wzrosła, ale bez dalszej pomocy ludzi ma niewielkie szanse na przetrwanie.

Gady – także te obecne w naszym kraju – przegrywają walkę ze zmieniającym się światem oraz wykreowanym przez popkulturę wizerunkiem. [Artykuł także do słuchania]

Ofidiofobia, czyli lęk przed wężami, jest głęboko zakorzeniona w ludzkiej naturze i dotyka miliony ludzi na świecie. Została utrwalona przez tysiące lat w procesie ewolucji, bo zwierzęta te stanowiły niegdyś duże zagrożenie dla życia naszych przodków. Dlatego najlepiej było unikać ich jak ognia. Według najnowszych badań widok gadów wywołuje reakcję stresową już u 6-miesięcznych niemowląt, aktywując układ noradrenergiczny w mózgu. Fobia może być odziedziczona po krewnych lub wynikać z traumy po nieplanowanym i nieprzyjemnym spotkaniu z wężem w dzieciństwie.

Kulturowy wizerunek tych gadów jest pełen sprzeczności. Starożytni Egipcjanie czcili je, uważając za obrońców faraonów, podczas gdy w religii chrześcijańskiej wąż stał się uosobieniem szatana kuszącego Ewę w Edenie. Często zwierzęta te przedstawiane są jako negatywni bohaterowie opowieści czy bajek, co potęguje strach przed nimi już od najmłodszych lat. Są przebiegłe, złowrogie i niosą zgubę każdemu, kto je spotka. Wykreowany przez lata wizerunek nijak ma się do rzeczywistości. Tylko 600 z ponad 3 tys. gatunków jest jadowitych, a zdecydowana większość osobników unika kontaktu z człowiekiem. Współczesny świat nie jest wężom przyjazny, a wszystkie występujące w Polsce gatunki objęto ochroną prawną. Ich populacje są nieliczne, wrażliwe na zmiany środowiska i działalność człowieka. A gady te są istotne nie tylko w kontekście funkcjonowania ekosystemów, ale też ludzkiego zdrowia. Jad bowiem jest źródłem niezliczonych substancji bioaktywnych, z których część może znaleźć zastosowanie w produkcji leków przeciwzakrzepowych czy przeciwbólowych.

Samiec i samica żmii zygzakowatej w trakcie sezonu godowego.ShutterstockSamiec i samica żmii zygzakowatej w trakcie sezonu godowego.

Wystraszony zaskroniec urządza nietypowy spektakl, w trakcie którego udaje martwego.ShutterstockWystraszony zaskroniec urządza nietypowy spektakl, w trakcie którego udaje martwego.

Węże, jak wszystkie gady zmiennocieplne, do prawidłowego funkcjonowania potrzebują ciepła. Wiosną, kiedy temperatura zaczyna rosnąć, wybudzają się z zimowego snu (hibernacji), wygrzewają na słońcu i przygotowują do sezonu rozrodczego. W tym czasie pojawia się największa szansa na spotkanie z krajowymi gatunkami. Najczęściej są to leśne ścieżki, łąki i tereny podmokłe. Szelest traw w pobliżu często przyprawia nas o dreszcze i szybsze bicie serca, ale nie powinny one wynikać ze strachu, lecz fascynacji, bo populacja węży nie ma się dobrze – ostatnio coraz trudniej spotkać je w środowisku naturalnym. Lęk zamieńmy na ciekawość, a demoniczny wizerunek obalmy dawką rzetelnej wiedzy. Węże bowiem zasługują nie na odrazę, tylko na szacunek. Pojawiły się 167–100 mln lat temu i stały się kluczowym elementem naszych ekosystemów. W Polsce występuje tylko pięć gatunków – każdy z nich jest wyjątkowy i odgrywa niebagatelną rolę w środowisku.

Ja tylko udaję!

Na łące, skraju lasu, ale też w ogrodach (pod kamieniami czy w kompostowniku) można natknąć się na prawdziwą osobliwość – jaszczurkę udającą węża. Padalec zwyczajny, bo o nim mowa, w toku ewolucji utracił kończyny. Ma miedzianobrązowe ubarwienie, a długość jego ciała waha się między 30 a 50 cm. Żywi się ślimakami, pająkami i larwami owadów, skutecznie pomagając w naturalnej walce z nimi. Od 2014 r. podlega częściowej ochronie gatunkowej.

