Reklama
Shutterstock
Środowisko

Chemia nie zna granic, czyli jak PFAS rozpływają się po świecie

Potrójny młot na PFAS to podwójna korzyść
Technologia

Potrójny młot na PFAS to podwójna korzyść

Technologie stworzone do walki z „wiecznymi chemikaliami” mogą zrewolucjonizować jakość wody. Oraz stan zdrowia jej konsumentów – stwierdzili badacze z Environmental Working Group.

Wyniki tych badań to dla konsumentów to kolejny sygnał alarmowy. Za każdym filetem rybnym kryje się bowiem sieć powiązań środowiskowych i handlowych, która decyduje o tym, jakie substancje trafiają do naszego organizmu.

Syntetyczne związki fluorowane są wykorzystywane w przemyśle od połowy XX w., m.in. w powłokach nieprzywierających, opakowaniach, kosmetykach i pianach gaśniczych. Ich znakiem rozpoznawczym jest niezwykła trwałość. Silne wiązania węgiel–fluor sprawiają, że niemal nie ulegają rozpadowi, a raz uwolnione do środowiska mogą krążyć w nim przez dekady, przenikając do wody, powietrza i organizmów żywych. Szczególnie skutecznie PFAS akumulują się u drapieżnych przedstawicieli ichtiofauny żyjących w silnie zanieczyszczonych rejonach mórz i oceanów. To klasyczny przykład biomagnifikacji, czyli procesu, w którym stężenie szkodliwych związków rośnie wraz z kolejnymi poziomami łańcucha pokarmowego. Im w nim wyżej, tym większy ładunek chemiczny trafia do tkanek zwierzęcia.

Prawdziwą nowością nie jest jednak sama obecność wiecznych chemikaliów w tkankach, lecz skala i kontekst tego zjawiska. Naukowcy połączyli dane środowiskowe z globalnymi statystykami handlu organizmami morskimi, tworząc modele obejmujące setki gatunków i tysiące lokalizacji na całym świecie. W efekcie wyłonił się obraz globalnej chemicznej cyrkulacji, w której odłowione ryby stają się nośnikami zanieczyszczeń przemieszczających się między kontynentami.

W praktyce oznacza to, że kraje importujące duże ilości produktów rybnych mogą być narażone na wyższą ekspozycję na PFAS, nawet jeśli ich własne wody pozostają stosunkowo czyste. Dla konsumentów to zaś kolejny sygnał, że w zglobalizowanym świecie pochodzenie żywności nie kończy się na etykiecie z nazwą kraju. Za każdym filetem kryje się sieć powiązań środowiskowych i handlowych, która decyduje o tym, jakie substancje trafiają do naszego organizmu. Zanieczyszczenia chemiczne nie znają granic, a skuteczna ochrona zdrowia i środowiska wymaga myślenia w skali całej planety.

PFAS w rybach pokazują globalny obieg chemii. Jak handel morski przenosi zanieczyszczenia? Biomagnifikacja zwiększa stężenia toksyn. Czy import ryb grozi zdrowiu konsumentów? Chemia bez granic wymaga globalnej kontroli.

|/||


Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.

Reklama