Syczące zarośla

Największy niepokój budzi spotkanie ze żmiją zygzakowatą, czyli jedynym jadowitym gatunkiem występującym w kraju. Nazwę zawdzięcza charakterystycznemu zygzakowi na grzbiecie, choć w zależności od odmiany kolorystycznej (miedziana, czarna, miedzianoczerwona) może on być widoczny słabo lub wcale. Typowe są natomiast trójkątna głowa i pionowa źrenica. Strach jednak ma wielkie oczy, bo jak się okazuje, prawdopodobieństwo kontaktu ze żmiją jest stosunkowo niskie, a ukąszenia – niesłychanie rzadkie. Gad ten unika człowieka, a przestraszony głośno syczy (najczęściej czynią tak ciężarne samice), po czym szybko czmycha w zarośla. Do ukąszenia dochodzi tylko w ostateczności, np. kiedy żmija zostanie nadepnięta bądź w wyniku próby jej schwytania.

Charakterystyczna zygzakowata linia na grzbiecie żmii nazywana jest wstęgą kainową.ShutterstockCharakterystyczna zygzakowata linia na grzbiecie żmii nazywana jest wstęgą kainową.

Gniewosza plamistego można łatwo pomylić ze żmiją zygzakowatą.ShutterstockGniewosza plamistego można łatwo pomylić ze żmiją zygzakowatą.

W Polsce odnotowuje się do ok. 200 ukąszeń rocznie, z czego 90% przypadków nie wymaga hospitalizacji. Objawami ukąszenia (widać dwie charakterystyczne ranki po zębach jadowych) są natychmiastowy ból, a chwilę później mrowienie i obrzęk (ukąszenie jest szczególnie niebezpieczne dla dzieci i osób starszych). Mogą też pojawić się zawroty głowy i nudności. Na szczęście w 30–60% gad kąsa na sucho, czyli bez wpuszczania jadu. W takiej sytuacji po ukąszeniu nie pojawiają się ani obrzęk, ani zaczerwienienie. Co robić, jeśli do ukąszenia dojdzie? Przede wszystkim zachować spokój, przemyć ranę, nałożyć zimny okład i udać się do szpitala. Tam lekarz oceni, czy konieczne jest podanie surowicy bądź zastrzyku przeciwtężcowego. Co ciekawe, niegdysiejsze remedia na ukąszenie obejmowały uśmiercenie winowajcy i pocieranie rany jego ciałem. Pomocne miały być też przeskakiwanie nad wodą i przykładanie do rany gołębia lub kury. Wierzono także, że naturalnym odstraszaczem gadów są jesiony.

Żmiję można spotkać w całej Polsce (najczęściej w górach) na skrajach lasów i łąk, torfowiskach czy pośród kamiennych rumowisk. Dlatego wybierając się na spacer w takie miejsca, najlepiej dla bezpieczeństwa włożyć buty zakrywające kostki, bo to właśnie one znajdują się w zasięgu gadzich zębów. Na kwiecień i maj przypada pora godów – żmije stają się wówczas aktywniejsze, a szansa na ich spotkanie rośnie. Samice są jajożyworodne – młode (od 5 do 15 osobników) rozwijają się w jajach w ciele matki, ale wydostają się z nich tuż przed jego opuszczeniem. Samce konkurują ze sobą o względy samic. Toczą walki, w trakcie których unoszą przód ciała i próbują przycisnąć przeciwnika do ziemi. Dorosłe osobniki mierzą najczęściej od 60 do 90 cm, a masa ich ciała waha się między 50 a 180 g. Dieta żmij opiera się na myszach, kretach, jaszczurkach, żabach, owadach, a nawet pisklętach.

Wąż Eskulapa doskonale wspina się po drzewach.ShutterstockWąż Eskulapa doskonale wspina się po drzewach.

W przeciwieństwie do żmii gniewosz posiada okrągłą źrenicę.ShutterstockW przeciwieństwie do żmii gniewosz posiada okrągłą źrenicę.

Choć „Czerwona księga gatunków zagrożonych” (publikowana przez Międzynarodową Unię Ochrony Przyrody – IUCN) klasyfikuje gatunek jako najmniejszej troski, w wielu krajach Europy, w tym w Polsce, objęty jest on ochroną. Dewastacja siedlisk, intensyfikacja rolnictwa, zmiany klimatyczne i nielegalne odławianie osobników ze środowiska naturalnego sprawiają, że populacja żmij maleje. To niepokojące zjawisko obserwujemy w Wielkiej Brytanii, gdzie corocznie wypuszcza się na wolność ok. 47 mln bażantów i 10 mln kuropatw (w celach łowieckich; co ciekawe, ponad milion jaj gotowych do klucia importowanych jest z Polski). Ptaki polują na żmije, stanowiąc realne zagrożenie dla istnienia tamtejszej populacji – badacze ostrzegają, że jeśli proceder będzie kontynuowany, może ona wyginąć całkowicie już w 2032 r.

Bieszczadzka perła

Symbol medycyny – charakterystyczna laska z oplatającym ją wężem – wywodzi się ze starożytnych wierzeń. Zgodnie z mitologią laska była nieodłącznym atrybutem Eskulapa – rzymskiego boga sztuki medycznej, a linienie węża symbolizowało ozdrawianie i długowieczność. Dziś uważa się, że pierwowzorem gada z owej laski był Zamenis longissimus. Stąd wywodzi się jego współczesna nazwa – wąż Eskulapa. Zwierzęta te hodowano w świątyniach poświęconych bóstwom, np. w Epidauros uważano je za święte i wspomagające leczenie.

Eskulap to jeden z najdłuższych węży w Europie, dorastający do 2 m. Należy do dusicieli. Ofiary – przeważnie małe gryzonie, jaszczurki i ptaki – owija ciałem i połyka w całości. Co więcej, jako jedyny z krajowych gatunków potrafi wspinać się na drzewa. Jest szeroko rozpowszechniony w Europie Południowej, a w „Czerwonej księdze gatunków zagrożonych” został zaklasyfikowany jako gatunek najmniejszej troski. Natomiast w Polsce to prawdziwy unikat – występuje jedynie w Bieszczadach (rejony Otrytu, Wetliny, Cisnej, Komańczy, Soliny), a populacja liczy 100–200 osobników. W „Polskiej czerwonej księdze zwierząt” notowany jest jako krytycznie zagrożony i podlega ścisłej ochronie (nasz kraj stanowi jeden z północnych krańców jego występowania).

Naturalnymi wrogami żmij są m.in. bociany.ShutterstockNaturalnymi wrogami żmij są m.in. bociany.

Przysmakiem zaskrońca rybołowa są ryby.ShutterstockPrzysmakiem zaskrońca rybołowa są ryby.

Jeśli dopisze nam szczęście i spotkamy tego tajemniczego gada, najpewniej zdarzy się to na obrzeżach lasów liściastych (jest ciepłolubny) lub polanach zlokalizowanych w okolicach rzek. Zwierzę nie stroni też od ludzi, bo często osiedla się blisko ich zabudowań (ogrody, kompostowniki, rudery, sterty desek czy siano), a na wybranym przez siebie terenie może spędzić nawet kilka lat. Dziś zagrożeniami dla węża Eskulapa są utrata siedlisk (paradoksalnie zmniejszenie liczby domostw spowodowało spadek ich liczebności, bo znajdowały schronienie w ich pobliżu) oraz ludzka niewiedza – zdarza się zabijanie ze strachu lub z powodu przesądów. Dodatkowo panujący w Polsce chłodny klimat utrudnia znacząco inkubację jaj. Ratowaniu gatunku miał pomóc program „Czynna ochrona węża Eskulapa w Bieszczadach Zachodnich”, w 85% dofinansowany przez Unię Europejską. W jego ramach utworzono niemal 50 kopców rozrodczych, usypano kilkadziesiąt stert gałęzi i doświetlono stanowiska występowania węża przez usunięcie drzew, krzewów i wykoszenie traw.

Mistrz sztuki aktorskiej

Okolice jezior i rzek stanowią siedlisko najpospolitszego z polskich węży – zaskrońca zwyczajnego. Ten znakomity pływak i nurek żywi się głównie rybami (czasem też płazami i gryzoniami), które połyka żywcem – bez wcześniejszego uśmiercania. Zaskrońca łatwo rozpoznać z uwagi na charakterystyczne żółte plamy znajdujące się z tyłu głowy, którym zresztą zawdzięcza swoją nazwę – „za skroniami”. Reszta ciała ma najczęściej jednolite szarozielone ubarwienie. Z uwagi na długość (nawet do 1,5 m) zaskrońce mogą budzić niepokój, ale zupełnie bezpodstawny. Nie są bowiem jadowite i stronią od kontaktu z człowiekiem. Co więcej, gdy czują się zagrożone, nie atakują, lecz udają martwe – zjawisko to określane jest fachowo jako tanatoza. W ramach nietypowego spektaklu wywijają się na grzbiet, wyginają nienaturalnie ciało, wydzielają nieprzyjemny odstraszający zapach (z gruczołów odbytowych), a czasem wypada im z pyska bezwładny język. Niektóre wypluwają krople krwi pochodzące z błony śluzowej jamy gębowej. Okrągła źrenica pozwala na odróżnienie ich od żmii zygzakowatej (ta posiada źrenicę pionową).

Dorosłe osobniki węża Eskulapa mają oliwkowobrązowe ubarwienie.ShutterstockDorosłe osobniki węża Eskulapa mają oliwkowobrązowe ubarwienie.

Padalec to jedna z najbardziej długowiecznych jaszczurek. W naturze dożywa 15 lat.ShutterstockPadalec to jedna z najbardziej długowiecznych jaszczurek. W naturze dożywa 15 lat.

Zaskrońce są mocno zakorzenione w polskiej kulturze i już od średniowiecza traktowane z szacunkiem. Wierzono bowiem, że ich pojawienie się w domostwie przyniesie dobrobyt mieszkańcom. Uważano też, że zamieszkujący dom zaskroniec jest jego strażnikiem, i w podzięce nagradzano go miską mleka. Nietypowym pupilom przygotowywano nawet legowiska pod łóżkami czy w okolicy pieca, a do XIX w. sądzono, że ich uśmiercenie przynosi straszliwe nieszczęście. Naukowcy alarmują, że zaskrońce, choć nadal liczne, podobnie jak inne węże borykają się ze zmianami środowiska. Postępująca urbanizacja sprawia, że wiele z nich ginie pod kołami aut, a dostęp do pokarmu staje się utrudniony. Badania prowadzone przez pracowników Uniwersytetu Jagiellońskiego wykazały, że średnia długość ciała samic stale się zmniejsza, co wywiera negatywny wpływ na reprodukcję, bo większe samice są płodniejsze. Warto zaznaczyć, że zaskrońce to nieocenieni sprzymierzeńcy ogrodników, a ich widok pośród grządek to raczej powód do radości niż niepokoju. Pomagają bowiem pozbyć się z upraw niechcianych lokatorów takich jak gryzonie czy ślimaki.

Nowy na liście

Całkiem niedawno do krajowej listy węży dołączył kuzyn zaskrońca zwyczajnego – zaskroniec rybołów. Zaskakującego odkrycia herpetologicznego (gady te występują głównie w Europie Południowej) dokonano w 2022 r. na Śląsku Cieszyńskim (na brzegu rzeki Olzy), choć pierwsze doniesienia o obecności pojedynczych osobników w kraju pochodzą z II poł. XIX w. i 2009 r. W odróżnieniu od swojego krewniaka nie posiada żółtych plam na głowie, jest najczęściej brązowy, lecz podobnie jak on świetnie radzi sobie w wodzie (może nurkować nawet na 17 m głębokości). Gad ten dorasta do 150 cm, a jego cechą charakterystyczną jest pomarańczowożółty brzuch z czarnymi wzorami. Największy z 54 odnalezionych na Śląsku osobników mierzył 113 cm.

Zaskroniec rybołów jest płochliwy i zupełnie niegroźny dla człowieka, a w sytuacji zagrożenia również ratuje się udawaniem martwego. Podstawę jego diety stanowią ryby, na które aktywnie poluje, rzucając się za nimi w podwodną pogoń. W jaki sposób rybołowy trafiły do Polski? Badania genetyczne wykluczyły możliwość ich naturalnej migracji, zatem najpewniej zostały przypadkowo zawleczone przez człowieka (np. podczas transportu drewna). Z uwagi na niezwykle niską liczebność rybołowy objęte są ścisłą ochroną gatunkową.

Samica zaskrońca zwyczajnego przy złożonych jajach.Alamy/IndigoSamica zaskrońca zwyczajnego przy złożonych jajach.

Śmiertelna pomyłka

Zdaje się, że największym nieszczęśnikiem pośród polskich węży jest gniewosz plamisty, który z uwagi na swój wygląd niejednokrotnie musiał oddać życie. Wszystko przez podobieństwo do żmii zygzakowatej, co sprawia, że gady te padają ofiarą ludzkiego strachu i błędnych przekonań. Na jego grzbiecie występują rzędy plam, mogące przypominać charakterystyczny zygzak. Podpowiedź kryje się w oczach węża, które w przeciwieństwie do żmii posiadają okrągłą, a nie pionową źrenicę. A gniewosz z gniewem niewiele ma wspólnego. Stroni od ludzi i większość życia spędza w ukryciu wśród gęstej roślinności lub kamieni. Aktywny jest głównie wczesnym rankiem, dlatego przez wiele lat pozostawał nieuchwytny. Dorasta do 90 cm, a żywi się głównie jaszczurkami (choć nie pogardzi także gryzoniami). Podobnie jak wąż Eskulapa oplata i dusi ofiary. Spotkać go można w miejscach nasłonecznionych, na kamieniach i w zaroślach, najczęściej w południowej części Polski. Gniewoszowi zagraża głównie człowiek i jego działalność, np. wypalanie traw. W „Polskiej czerwonej księdze zwierząt” klasyfikowany jest jako gatunek narażony na wyginięcie, podlega ścisłej ochronie prawnej. Na terenie największego (ok. 150 osobników) siedliska gniewosza – w wyrobisku po dawnej kopalni wapienia w gminie Gogolin – utworzono w 2023 r. rezerwat przyrody Gogolińskie Gniewosze.

Wiedza i Życie 7/2025 (1087) z dnia 01.07.2025; Ofiologia; s. 54
Oryginalny tytuł tekstu: "Drapieżniki czy ofiary?"

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną